Rozdział 17
Od kiedy mieszkam w nowym mieszkaniu ani razu Michael nie nocował u mnie a tym bardziej nie spał ze mną w łóżku, ale dzisiaj coś mnie natchnęło i poprosiłam aby został. Może to przez te lekki skurcze które czuję od rana, po prostu boje się że mogą się nasilić w nocy niespodziewanie.
-No Okay -zgadzam się i pokazuje jeszcze cztery inne propozycję chłopakowi.
-Już -uśmiecham się do chłopaka -Twoja decyzja teraz -odwracam się do chłopaka z napięciem.Zależy mi na jego opinii, zdaniu tak samo jak wybierałam imię dla dzidzi.Michael pomógł mi w tym
-Od samego początku wiedziałem że to będzie...-myślałam że powie ale on siedzi z uśmiechem i na mnie patrzy
-Mów -grożę mu palcem -Bo jak nie to zamówię ten -pokazuje mu najdziwniejszy wózek jaki kiedykolwiek widziałam.Dawne lata było dość specyficznymi latami, kiedyś to było bardzo modne teraz niekoniecznie
-Oczywiście -śmieje się chłopak i poprawia sobie poduszkę pod głową -Numer jeden od samego początku -puszcza do mnie oczko
-Dlaczego mi od razu nie powiedziałeś -rzucam w chłopaka poduszką.
-Pojedziesz ze mną za tydzień na weekend na domki ?-pyta po chwili, nie wiem skąd wziął się jemu ten pomysł.
-Myślisz ze to dobry pomysł abym podróżowała będąc w 37 tygodniu. W każdej chwili mogę rodzić
-Będziemy tylko godzinę od domu -pokazuję mi zdjęcia plaży.O boże jak ja bym chciała tam być
-Nie wiem Michael czy to dobry pomysł -mówię prawdę kiedy kończę zamawianie wózka.Kurier z moim wózkiem, to znaczy z wózkiem Niny będzie z 2-3 dni, więc nawet szybko.
-Przemyśl to Okey-pochyla się nad łóżkiem w moją stronę, jest kawałek przede mną
-Dobrze -uśmiecham się i zaczynam ręką szorować po jego włosach.Od razu jęczy bo Michael nie lubi tego akurat.
-Proszę -podaje mi pudełko które wyciąga z pod łóżka
-Co to jest ?-dziwę się ale biorę pudełko
-Coś dla ciebie -uśmiecha. Opiera się o ścianę i patrzy na mnie.Otwieram pudełko bardzo delikatnie i wtedy przed oczami mam piękny, przepiękny naszyjnik z różowego złota. Jest niesamowity
-Jest prześliczna -podnoszę wzrok na chłopaka -Z jakiej to okazji ?-uśmiecham się.Podaję chłopakowi aby mi założył, odwracam się tyłem do niego bardzo nieudolnie ale chcę aby miał jak najlepszy dostęp.
-Kiedy to zobaczyłem, od razu pomyślałem o tobie -zapina mi naszyjnik.I myślałam że zabierze od razu ręce ale on tego jednak nie robi, zaczyna mnie masować -Jesteś przemęczona -szepcze mi do ucha
-Jak byś ty nosił 36 tygodni dziecko też byś był -powracam się do niego ale od razu spowrotem bierze moją głowę we właściwą stronę
-Wyobrażam sobie - o boże aż mam ciarki kiedy słyszę szept przy moim uchu i ten oddech, ciarki jak ta lala. Kiedy już odpływam bo masaż Michaela to jest coś fascynującego czuje pocałunki na moim ramieniu, jeden po drugim,aż jęczę.-Dobrze Ci -czuję uśmiech na jego ustach.Przenosi swoje pocałunki na moją szyję, daję mu od razu dostęp do niej.
-Michael -szepczę nawet nie mogę powiedzieć tego wyraźnie takie emocję na mnie wywołuję.
-Wiem -nie przestaje mnie całować teraz całuje z drugiej strony szyi.Wszystko pięknie ładnie ale moja córka chyba nie spodziewała się takich emocji, nikt nie wywoływał we mnie aż tyle emocji od bardzo dawna i nagle dostaję skurcz
-Aaaa -krzyczę i łapię się za brzuch -Boli
-Jess-klęka przede mną Michael -Jedziemy na szpital?-pyta spokojnie
-Nie, nie-kręcę głową -Nina po prostu szaleje i tyle -łapie się za brzuch bo skurcz jeszcze trochę trzyma -Przechodzi -oddycham głęboko
-Przepraszam, to pewnie moja wina -podnosi się z kolan, łapie go za rękę
-Nie waż się tak mówić -patrzę jemu w oczy -Chodź, siadaj -ciągnę go za rękę -Połóż rękę jeśli chcesz -
-Na prawdę mogę ?-aż błyszczą mu oczy
-Jasne -uśmiecham się i przytykam jego rękę do skaczącej Niny
-Rusza się -śmieje się chłopak -Ona tak cały czas?-podnosi na mnie wzrok.Boże ale on jest przystojny
-Mhm -kiwam głową -Non stop -uśmiecham się do chłopaka. -Czujesz jak się uspokaja pod twoim dotykiem?-patrze szeroko na chłopaka. Nina czuje go chyba i dlatego wycisza się, ale ona nawet tak nie działa po moim dotykiem.
-To moja zasługa? -dziwi się chłopak i znów patrzy na mój brzuch.Opieram się o jego ramię i siedzimy tak aż pora iść spać.
****************************************************
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro