Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Izuku Pov.

Obudziły mnie promienie słońca świecące mi prosto w twarz. Postanowiłem wstać i zobaczyć co z jajem. Powoli wstałem z łóżka i popatrzyłem zegar. Wskazywał 7 rano.

~Jak rozumiem wcześniej się obudzić nie mogłem?~pomyślałem przeklinając słońce, ponieważ mogłem pospać trochę dłużej.

Podszedłem do szafy i powoli ją otworzyłem, a wtedy z szafy wyskoczył na mnie malutki złoto-biały smok. Byłem zaskoczony tym, że wykluł się tak szybko. Zastanawiłem się też jakiej płci może być smoczek.

Sięgnąłem po książkę ze smokami i ponownie otworzyłem na stronie z Zerrikanii. Zacząłem szukać fragmentu o rozróżnianiu płci. Gdy odnalazłem ten fragment zacząłem czytać uważnie. Napisali że płeć można rozróżnić dopiero po dwóch miesiącach życia.

~Ech, czyli dzisiaj się nie dowiem jaką pleć ma mój smoczek~pomyślałem i odłożyłem książkę, wcześniej zaznaczając kawałkiem papieru stronę.

Postanowiłem zejść na dół i zjeść śniadanie, a poźniej przynieść coś smokowi. Nie będę dawać smokowi imienia dopóki nie poznam jego płci.

Szybko pobiegłem na dół, zrobiłem sobie na szybko kanapkę z pomidorem i serem, zjadłem ją i ubrałem się do wyjścia, by kupić  jakieś mięso dla smoka.

~Dobrze że targ jest otwarty od 7 do 18 ~ stwierdziłem w myślach.

Na targu zaczepiła mnie Ochako.

-Cześć Izuku! Co kupujesz?-spytała z zaciekawieniem.

-Ach! Cześć Uraraka! Kupuję mięso bo nie mamy już nic.- skłamałem, ale nikt na razie nie może się dowiedzieć że trzymam w domu smoka.

Time skip (w domu)
(Jego mama jest w pracy od 6 do 15 więc nie ma jej w domu)

Nakarmiłem smoka i postanowiłem że się trochę zdrzemnę. Ustawiłem budzik na 10 i się położyłem.

Time skip  (znowu)

Obudził mnie budzik, więc wstałem i zrobiłem sobię kanapkę, tym razem z szynką i serem. Smokowi też dałem kawałek mięsa i swierdziłem, że może zabiorę go na spacer do okoła domu. Mieszkamy na, że tak powiem zadupiu, więc nikt nie powinien nas zobaczyć, lecz najpierw postanowiłem zrobić prowizoryczne szelki dla smoka, aby czasem nie uciekł i nie zrobił sobie krzywdy.

Szelki zrobiłem z czerwonej wsążki i chciałem założyć je smokowi, by zobaczyć czy nie będą za luźne, ale smok gdzieść zniknął. Zacząłem panikować i w biegu szukać smoka po cały domu. W końcu znalazłem go w moim pokoju pod łóżkiem. Odetchnąłem z ulgą.

Założyłem szelki smokowi i jednak trzeba było je trochę zmniejszyć. Po małych poprawkach szelki pasowały idealnie a smok musiałby chyba je spalić by uciec. Na szczęście małej gadzinie spodobały się szelki więc dałem mu czas na przyzwyczajenie się i spojrzałem na zegar.

~13 za dwie godziny wraca moja mama.~ pomyślałem że muszę się uwinąc ze spacerem bo muszę jeszcze zrobić obiad.

Smok nie ciągnał bardzo, mimo to wyglądał na szczęśliwego. Potem wróciłem do domu, zdjąłem szelki smokowi i wziąłem się za obiad. Postanowiłem zrobić naleśniki (klasyczne, dobre i szybkie danie). Wziąłem więc składniki na ciasto i zacząłem robić naleśniki.

Time skip

Naleśniki z dżemem gotowe, mama powinna wrócić za chwilę, więc postanowiłem schować smoka u siebie w pokoju. Wziąłem gadzinę na ręce i zamkąłem go w pokoju. Oczywiście najpierw dając mu jeść.

______________________________________

                                 501 słów

Trochę się rozpisałam, w każdym razie następny rozdział powinien wyjść jutro, chyba że moja mama ma jakieś plany.

Mam nadzieję że  rozdział się spodobał i za wszelkie błędy przepraszam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro