[ „Przegrasz to" ]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po co tłumaczyć monotonnie co się dzieje rankiem? Każdy chyba wie. Przechodząc do rzeczy. Jako pierwszą lekcje mięliśmy wf. Iż znając moje szczęście, budzik mi nie zadzwonił i nie wstałam wcześniej. Prawie spóźniłam się do szkoły, co było rzadkością. Z zapałem pobiegłam do szatni oczywiście damskiej. Nie zauważyłam, że drzwi od męskiej są otwarte, przez co miałam nieprzyjemne zbliżenie mojego czoła z twardym przedmiotem.

—Kurwa — syknęłam łapiąc się za czoło. Odruchowo zerknęłam na pomieszczenie które było zapełnione chłopakami. Fajnie, że byli bez koszulek.

—Emm..— zmieszał się Izuku.

—Sorki! — zestresowana złapałam się za kark, podnosząc się z ziemi. Odwróciłam wzrok i pobiegłam ku mojemu celowi. Lecz przed oczyma dalej wirował mi obraz moich kolegów z klasy bez koszulek. O czym ja myślę do kurwy nędzy!

—Hej dziewczyny! — wykrzyczałam w progu dość sporego pomieszczenia.

—O wreszcie jesteś! — podniosła się Uraraka — myślałyśmy, że nie będzie cię dzisiaj w szkole.

—Budzik mi nie zadzwonił — westchnęłam. Po tych słowach szybko z mej torby wyciągnęłam strój. Moja intuicja podpowiedziała mi, abym przebrała się w łazience. Nie chcę pokazywać dziewczynom moich blizn na brzuchu. To raczej moja prywatna sprawa.

Gdy po 2 minutach wreszcie wyszłam z toalety, zadzwonił odrazu dzwonek. Razem z dziewczynami skierowałyśmy się w stronę hali. Na jej środku stali chłopcy oraz Sensei Aizawa.

—Kaminariiiiii! — wydarłam się, aby powerbank zwrócił na mnie uwagę. Oczywiście, tak poczynił. Pobiegłam do niego, ile sił w nogach i wskoczyłam na niego, oplatając swoje nogi o jego plecy.

—Hej! — krzyknął mi do ucha, co nie należało do najprzyjemniejszych. Po tak chwilowym uścisku zeszłam z niego i przywitałam się z resztą, przy okazji przepraszając ich za zajście na poprzedniej przerwie.

—Słuchajcie małe szczyle. Dzisiaj mamy pierwszą lekcje wf-u. Niech każdy zrobi sobie rozgrzewkę, a następnie zagrajcie w piłkę nożną — czy ja dobrze usłyszałam? W PIŁKĘ NOŻNĄ?! Dobrze, że wzięłam ze sobą turfy. Przydadzą mi się.

Każdy zaczął się rozdzielać na małe grupki. O dziwo Todoroki też się przyłączył do grupowej rozgrzewki. Ucieszyło mnie to trochę, bo fajnie że powoli otwiera się na nowe znajomości. Ja postanowiłam, że będę sama ćwiczyć. I tak bym nie miała czasu na pogaduchy, bo swoją rozgrzewkę rozpoczęłam od przejść w przód i tył. W moje ciało wbijało kilka osób wzrok, ale zbytnio nie zwróciłam uwagi, kto to był.
Co kolejne nowe figury, to czym więcej ślepi się we mnie wpatrywało. Lecz byłam do tego przyzwyczajona.

Gdy już porządnie się przygotowałam, postanowiłam to zrobić. Rozejrzałam się pierw, czy ktoś mógłby mi przeszkodzić w mojej cudownej akrobacji. Czysto. Wzięłam rozpęd. Rozpoczęłam od rundaka, następnie pod rząd 4 fiflaki i najtrudniejsze, z czym zawsze miałam problem. Salto śruba. Wbiłam się ku górze, obracając się za razem. Moje nogi wreszcie doleciały na ziemię. Rozłożyłam ręce po bokach, aby złapać równowagę. Udało mi się. Wokół mnie rozległo się klaskanie, na co ja ukłoniłam się.

***

Cała moja klasa przeszła do wybierania składów. Mnie przypisano do grupy z Kirishimą, Ojiro, Iidą, Hagakure i Uraraką. Jako pierwszy mecz moja drużyna miała zagrać przeciw Minie, Todorokim, Bakugou, Asui, Kaminarim i Minetą. Wspólnie ustaliliśmy pozycję i przeszliśmy do gry. Ja oczywiście stałam na ataku. Na moje nieszczęście, drużyna przeciwna zaczynała. Bakuś szybkim tempem wraz z piłką poczmychał na nasze pole, drąc się przy tym, że nas zabije. Wielkie mi tam groźby.

—Ojiro! Masz szansę! — wykrzyczałam do ogoniastego. Ten mnie posłuchał i z szybkością odebrał jeżykowi piłkę. Pognał w stronę przeciwników. Zrobiłam gest ręką, aby kopną do mnie toczącą się kulę. Też tak zrobił.

Przyjęłam piłkę, gnając przed bramkę. Przeciwnicy próbowali mi odebrać piłkę, co było daremne. Nie powinnam się chwalić, ale nie mięli ze mną szans.

Nim się obejrzałam, byłam przed bramką, na której stała Mina. Zrobiłam zamach nogą i strzeliłam okienko. Z całą swoją drużyną sobie pogratulowaliśmy.

***

Lekcja wychowania fizycznego minęła w mgnieniu oka. Na przerwie dostałam od Sensei'a mój strój bohaterski. Byłam pod ogromnym wrażeniem. Góra składała się z białej koszuli, której rękawy były trzy czwarte. Do tego turkusowa spódniczka na szelkach, długie białe podkolanówki i trapery koloru lśniącej czerni. Mimo, że strój nie był jakoś ekskluzywny, to bardzo mi się podobał. W rzeczy samej, był praktyczny. Ubrania zostały zrobione z materiału, który się nie spalał. Więc na luzie mogłam używać ognia, bez obaw, że strój spali mi się na skórze.

Dzisiejsze zajęcia bohaterskie miały się odbyć z All Mightem. Jako, iż przygotowujemy się do festiwalu, musieliśmy polepszyć swoje techniki walki.

—Może pierw zmierzycie się z Ito? Haha! — wykrzyczał jak zwykle z bananem na ryju All Might. Powiedział to tylko dlatego, aby reszta klasy poznała dokładniej moją umiejętność.

—Jasne! — z ucieszem na twarzy podskoczyłam do góry.

—Więc tak! Masz Ito 5 minut, aby wejść w głąb miasta, a po 5 minutach zacznie cię ścigać twoja klasa — z kieszeni wyciągnął okrągły cel — ten cel będziesz miała przyklejony na ramieniu. Zadaniem reszty będzie zaatakowanie waszej koleżanki, a po całkowitym unieruchomieniu bądź powaleniu przeciwniczki przycisnąć ten cel. Pamiętajcie drodzy młodzieży! Pierw zaatakujcie! — wytłumaczył nam Symbol Pokoju, przyklejając mi na ramię małe, metalowe kółeczko.

Kiedy moja klasa weszła do budynku, aby nie widziała, dokąd biegnę, ruszyłam na północny wschód areny. Jeśli jest to rekonstrukcja miasta, dałabym radę pewnie wejść na dach jakiegoś budynku. Uznałam, że gdy dostanę się na dach, będę obserwować z góry moich przeciwników, a gdy kogoś zobaczę, zawieję bardzo gorącym powietrzem, aby przeciwnik się szybko przemęczył. Tak. To jest idealny pomysł.

Po dostaniu się na wysoki dach budynku, położyłam się na nim i zaczęłam obserwować wszystko z góry. Przez kilka minut nie zobaczyłam ani jednej żywej duszy, ale po tej dłuższej chwili słyszałam coraz to głośniejszy trucht dwóch osób. Oraz mogłam też usłyszeć ich rozmowę. Był to Midoriya oraz Uraraka. Szybkim zamachem rozprzestrzeniłam podmuch wiatru o temperaturze 50 stopni.

—Uhh.. co tak gorąco się nagle zrobiło? — Uraraka złapała się za czoło wzdychając.

—Wydaję mi się, że w pobliżu jest Hanako. Chodź się rozglądnąć! — zasugerował zielonooki. Po tych słowach, stworzyłam wokół nich klitkę z bardzo grubej warstwy ziemi. Przez to, troszku podłoże się zatrzęsło. Najwidoczniej tym oto sposobem zwróciłam uwagę kilku osób, bo było słychać ich wyraźne tupanie.

—Midoriya? Uraraka? — dostrzegłam Todorokiego, zbliżającego się do wcześniejszej pary.

—Tak, to my! Ona gdzieś tutaj jest — wykrzyczała brunetka. Po chwili Deku rozwalił swoją pięścią ziemię i wydostali się. Postanowiłam zmienić taktykę. Temperaturę powietrza zmieniłam do ujemnej, przez co było słychać klekotanie szczękami. Heterochromikowi to raczej nie przeszkadzało. Rozglądał się na każdą stronę.

Czy warto wychodzić z kryjówki i zaatakować? Nie wiem. Nie wiem na ile oni są silni. Jakie mają taktyki? Uznałam, że zostanę na górze, ale zamrożę im nogi. Docisnęłam zwinnym ruchem me dłonie do podłoża i przesłałam osłabiający mnie lód. Lód to moja słabość. Gwałtownie temperatura mojego ciała zawsze zaczyna spadać. Lecz tym razem nie zamierzałam się poddać. Lód w mgnieniu oka zaczął rozpowszechniać się po budynku aż do ziemi przytwierdzając resztę do podłoża. Heterochromiczne oczy spojrzały wprost na mnie, przez co dostałam nieprzyjemnych dreszczy. Udało mu się wydostać z stworzonego przeze mnie lodu i wzbił się do mnie tworząc za sobą swój.

Ile sił w nogach wstałam i zaczęłam przeskakiwać budynki. Jednak zajęcia z street parkoura przydały mi się. Co jakiś czas wyglądałam za siebie. Heterochromik ciągle mnie gonił. Postanowiłam się z nim trochę pobawić i wytwarzałam ciągle przed nim ściany ziemi.

Po chwilowej łapance, wskoczyłam do jakiejś uliczki, gubiąc przy okazji Todorokiego. Przechadzając się wśród budynków usłyszałam za swymi plecami głośne, ale i powolne tupanie.

—Widzę, że się zgubiłaś idiotko? — Bakugou zaatakował mnie w momencie, kiedy się odwracałam. Szybko zrobiłam zamach i otoczyłam go wielką kulą wody, przez co uderzył ręką o bardzo twardą barierę. Syknął z bólu, a ja zatem postanowiłam uciekać. Biegłam przed siebie, co chwile skręcając, ale wyczułam czyjąś obecność. Zatrzymałam się i rozglądnęłam wokół siebie. Nagle lód w tempie natychmiastowym otoczył me ciałko. Nie dałam za wygranej osobie, która to zrobiła, więc szybko podkręciłam temperaturę powietrza, oraz cała zapłonęłam.

W dosłownie kilka sekund lód zmienił się w ciecz, przez co ja mogłam przyjąć pozę do ataku. Na pięcie zrobiłam obrót i wystrzeliłam falę ognia na Todorokiego.

—Chybiłaś — zakpił.

—Przegrasz to — nie zdążyłam nawet się zaśmiać przez to, że Shoto podbiegł do mnie przy okazji przewracając się na mnie chyba specjalnie. Zawisł nade mną, przyciskając moje nadgarstki do zimnego podłoża. Chwile przyglądał się mojej twarzy, a gdy spróbowałam się wyrwać, przycisnął cel na moim ramieniu. Rozległ się po całej arenie dźwięk, oznaczało to zakończenie akcji.

—Nawet nie dałeś mi zrobić kolejnego ruchu! — prychnęłam mu w twarz. Ten tylko przewrócił oczami udając się w stronę wyjścia. Ja także wstałam i poszłam w jego ślady, z wymalowaną rezygnacją na twarzy.

***

—Masz projekt? — podszedł do mojej ławki Shoto.

—Mhm — wymruczałam pod nosem.

—To chodź zaniesiemy do Midnight. To jej ostatnia przerwa — zaproponował.

—Ok.

Wspólnie poszliśmy do pokoju nauczycielskiego, aby oddać szatynce naszą wspólną pracę. Kobieta była wręcz zachwycona naszą robotą. Pogratulowała i wystawiła nam oceny celujące, co poprawiło mi stanowczo humor. W podskokach doszłam do szatni, gdzie przebrałam swoje szkolne trampki na trochę brudniejsze też trampki.

—Hanako? — usłyszałam za sobą już bardzo dobrze mi znany głos.

—Tak, Todoroki? — uśmiechnęłam się, zapominając o wcześniejszym treningu.

—Dałabyś się może zaprosić na kawę? — jak zwykle obojętnym tonem zapytał

—Luzik! To kiedy? — jeszcze bardziej się ucieszyłam.

—Może nawet zaraz? — spuścił wzrok na jezdnię znajdującą się tuż przed nami.

—No okej. Prowadź — popatrzyłam w jego heterochromiczne tęczówki.

Powolnym tempem szliśmy w przeciwnym kierunku od naszych domów. Ciepłemu wietrzykowi co jakiś czas udawało się musnąć nasze włosy. Po jakiejś dłuższej chwili wyższy postanowił się wreszcie odezwać.

—Masz bardzo silną moc — powiedział.

—Wiem, tylko że jak używam lodu mój organizm słabnie. Też jest tak z wiatrem, ale bym musiała dać z siebie 60%, abym została nieprzytomna. Gdy wytwarzam lód, temperatura mojego ciała obniża się do 20 stopni, co jest bardzo niebezpieczne, a zarazem bardzo gorącego powietrza który ma ponad 80 stopni, dostaję krwotoku. Muszę uważać nad panowaniem mojego quirk — wydobyłam ze swoich ust dość długi monolog.

—Rozumiem. A jaki quirk ma twój brat?

—Manipulacja pogodą.

—Nie chciał iść na bohaterstwo? Jest to także bardzo interesująca moc.

—Nigdy to go nie kręciło. Znaczy, no po prostu wolał być wokół sportu.

—A rodzice? Jaki mają quirk? — w tym momencie spochmurniałam. Po co mu ta informacja? Tak, wiem. Jest moim bliskim znajomym, ale nie chcę o nich mówić. Gdyby się dowiedział o nich, mógłby mieć do mnie urazę.

Zapadła pomiędzy nami niezręczna cisza. Nasze oczy skupiły się na naszych butach.

—To tutaj — heterochromik zatrzymał się i spojrzał na mały budynek. Nigdy nie wiedziałam, że w tej okolicy jest jakaś kawiarnia. Otworzył szklane drzwi i puścił mnie pierwszą.

Wnętrze małego budynku było bardzo przytulne. Na brązowych ścianach i też na suficie wisiały przeróżne lampki, dodające uroku temu miejscu. Zasiedliśmy na dwóch kanapach, stojących na przeciw siebie. Jak już usadowiliśmy się w wygodnych pozycjach podeszła do nas wysoka dziewczyna, chyba w naszym wieku.

—Co podać? — zapytała z nieszczerym uśmiechem, a wzrokiem to prawie nie zjadła.

—Mi Latte, a ty Hanako? Co chcesz? — spojrzał pierw na blondynkę, a następnie na mnie.

—Czarna bez cukru — uśmiechnęłam się lekko. Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko odeszła.

—Czemu wzięłaś sobie gorzką kawę? — po chwili namysłu Todoroki spytał się mnie.

—Staram się ograniczać cukier do minimum. Wiesz no dieta. Lubię pić gorzkie napoje — wzruszyłam ramionami.

Rozpoczęliśmy jakąś błahą rozmowę. Tu rozmawialiśmy o pogodzie, tu o nauczycielach.

—Wasze zamówienie — kelnerka podała nam do stolika kawy, rozbierając wzrokiem Todorokiego. Nie wiem czemu, ale doprowadziło mnie to do białej gorączki. Miałam już jej coś odpowiedzieć ale w samą porę ugryzłam się w język.

Wspólnie delektowaliśmy się swoimi napojami. Tylko że prawie się zakrztusiłam kawusią, gdy zobaczyłam heterochromika. Nad ustami miał białe pasmo pianki, imitujące wąsy.

—Z czego się śmiejesz? — nie wiedział co się dzieje.

Przybliżyłam się do niego i kciukiem przetarłam miejsce nad jego wargami — z tego — oblizałam białą piankę, spoglądając ciągle w dwukolorowe oczy. Na jego twarzy było widać widoczny rumieniec. Nic się nie odezwał.

***

—Dzięki że mnie odprowadziłeś, Todoroki-san! — oplotłam swoje ręce wokół jego torsu, tworząc przy tym mocny uścisk. Za to Shoto stał bez ruch, dość spięty.

Puściłam go po chwili i udałam się w kierunku drzwi zewnętrznych mojego domu. Pomachałam mu z daleka na pożegnanie, ale on wcześniej już przeniósł wzrok na swoje buty, powolnym krokiem idąc w swoją stronę.

Dzisiejszy dzień był pełen emocji

Cześć ✌🏿 nie doceniacie tej książki ale ok, będę pisać raz na tydzień X'D.

Tutaj macie (mój jakże brzydki) projekt stroju bohaterskiego Hanako ^3^

Wiem, krzywo ale staralam sie lol

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro