Propozycja
Mel:
Gdy się obudziłam, Jason jeszcze spał. Ostrożnie zeszłam z łóżka. Uniosłam rękę i po chwili byłam już ubrana, uczesana i umalowana. Wymknęłam się z pokoju. Zjadłam śniadanie w restauracji i wyszłam z hotelu. Gdy stałam przed budynkiem, zadzwonił mój telefon. Numer nieznany. Odebrałam.
-Halo?
-Dostałem twój numer telefonu - powiedział.
-To ty - odparłam. - Czemu dzwonisz? - nie chciałam, żeby usłyszał, jaka jestem szczęśliwa.
-Chciałem się z tobą spotkać - oznajmił. -Może za pół godziny na plaży?
-Jasne. To do zobaczenia - rozłączyłam się i ruszyłam w stronę plaży.
Po kilku minutach byłam na miejscu. Usiadłam na ławce i czekałam. Po chwili dołączył do mnie mężczyzna. Uśmiechnęłam się i przywitałam.
-Nazywam się John - przedstawił mi się.
-Mel - odparłam.
-Przejdziemy się?
-Jasne - wstała i poszliśmy wzdłuż morza.
Chodziliśmy po plaży niecałe czterdzieści minut. Na koniec poszliśmy do baru. Zamówiłam sobie drinka, a John kufel piwa. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Mężczyzna był bardzo przystojny. Nie mogłam oderwać od niego oczu.
-Mam pytanie.
-Dawaj.
-Jesteś człowiekiem?
-Nie - odparł spokojnie.
-To dobrze. Wampir? - spytałam, na co skinął głową.
-Idziemy? - wypił końcówkę piwa.
-Dokąd?
-Przejdziemy się.
Wyszliśmy na zewnątrz. Chodziliśmy po mieście. Weszliśmy do kilku sklepów. Chciałam sobie coś kupić, a przy okazji miałam dobry powód, żeby rano wyjść. Przymierzałam różne rzeczy, a John mówił mi, które na mnie dobrze leżą. Gdy na niego patrzyłam, myślałam, że już nigdy nie spotkam równie przystojnego wampira. Na chwilę zapomniałam o mężu. Czułam się wspaniale. Skończyliśmy zakupy.
-Zobaczymy się wkrótce - powiedział John, gdy się żegnaliśmy.
-Mam nadzieję.
-Co powiesz, żebyśmy pojutrze wyskoczyli do Hiszpanii?
-Poważnie? - zapytałam uradowana.
-Tak. Polecimy samolotem.
-Mogę nas przenieść - zaoferowałam.
Uśmiechnął się i podszedł do mnie. Pocałował mnie namiętnie i odszedł z uśmiechem na twarzy. Poszłam do hotelu. Gdy weszłam do pokoju, Jason siedział na fotelu. Poderwał się z miejsca.
-Gdzie byłaś?
-Na zakupach - pokazałam mu torby.
-Mogłaś mnie obudzić.
-Słodko spałeś, a poza tym byś się nudził.
-Simon był tu niedawno.
-Tak?
-Chciał, żebyśmy wyszli w czwórkę na wieczór do knajpy.
-Okej - zgodziłam się i zaczęłam rozpakowywać kupione rzeczy.
Wieczór nadszedł szybciej niż się spodziewałam. Ubrałam się w krótkie spodenki i top odsłaniający brzuch, do tego trampki i rozpuszczone włosy. Jason wybrał krótkie spodenki i luźną koszulkę. Spotkaliśmy się z Simonem i Eleonorą w holu.
Niecałe pół godziny szliśmy do knajpy. Okazało się, że jest to pizzeria. Podobno najlepsza w okolicy. Zamówiliśmy dwie duże pizze i czekaliśmy na zamówienie.
-Jak wam mija miesiąc miodowy? - zagadnęłam.
-Bardzo dobrze - odparła El. - Zwiedziliśmy trochę, więcej czasu spędziliśmy na plaży - uśmiechnęła się.
-To super - odparłam.
-A wy co robiliście? - spytał wujek.
-Różnie - odparłam z uśmiechem. Tak jak myślałam, nie drążył tematu.
Zjedliśmy pizze, wypiliśmy po kilka piw. Zadzwonił mój telefon. Wiedziałam, kto dzwonił. Nie mogłam odebrać. Odrzuciłam połączenie.
-Kto to?
-Nie wiem. Nie znam numeru - skłamałam. Aktorką byłam niezłą.
Po chwili dostałam SMS-a. John napisał, żebym wzięła kilka rzeczy, bo będziemy w Hiszpanii dłużej. Ucieszyłam się, że spędzę z nim czas.
-Kto to? - zapytał ciekawsko Jason.
-Koleżanka. Chciała wpaść na kawę, ale wyjaśniłam jej, że jestem nieosiągalna - odparłam.
-Okej.
Po mniej więcej pół godzinie wróciliśmy do hotelu. Jason położył się, a ja poszłam się wykąpać. Napisałam do wampira o której mam być gotowa. Odpisał, żebym czekała o ósmej przed hotelem.
Gdy mąż poszedł spać, spakowałam kilka rzeczy. Położyłam się i zasnęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro