《10》
Cześć kochani, witam was w dopiero, a może i aż dziesiątym rozdziale! Dzięki każdemu kto był ze mną od początku i każdemu kto by dołączył choćby dzisiaj. Każda osoba to nowa motywacja, bo piszę tą książkę właśnie dla was, bo książka to nie to samo bez czytelników (i kochanych komentatorów :3)
Nie przedłużając, come on!
Od początku do końca razem (*) Wgl szkoda że tak mało mówi się o tym małym teamie.
A bo ja wiem co byłoby gorsze...
*w orginale było słowo unarmed, które tłumaczyć można jako bezbronne czy nieuzbrojone, ale wybrałam słowo czyste z racji tego, iż jest bliżej przekazu (czyli dobre, z dobrymi zamiarami itd)
Kocham ich śmiech i dynamikę rodzeństwa, czułam się jak przy Edricu, Emirze i Amity
Ale Vee by ich dopadła gdyby się o tym dowiedziała 😅
✨lol same✨
I know??¿?
Hah, dosłownie i w przenośni.
Oww, cudowne.. ale to Amity Noceda 🤔🤫
Nasze ulubione pary ♥ (plus jeszcze Raeda)
Oww wyobraźcie sobie, że magii abominacji uczy Luz właśnie Darius 🥺
Bonus >>>
🤝 wsparcie dla Huntera 🤝
chaos/mroczność - Masha
* gasp * właśnie jakoś te sceny mi siebie przypominały, kocham takie małe drobnostki
I takim drobnym akcentem kończę ten rozdział i widzimy się w poniedziałek! Możecie proponować czego więcej byście chcieli. Vale!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro