-77-

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oczami Kim YooKi:

-Ewa! – krzyknęłam do blondynki.

-Tak?! – odkrzyknęła z dalszego stanowiska.

-Podasz mi nowy lakier do włosów? Skończył mi się.

-Pewnie.

Dziewczyna zaraz podbiegła do mnie i podała mi butelkę, po czym wróciła do układania włosów V. Wzrok znowu skierowałam na Jimina i popsikałam lakierem jego włosy, ponownie je poprawiając.

-Może tak być? – zadałam pytanie Jiminowi.

Odpowiedziała mi cisza. Pochyliłam się lekko nad blondynem i zobaczyłam, że śpi w najlepsze. Słodko wygląda... Aż żal budzić.

-Jimin – szturchnęłam go lekko w ramie.

Ten tylko mruknął pod nosem.

-Jimin. – powiedziałam już głośniej i dźgnęłam w policzek.

Nadal nic, tylko przechylił głowę.

-Park Jimin! – krzyknęłam mu do ucha a ten jak na zawołanie się zerwał z fotela.

-Kobieto, mnie się tak nie budzi! – krzyknął oburzony.

-A jak cię miałam w takim razie obudzić, Śpiąca Królewno? – zapytałam z uśmiechem.

Jimin podszedł do mnie i chwycił mnie za podbródek. Uśmiechnął się uwodzicielsko i powiedział:

-Najlepiej pocałunkiem.

Zakładam, że teraz byłam czerwona jak cegła!

-C-co ty gadasz?! – wyrwałam się z jego uścisku.

-Jaki słodki buraczek~- powiedział z uśmiechem.

-C-cicho! – krzyknęłam i zakryłam szybko twarz dłońmi.

-Wstydzisz się oppy? – zapytał ponownie do mnie podchodząc.

-Nie, ale mówisz dziwne rzeczy... - wytłumaczyłam cicho zakrywając twarz tym razem włosami.

-Mogę mówić jeszcze dziwniejsze, jeśli zechcesz – zrobił zwyczajną minę pedofila i się na mnie gapił.

Znowu poczułam, że mnie piecze twarz.

-Aish! Idź robić zdjęcia! – kazałam i z pochyloną głową pchnęłam go w stronę fotografa.

-Jeszcze mn... - zaczął, ale przerwał mu krzyk właśnie fotografa!

Boże, dziękuję!, krzyknęłam w duchu.

-Skończymy temat później – szepnął mi do ucha i odszedł tanecznym krokiem.

On mnie doprowadzi do palpitacji serca albo zawału... Co mu nagle odbiło? Ktoś mi może łaskawie wytłumaczyć co tu się przed chwilą wydarzyło? Bo chyba nie rozumiem.

-Yooki, w porządku? – z zamyśleń wyrwała mnie Ewa.

-Ja chyba nie rozumiem co się tu przed chwilą wydarzyło... - szepnęłam jakby do siebie.

-Obserwowaliśmy z Tae i wywnioskowaliśmy, że Jiminek się do ciebie przywalał – powiedziała śmiesznie poruszając brwiami.

-Yah! Przestań! – krzyknęłam ponownie zakrywając twarz rękoma.

-Na razie o nic nie będę pytać~ Poczekamy, aż sytuacja nabierze tempa. – powiedział i odeszła do Tae gwizdając.

A jej o co chodziło z tą sytuacją? Boję się, że oni mogą być jakąś mieszanką wybuchową! Są za bardzo do siebie podobni... A jak jeszcze razem zaczną coś robić to krzyżyk wszystkim na drogę.

Zaraz jednak w głowie znowu pojawił się obraz śpiącego Jimina i jego słowa. Siadłam sobie na kanapie i rozmyślałam.

O tym, co się będzie działo tu w pracy i o tym co Ewa i V wymyślili.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

dedyk: Jimmisia

No siema!!! 

Jak tam?

Cieszycie się z rozdziału?

Nie jest długi, ale Jimin nie chciał ze mną współpracować -,- 

Jego wińcie!! 

A tak w ogóle~~~ To jak wam minął tydzień?

Mi nawet spoko, ale mogło być lepiej :'') Jak przyjaciel trafia do szpitala w środku  tygodnia, to jednak trochę słabo, c'nie? x'D

Ale dość gadania xD

Albo raczej pisania xD

Gwiazdkujcie~ Komentujcie~

Saranghae yo~~

~Kim_Yoni<3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro