25

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-[Imię]- usłyszałam głos z góry. Spojrzałam się na lecącego w moim kierunku Deidare . Tuż za nim siedział, na glinianym ptaki Sasori. Skorpion nićmi chakry odepchną o de mnie byłego Mizukage. Chłopcy zeskoczyli i stanęli tuż obok mnie.

-Z kąt wy tu...?

-Pain nie żyje. Zanim umarł kazał , nie, poprosił abyśmy ci pomogli.

-Poprosił?!

-Sam byłem zdziwiony. – blondyn wzruszył ramionami.

Ustawiliśmy się w pozycjach gotowych do walki. Kiedyś pracowałam w jednej drużynie z artystami i wiedziałam jakiej strategii powinniśmy użyć.

-Plan B.- powiedziałam po krótce i zaczęłam biec przed siebie. Zebrałam chakre w dłoni i uderzyłam w Hozukiego. Ten zrobił jedynie krok w tył i to oznaczało koniec. Bomby, które szybko podłożył Deidara wybuchły a „prochy" złapał Sasori w swoją marionetkę. Kiedy tylko Mizukeage się odrodził został uwięziony w drewnianej lalce.

-Jesteś niesamowitą kunoichi. Masz szczęście, wielkie szczęście posiadając taki dar.

-Jaki dar?- spytałam , ale nie otrzymałam odpowiedzi.

To był koniec tej krótkiej bitwy, jednak nie był to koniec wojny.

Teraz jednak nie tym się przejęłam.

-Czyli Pain nie żyje...

-Tak.

-Szkoda, był dobrym przyjacielem...- spuściłam głowę zatapiając się w lekkim smutku.

-Serio według ciebie był przy... AUĆ- Dei dostał po łbie od swojego kuzyna.

-Może nie dla was, ale ja tak uważałam . Był chłodny , ale tak naprawdę zależało mu na was.

-Może i masz rację...- niebieskooki uśmiechną się sztucznie aby mnie pocieszyć.

I w tedy przypomniałam sobie o obietnicy mu złożonej.

Podniosłam energicznie głowę a w moich oczach rozbłysnął Reninngan. Mój wyraz twarzy był poważny i skupiony.

-Aaaa! Pain opętał [Imię] - Deidara wskoczył na ręce Sasoriego.

-Nie zachowuj się jak laska, już wystarczy , że tak wyglądasz.- Wymamrotał czerwonowłosy i puścił chłopaka tak , że ten z hukiem wylądował na piasku.

-Idziemy. – powiedziałam i zaczęłam biec w kierunku w którym wyczuwałam chakry ninja.

Dwójka członków Akatsuki pobiegła za mną. Kiedy dotarliśmy na miejsce zobaczyliśmy jak inni ninja , wraz z Gaarą i Kakuzu próbowali pokonać Raikage.

Użyłam techniki pchnięcia i wymierzyłam ją w wysokiego mężczyznę. Kiedy atak trafił dawnego przywódcę wioski wszyscy skierowali wzrok na mnie.

Nie wiedziałam co robię , po za tym, że robię to dobrze.

Przyzwałam wielkiego dwugłowego psa, który unieruchomił Kage.

-Rasengan!- usłyszałam i w tedy Raikage został przewiercony na wylot.

Naruto pojawił się nie wiadomo z kąt.

Raikage w końcu wrócił do świata zmarłych.

Kiedy myśleliśmy, że to koniec zauważyłam coś jeszcze .

Wskazałam ręką na wielką skałę. Wzięłam głęboki wdech i wydech bo już wiedziałam co nas czeka.

Teraz zaczyna się prawdziwa bitwa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro