przebaczam Ci

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

widzę Cię na swoich rękach
gdy maluję, piszę, piję
nawet na schodów poręczach
bo wyślizgnąłeś się z mojego serca
powoli, ale stanowczo
krwawy krwiożerca
bolało niemiłosiernie
ale lód posypany solą znika
także tyś zniknął niewiernie

lecz smutek usycha, zanika
tak jak ty
całe cierpienie zmyka
tak jak ty

zabijałeś promienie słońca
ty byłeś powodem braku harmonii
nie widziałam męk końca
dopóki nie dotarłam na wyżyny
smutku i rozpaczy
tylko ty wyszedłeś żywy
a ja czułam żarliwą śmierć
lecz wtedy postanowiłeś odejść
rozpętałeś wielką zamieć
wyburzyłeś wszystkie mury
zdeptałeś resztki godności
zostawiłeś blizny na wierzchu skóry
dusza zdychała osamotniona

ale minęło
przestało
zniknęło
jak ty

teraz tylko widzę Cię na codzień
w szafie, w szufladzie, na kanapie
wrosłeś niczym stary pień
opiętnowałeś pamięć
zostałeś w środku
nie tylko na lat pięć
ale już nie chcę czuć urazy
złość zbędnie burzy harmonię
przeobraża się w niszczycielskie fazy
odmienne skutki ukazuje

wybaczam Ci wszystko
już w twarz nie pluje
pozwalam egzystować
oddalam starą przeszłość
za zasłoną nie będę się chować
zostanę w szczęśliwości
bez Ciebie przy boku, ale w pamięci
w ramach przestrogi
by z bólu już nie zaciskać pięści
zamykam rozdział męk
otwieram szeroko oczy
z radością witam nowy wiek

12.02.2017r.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro