Samolot
Obudziłem się i przeciągnąłem. Położyłem rękę na drugiej połowie łóżka. Otworzyłem oczy. Eleonory nie było. Usiadłem na łóżku i rozejrzałem się. Za oknem już słońce mocno świeciło. Spojrzałem na komórkę. Była 9:34. Wstałem i założyłem spodnie i bluzkę. Koło szafki znalazłem trampki. Włożyłem je i zszedłem na dół.
-El? - zawołałem.
-Tutaj jestem! - odkrzyknęła.
Znalazłem moją żonę w kuchni przy zlewie. Właśnie kończyła zmywać.
-Wcześnie wstałaś. Wystraszyłem się, gdy zobaczyłem, że cię nie ma - powiedziałem i przytuliłem ją.
-Przepraszam. Obudziłam się to zeszłam na dół, żebyś się wyspał.
-Wiesz, że nie muszę tak naprawdę spać. To nawyk.
-Wiem - uśmiechnęła się. - Rzeczywiście to nawyk, skoro robisz to od 221 lat - roześmiała się.
Po chwili do niej dołączyłem. Pocałowałem ją, zabrałem tosty i usiadłem przy stole. Wstałem ponownie i nalałem sobie kawy. Dopiero z kubkiem usiadłem i zabrałem się za jedzenie. Po kilku minutach na talerzu już nic nie było.
-Były przepyszne - pochwaliłem El.
-Cieszę się - odparła ze śmiechem, zabrała mi talerz i poszła go pozmywać. Gdy wypiłem, umyłem kubek i stanąłem obok żony która wpatrywała się w okno. Objąłem ją ramieniem.
-Co się dzieje? - zapytałem z czułością w głosie.
-Nic takiego - odparła. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się lekko. To nie był jej prawdziwy uśmiech.
-Kocham cię - wyszeptałem jej do ucha.
-Ja ciebie też kocham - odrzekła i wtuliła się w moje ramiona. Przytuliłem ją mocno. Po kilku chwilach beztroskiego stania, odsunęła się ode mnie.
-Pójdę sprawdzić czy wszystko jest spakowane - oznajmiła i poszła na górę.
Poszedłem na korytarz. Otworzyłem zamek i wyszedłem na zewnątrz. Słońce było już wysoko na niebie i grzało niemiłosiernie. Spojrzałem na termometr zamocowany na ganku. 28 stopni. Nie ma to jak lato, pomyślałem. Zszedłem po schodach i nacisnąłem zielony guzik wbudowany do małej skrzynki pod ścianą. Z trawnika wysunęły się schowane dotąd spryskiwacze. Woda trysnęła na wszystkie strony z każdego małego urządzenia. Uśmiechnąłem się na ten widok. W pewnej chwili woda poleciała do góry i w połączeniu z mocnym słońcem, pojawiła się tęcza. Wróciłem do domu. Poszedłem na górę do sypialni. Eleonora właśnie zamykała swoją walizkę. Pomogłem jej zapiąć drugą walizkę i ustawiłem obydwie pod ścianą.
-Wszystko jest? - zapytałem.
-Tak.
-Jeśli czegoś zapomniałaś to zawsze można poprosić Mel, żeby teleportowała się i przyniosła ci, co zapomniałaś.
-Nie ma opcji. To jest też jej podróż poślubna. Nie będziemy nic od niej wymagać - stanowczo zaprzeczyła kobieta.
-Dobrze - roześmiałem się i pocałowałem ją.
-Która godzina? - zapytała.
-Prawie jedenasta - zerknąłem na zegarek.
-To mamy jeszcze dużo czasu do odlotu - poinformował mnie.
-Tak - przytaknąłem.
Zeszliśmy na dół. Te kilka godzin szybko nam minęło. Zanim się obejrzeliśmy, już było przed siedemnastą. Włożyłem walizki do samochodu. Eleonora wsiadła do auta, a ja włączyłem alarm i zamknąłem dom na dwa zamki. Wsiadłem na miejsce kierowcy, odpaliłem silnik i pojechałem do brata. Po niecałych 10 minutach byliśmy już pod jego domem. Wyszedłem na zewnątrz i wparowałem do mieszkania.
-Mel, Jason! - zawołałem.
Z kuchni wyszła Cleo z Jake'iem.
-Cześć Simon - kobieta powitała mnie entuzjastycznie.
-Cześć bracie - Jake uścisnął mi dłoń.
W tej chwili z góry zbiegła Mel. Za nią szedł jej mąż z dwoma walizkami.
-Jesteśmy gotowi - powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Właśnie widzę - odparłem ze śmiechem.
-Do widzenia mamuś - Mel uściskała rodziców i wyszliśmy z domu.
Jason zapakował walizki do bagażnika, wsiedliśmy i pojechaliśmy na lotnisko. Na mieście zastały nas straszne korki. Spojrzałem na zegarek w aucie. 17:20. Super, zaraz możemy się spóźnić. Zostały nam do celu jakieś 3 kilometry, ale w tym tempie to dojedziemy tam za pół godziny.
-Co jest wujku? - spytała Mel.
-Mamy mały poślizg. Jakbym wiedział, że są takie korki, wyjechałbym godzinę wcześniej - powiedział.
-Może mogę coś na to poradzić - uśmiechnęła się. Kiwnęła palcem i już staliśmy na lotnisku.
-A ludzie? - zapytała El.
-Nic nie widzieli - odparła ze śmiechem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro