Domysły
Wróciliśmy do hotelu. Gdy tylko weszliśmy do pokoju, Mel położyła się na łóżku i zasnęła. Spojrzałem na nią i wyszedłem z pokoju. Udałem się do Simona. Gdy znalazłem się pod odpowiednimi drzwiami, zapukałem. Po chwili otworzył mi wampir.
-Co jest? - zapytał cicho.
-El już śpi? - zapytałem, a mężczyzna skinął głową. - Obudziłem cię?
-Nie mogłem spać.
-Masz ochotę na piwo? Na parterze jest całonocny bar.
Simon obejrzał się, sprawdził czy jego żona śpi i wyszedł na korytarz. Zamknął ostrożnie drzwi i udaliśmy się na dół. Weszliśmy do baru i podeszliśmy do lady. Zamówiłem dwa piwa, zapłaciłem. Po chwili z piwem w ręku udaliśmy się do stolika w rogu. Zajęliśmy miejsca naprzeciwko siebie. Upiłem łyk piwa i odstawiłem szklankę na stół.
-Dobra, co jest? - zapytał Simon po chwili ciszy.
-Martwię się o Mel - przyznałem.
-Czemu? - zapytał szczerze zdziwiony wampir. - Cokolwiek by to nie było, Mel na bank sobie z tym poradzi - zapewnił mnie. - To silna dziewczyna.
-Wiem o tym, ale jednak mam przeczucie, że coś jest nie tak. Włączyła mi się jakaś lampka ostrzegawcza.
-Kiedy?
-W sumie to dzisiaj - przyznałem. - Możesz wziąć mnie za jakiegoś wariata czy coś, ale ja wiem, że cos jest nie tak.
-Ale co?
-Byliśmy dzisiaj w barze. Mel zamyśliła się, ale powiedziała tylko, że ładny wystrój i to wszystko. Gdy poszedłem zapłacić, została sama. Gdy stałem przy kasie, odwróciłem się. Spoglądała gdzieś w róg sali i uśmiechała się.
-Myślisz, że cię zdradza? - Simon o mało nie zakrztusił się piwem. Odstawił je i roześmiał się. - Wszystkiego można się po niej spodziewać, ale nie tego, że cię zdradzi - zapewnił mnie i pokręcił głową. - Naprawdę... - roześmiał się ponownie.
-Nie wiem czy mnie zdradza, bo długo tu nie jesteśmy przecież...
-Przecież to jest śmieszne - powtórzył.
-Dobra. Ja wiem, że cos się święci i dojdę prawdy - powiedziałem twardo.
-Jasne. Jak będę potrzebny, to powiedz. Pomogę ci - zaoferował.
-Dzięki. Na razie spróbuję załatwić to sam - odparłem i wypiłem piwo do końca.
Po kilku minutach pożegnaliśmy się i każdy poszedł do swojego pokoju. Wszedłem cicho do środka i zamknąłem drzwi. Ogarnąłem się szybko i położyłem do łóżka. Podłożyłem rękę pod głowę i wpatrywałem się w sufit.
-Jason? - usłyszałem i spojrzałem w prawo.
-Śpij skarbie - pogładziłem ją po włosach.
Dziewczyna przytuliła się do mnie i zasnęła, a ja dalej rozmyślałem, co mam zrobić.
Przepraszam, że tak późno ;P
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro