Po omacku

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~~~ Trzeci już rozdział. Zostaw gwiazdkę, komentarz i udostępnij. Przeczytaj do końca bo czeka niespodzianka ~~~

Wojna trwała dalej, a wrogie siły zdawały się nie kończyć i przybierać na mocy. Minora wraz z wszystkimi kto tylko był w stanie pomóc ratowała tyle miejsc ile mogła ale ona sama nie była w stanie jednak uratować ich wszystkich. Potrzebowała kogoś kto byłby w stanie pomóc. Niestety znane jej było tylko kilka osób, które byłyby w stanie dotrzymać jej kroku w walce. Wyruszyła spowrotem do swojego Zakonu obiecując powrót z towarzyszem i odbicie wszystkich miejsc dosięgniętch przez wroga.

Droga, która miała przebyć była niewyobrażalnie długa i ciężka. Miała przed sobą Strome Zbocze Draktharu, Morze Vil i kopalnie Ughurukt. To jedynie trzy z wielu okropnych miejsc jakie musiała przebyć aby wrócić do Zakonu najszybszą możliwą drogą. Wiedziała na co się pisze. Gdy szła na Zbocze odwiedziła kilka mniejszych miast aby zaopatrzyć się w jedzenie, picie i leki na wszelki wypadek. Gdy była niecałe 10km od Zbocza napotkała pierwsze przeszkody. Potwory, które ją zaatakowały były duszami głupców, którzy weszli na Zbocze Draktharu. Dla człowieka nie była to trasa możliwa do przeżycia. Mróz i ciągły wiater zabiły już wielu. Ale Minora miała ze sobą błogosławieństwo Słońca. Jej zbroja rozjaśniała jej drogę i gorzewała, blokując wiatr. Szła 3 dni zanim udało jej się stanąć po drugiej stronie Zbocza. Nie był to koniec udręki. Teraz czekało na nią Morze Vil pełne drapieżnych ryb i potworów wodnych czekających tylko na swoją ofiarę. Minora miała dwa wyjścia - przepłynąć jakoś przez morze lub obejść do okoła. Ucięła tyle drzew ile zdołała w godzinę i zbudowała z nich tratwę. Przepłynęła nią na drugi brzeg szczęśliwie bez przeszkód. Szła już 4 dni. Była bardzo zmęczona. Zbudowała szałas, żeby się przespać. Budziła się w nocy z krzykiem. Płakała. Koszmar z dzieciństwa powrócił. Sen o śmierci siostry bił się z jej myślami o tym kim była ta osoba, która sama pokonała jej wroga w pojedynkę. Postanowiła iść dalej. Kilka godzin snu musiało jej wystarczyć. Po 5 dniach dotarła do miasta gdzie zmęczona poszła do gospody. Tam poszła spać, umyła się i uzupełniła prowiant. Wyruszyła następnego dnia. Trafiła wreszcie do kopalni Ughurukt. Najgorsze z wszystkich miejsc było przed nią. Ciemność, chłód, zjawy i potwory. Nie była przygotowana na wszystko co mogło ją tam spotkać ale i tak weszła. Gdy przeszła niemalże kilometr prostego korytarza coś ukradło plecak z zapasami i lekami.

~~~ NO I TU MAŁA NIESPODZIANKA. MACIE WYBÓR. 

MINORA BIEGNIE ZA STWOREM (W LEWO)

MINORA ZOSTAWIA PLECAK I IDZIE DALEJ (W PRAWO)

~~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro