Morze

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W tym momencie postawiłam sobie jeden cel. Zdobędę tego mężczyznę.

-Mel? - usłyszałam.

Spojrzałam na męża.

-Tak? - zapytałam najnormalniejszym tonem, na jaki się zdobyłam. Mam nadzieję, że nic nie wyczuł.

-Zapatrzyłaś się na coś.

-Tak - przytaknęłam. Spojrzałam przed siebie. - Zafascynował mnie wystrój wnętrza - odparłam. Rzeczywiście mi się podobał, więc nie skłamałam.

-Okej - rzekł tylko.

Siedzieliśmy w pubie jeszcze dobrych kilka godzin.  Wypiliśmy kilka drinków. Gdy Jason nie patrzył, zerkałam w stronę stolika, przy którym usiadł nieznajomy mi mężczyzna. Siedział i pił piwo, czasem zerkając na telefon. Widocznie czekał, aż ktoś zadzwoni. Dopiłam do końca swój napój i odstawiłam szklankę.

-Pójdę zapłacić - powiedział Jason. Uśmiechnęłam się do niego.

Gdy chłopak odszedł, wyczarowałam pod stołem kartkę i długopis. Napisałam szybko na niej swój numer telefonu i złożyłam kawałek papieru na pół. Zamknęłam kartkę w dłoni i po chwili jej tam nie było. Odwróciłam się w stronę mężczyzny. Właśnie czytał, co jest napisane na niej. Podniósł głowę do góry i spojrzał na mnie. Uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam uśmiech. Odwróciłam się. W tym momencie do stolika wrócił Jason. Wstałam i udaliśmy się do wyjścia. Szliśmy chodnikiem w milczeniu. Po lewej w oddali było morze. Była już noc, a na niebie jasno świecił księżyc. Fale były lekko wzburzone. Złapałam męża za rękę i spojrzałam na niego.

-Co? - zapytał.

-Chodź - powiedziałam i pociągnęłam go w stronę morza.

Nie był za bardzo zadowolony, więc puściłam go i pobiegłam sama. Usłyszałam swoje imię, ale nie zważałam na to.  Słyszałam też, że Jason biegł za mną. Pstryknęłam palcami i po chwili nie miałam już na nogach butów. Wbiegłam do wody. Była zimna, ale mi to nie przeszkadzało. Chciałam zrobić coś... innego.  Woda sięgała mi już do pasa, gdy Jason wszedł do wody i rzucił głośnym przekleństwem. Uśmiechnęłam się. Nie przepadał za zimną wodą. Nie zastanawiając się długo, zanurkowałam do morza. Pływałam sobie a drogę oświetlała mi kula światła, którą wyczarowałam. Popłynęłam jeszcze głębiej. Zobaczyłam kilka małych rybek i wodorosty. Nie mogłam dłużej wstrzymać powietrza, więc zaczęłam się wynurzać. Wypłynęłam na powierzchnię i zaczerpnęłam powietrza.

-Mel! - odwróciłam głowę w stronę Jasona. Stał on po kostki w wodzie widocznie niezadowolony.  - Chodźmy już!


Uśmiechnęłam się i zaczęłam płynąc w jego kierunku. Będąc w wodzie zapomniałam o nieznajomym mężczyźnie, ale nagle sobie przypomniałam. Zwolniłam. Od męża dzieliło mnie zaledwie 3o metrów. Nie wiedziałam, co tak ciągnęło mnie do tamtego mężczyzny. Z jednej strony on, a z drugiej Jason. Będę zachowywać się normalnie  w stosunku do męża, żeby nic nie podejrzewał. Popłynęłam dalej. Wyszłam z wody i podeszłam do wampira.

-Nie złość się kochanie. Tez mógłbyś sobie popływać. Orzeźwiłoby cię i byś się zrelaksował - powiedziałam z uśmiechem.

-Dobrze się czujesz? - spytał ostrożnie.

-Jak najbardziej skarbie - odparłam i pocałowałam go w policzek. - Wracajmy już do hotelu.


Hejka ;) Przepraszam, że długo nie dodawałam rozdziału, ale mam dużo lekcji, a do tego pracuję nad książką, którą chcę wydać. Piszcie w komentarzach czy wam się podoba :)





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro