Przyłapana

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jason:

Gdy się obudziłem Mel nie było w łóżku. Wstałem, ubrałem się. W pokoju jej nie było. Zszedłem do restauracji, ale nigdzie jej nie widziałem, zapytałem o nią kelnera, ale nie mógł mi pomóc. Zdecydowałem się pójść do Simona.

-Jason?

-Jest u was Mel?

-Nie, a co?

-Nie ma jej w pokoju.

-Może poszłam na zakupy.

-Wczoraj była na zakupach. Przyszła z kilkoma torbami - przypomniałem sobie.

-Może poszła na plaże, albo do jakiegoś baru, no nie wiem.

-Może, pójdę jej poszukać.

-Najpierw zadzwoń do niej. Jest dorosła - oznajmił. - Ma moce - dodał ciszej - poradzi sobie.

-Masz rację. Przepraszam, pójdę już. Bawcie się dobrze - uśmiechnąłem się i poszedłem do siebie.

Usiadłem na łóżku i wybrałem numer żony. Włączyła się poczta głosowa. Odrzuciła moje połączenie. Zadzwoniłem jeszcze raz. Wyłączyła telefon. Wstałem i podszedłem do okna. Gdzie ona jest i czemu nie odbiera?

Poszedłem poszukać jej na mieście. Po czterech godzinach wróciłem sam do pokoju. Zadzwoniłem do Cleo.

-Jason, co u was? Jak się bawicie? - usłyszałem jej roześmiany głos.

-No właśnie nie bawimy się. Mel gdzieś zniknęła.

-Jak to zniknęła? - zapytała zaskoczona.

-Nie ma jej w hotelu, ani na mieście, u Simona też byłem.

-Spróbuję ją zlokalizować i zadzwonię do ciebie za chwilę.

-Dziękuję.

-W końcu to moja córka - rozłączyła się, a ja usiadłem na łóżku i czekałem gapiąc się w telefon.

Po dziesięciu minutach, które dłużyły mi się, jakby minęły całe godziny, mama zadzwoniła.

-I co?

-Gdzie wy mieszkacie?

-We Włoszech.

-Jesteś pewien?

-Tak, jestem pewien.

-A więc tak. Ty jesteś we Włoszech, a Mel jest w Hiszpanii.

-Co? - krzyknąłem jednocześnie wstając z łóżka. - Jak to możliwe? Powiedziałaby mi, gdyby się gdzieś wybierała.

-Czy między wami wszystko w porządku? - zapytała mama ostrożnie.

-Tak mi się wydaje, chociaż ostatnio Mel zachowywała się dziwnie. Była jakaś... - szukałem odpowiedniego słowa - chłodna wobec mnie.

-Zaraz u ciebie będę. Podaj mi dokładną lokalizację.

Podyktowałem jej adres hotelu. Rozłączyłem się i nim zdążyłem schować telefon do kieszeni, Cleo była już w pokoju. Pierwsze, co zrobiła, to podeszła do szafy i otworzyła ją. Nie było połowy ubrań Mel. Nie wpadłem na to, żeby zobaczyć, czy coś zabrała.

-Więc wyjechała na dłużej - powiedziała. - Chodź - złapał mnie za rękę i teleportowała do Hiszpanii.

Staliśmy w hotelu, przed drzwiami do pokoju. Nie pukając, Cleo weszła do środka. Skierowaliśmy się do drzwi nieopodal. Mama szybko i zamaszyście je otworzyła. To była sypialnia z wielkim łóżkiem, w którym leżeli, nie to niemożliwe. Tam była Mel z jakimś facetem.

-Mel, co ty wyprawiasz?! - krzyknęła Cleo.

Dziewczyna wystraszyła się i wyjrzała spod kołdry. Oczy miała szeroko otwarte, a jej warz wyrażała jednocześnie zdziwienie i strach.

-Mama? Co ty tu robisz? Jason? - nie mogła uwierzyć własnym oczom.


Wracam z nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że się podoba. Komentujcie i zostawiajcie swoje głosy :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro