Morze

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Eleonora:

Gdy się obudziłam Simona już nie było w łóżku. Wstałam i rozejrzałam się po pokoju. Wstałam i poszłam do łazienki. Umyłam się, ubrałam w spodenki granatowe i bluzkę z krótkim rękawkiem, a do tego klapki. Zaczesałam włosy w koński ogon. Wróciłam do pokoju i w tym momencie drzwi otworzyły się i wszedł Simon. W rękach trzymał tacę z jedzeniem.

-Jesteś głodna? - zapytał z uśmiechem.

-Jeszcze jak - odparłam uradowana na widok maślanej bułki, kawy i dżemu. Usiadłam na łóżku i zjadłam posiłek. Niby takie banalne śniadanie, ale za to jakie pyszne. Koło jedenastej wyszliśmy z hotelu. Dzisiaj było gorąco pomimo wczesnej pory, więc zdecydowaliśmy się iść na plażę. Wzięliśmy ręczniki, koc i poszliśmy. Na plaży było dużo ludzi, ale udało nam się znaleźć dosyć spory obszar, gdzie nikogo nie było. Rozłożyłam koc na piasku i od razu się na nim ułożyłam. Simon zrobił to samo. W którymś momencie usłyszałam, jak mąż wstaje, ale nie przejmowałam się i leżałam dalej. Jakże wielki błąd popełniłam. Po chwili na plecach poczułam coś mokrego i zimnego. Szybko się podniosłam. Nade mną stał wampir. Oblał mnie wodą. Wstałam i pobiegłam za nim. W każdej chwili mógł biec wampirzą prędkością, ale chyba chciał, żebym go dogoniła. Wszedł do morza, a ja za nim. Woda sięgała mi już prawie do szyi, a Simon był kilka ładnych metrów ode mnie. Nabrałam powietrza i zanurzyłam się pod wodę. Popłynęłam w stronę męża. Byłam dobrą pływaczką. Złapałam go za nogę i wciągnęłam pod taflę. Uśmiechał się skubany. Wszystko przewidział. Wynurzyłam się, żeby nabrać powietrza i ponownie się zanurzyłam. Pływaliśmy pod wodą. Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami. Cały czas płynęłam, ale nic nie widziałam. Zatrzymałam się i opadłam na dno. Stanęłam na nogach i zaczęłam przecierać oczy. Teraz zobaczyłam przed sobą mężczyznę. Na oko 25 lat. Miał krótkie brązowe włosy i szare oczy. Zbliżał się do mnie. Zaczęłam go odpychać, chciałam uciec, ale nie miała dokąd. Zaczęło mi brakować powietrza. Dusiłam się.

Simon:

Płynęliśmy obok siebie, gdy nagle El zaczęła płynąć w dół. Stanęła na dnie i przetarła oczy. Podpłynąłem do niej. Wtedy zaczęła mnie odpychać. Próbowała mnie uderzyć, ale zaczęło jej brakować powietrza. Udało mi się złapać ją w pasie i pociągnąłem ją na powierzchnię. Kobieta łapczywie łapała powietrze. W końcu uspokoiła się.

-El? - zapytałem ostrożnie ciągle ją trzymając.

-Simon? - spytała cicho.

-Tak. Już spokojnie. Popłyniemy do brzegu. Dasz radę?

-Tak - przytaknęła mi.

Popłynęliśmy razem na brzeg. Nadal lekko podtrzymywałem żonę.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro