-36-

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oczami alien_1995:

Rozmawiało mi się bardzo dobrze. Ojciec Ewy jest bardzo miły, ale w oczach widać tą oschłość i smutek... Teraz ją rozumiałem.
-Ej! Jedziemy! - zawołał RapMon
-Już idziemy! - odkrzyknąłem
-Tato, chłopaki nas podwiozą... - Ewa poinformowała swojego tatę.
-Dobra, jakby co to dzwoń - powiedział.
-Ok
-Do widzenia - pożegnałem się
-Do widzenia - odpowiedział
Dziewczyna od razu chwyciła za rączkę od swojej walizki i ruszyła w stronę reszty.
-Czekaj! - zawołałem za nią -Jesteś na mnie zła, Skarbie? - zapytałem, gdy zrównałem z nią krok
-Nie na ciebie... Na ojca...
-Dlaczego?
-Opowiem ci później... Na razie chodź.
Po wpakowaniu bagaży dziewczyn do auta, wsiedliśmy i ruszyliśmy. Jechaliśmy około 30 minut kierowani przez nasz GPS... Zobaczyliśmy ładny domek o lawendowym kolorze. Dziewczyny szybko wbiegły do środka pozostawiając nam swoje torby. Wymieniliśmy z chłopakami porozumiewawcze spojrzenia i wnieśliśmy ich walizki do przedsionku. Zdjęliśmy buty i przeszliśmy do wielkiego salonu połączonym z kuchnią. Obydwa pomieszczenia były białe. Usłyszałem jak ktoś zbiega ze schodów. Zwróciłem wzrok w tamtą stronę. Zbiegały dziewczyny. Ewa miała związane włosy w wysokiego kucyka i nie miała na sobie bluzy. Wyminęła mnie z uśmiechem i biorąc walizkę znnowu skierowała się na górę.
-Ewa, czekaj. Pomogę ci - powiedziałem i zabrałem od niej ciężki bagaż.
-Dzięki.
Wyprzedziła mnie i poprowadziła do swojego pokoju.
Jej pokój miał niebieskie ściany, biały sufit, a podłoga była wyłożona panelami.
-Ładny pokój - powiedziałem rozglądając się dalej. - Gdzie postawić walizkę?
-Tam przy biurku.
Zrobiłem tak jak kazałai nastała niezręczna cisza.
-Pracujecie jutro? - zapytała siadając na łóżku.
-Jutro jest sobota, Skarbie. - zaśmiałem się cicho i usiadłem obok niej
-Ah no tak...
I znowu ta cisza...
-Inaczej rozmawia się na żywo... - powiedziła nagle.
-Prawda... Może jutro... Ym... Gdzieś byśmy poszli... Albo coś? - zaproponowałem i podrapałem się po karku.
-Czemu nie...
-A właśnie! - przypomniałem sobie -Miałaś mi powiedzieć dlaczego byłaś zła na tate
-Uh... Zrobił mi aferę przez to co powiedziała An... Ale to nic takiego... - uśmiechnęła się znowu
-Masz ładny usmiech - powiedziałem
-Um, dziękuję - jej policzki lekko się zaróżowiły - Wiesz co ci powiem?
-No co?
-Dalej nie mogę uwierzyć, że rozmawiam ze swoim idolem. I to tak normalnie... Bez żadnej presji... Odkąd zaczęłam was słuchać, marzyłam, żeby was spotkać i porozmawiać z wami.
-Nie dziwię się, przecież jesteśmy wspaniali - powiedziałem z udawaną wyższością.
-Cicho siedź - dała mi kuksańca w bok
Po tym wybuchliśmy śmiechem. Atmosfera się rozluźniła. Cieszę się, że ją poznałem...
Bardzo.
-----------------------------------------------------------------
Witam ^^
Przepraszam że rozdział dopiero dzisiaj i znowu tak późno, ale cóż takie życie xD
Jak wam się spodobał? Mam nadzieję, że bardzo ^^
Nie mam nic więcej do powiedzenia raczej, więc do następnego
Gwiazdkujcie, komentujcie
Saranghae~
~Kim_Yoni

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro