-83-

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oczami crazy_hope1994:

Patrzyliśmy jak Suga i An odchodzą w stronę parku. Yoongi już zaczął działać.... A ja? A ja udaję przed Kamilą, że nic między nami nie zaszło... Podniosłem wzrok na brunetkę która uśmiechała się rozmawiając z Ewą. Lubię jej uśmiech... Lubię ją całą. Jest miła, delikatna, ciepła, słodka, idealna do tulenia.

Nagle poczułem czyjąś dłoń na moim ramieniu. Odwróciłem się i zobaczyłem uśmiechniętego Tae.

-Wyrywaj hyung - powiedział młodszy, a ja się speszyłem.

-Co ty gadasz? - zapytałem usiłując zachować spokojny ton.

-Prawdę hyung, prawdę. Nie trudno zauważyć jak na nią patrzysz. Jak nic nie zrobisz, to ona ci ucieknie, hyung! Może nie dosłownie, ale jak nie zaczniesz działać, to ktoś ci ją "sprzątnie" - powiedział robiąc cudzysłów w powietrzu.

-No ale co ja mam zrobić, Tae? To co się działo po tamtej imprezie u dziewczyn utwierdziło mnie w przekonaniu, że jestem tchórzem...

-Nie możesz się poddać, Hobi - Tae poklepał mnie po ramieniu i ruszył w stronę dziewczyn.

Zaszedł Ewę od tyłu i zakrył rękami jej oczy. Blondynka lekko się przestraszyła i uderzyła łokciem bruneta, który się skrzywił, Kamila się zaśmiała, a Ewa szybko się odwróciła do Tae i zaczęła go oglądać ze wszystkich stron przepraszając. Kamila przyglądała się im z boku z krzywym uśmiechem. Postanowiłem wykorzystać ten moment i podszedłem do niej.

-Jak tam, Kama? - zapytałem stawając za brunetką.

Dziewczyna odwróciła się i posłała mi lekki uśmiech który mimowolnie odwzajemniłem.

-A jak ma być? - odpowiedziała pytaniem.

-Ma być super.

-Niestety tak nie jest, Hoseok... - powiedziała że smutkiem.

-Przepraszam Cię Kama... - szepnąłem niemal od razu chowając dłonie do kieszeni i spuszczając wzrok na swoje adidasy.

-Za co Ty mnie przepraszasz? - zapytała zdziwiona.

-Za to co się wydarzyło po imprezie u Was... Ja... Za dużo wypiłem i nie kontrolowałem siebie... Nie chciałem, żeby tak wyszło.

-Ale do niczego nie doszło... - szepnęła dziewczyna.

Popatrzyłem  na nią. Kama patrzyła gdzieś w bok i bawiła się palcami u dłoni. Podszedłem do niej bliżej i chwyciłam jej ręce. Brunetka momentalnie zwróciła na mnie wzrok.

-Dzięki Tobie, kotku. - powiedziałem usmiechając się lekko. - Ale na pewno kiedyś do tego wrócimy - szepnąłem jej do ucha uwodzicielskim głosem.

Kama zaczerwieniła się i znowu popatrzyła gdzieś w bok.

-Co powiesz na wyjście gdzieś razem? - zapytałem po chwili.

-Masz na myśli randkę? - zdziwiła się i popatrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami.

-Możesz to uznać za co chcesz... Ważne jest dla mnie to, że się spotkam z Tobą... - odpowiedziałem patrząc jej w oczy.

Kama przez chwilę nic nie robiła tylko robiła to samo. Strasznie się bałem, że się nie zgodzi... Ona nie jest dla mnie jak każda inna dziewczyna, Kamila jest jedyną w swoim rodzaju. Przez nią zabiło mi szybciej serce i kiedy czuję jej dotyk, przechodzą mnie dreszcze.

-A kiedy byś chciał? - zapytała cicho po dłuższej chwili ciszy.

-Mnie to jest obojętne - odpowiedziałem z uśmiechem. - Możemy nawet jutro po próbie pójść się przejść. Pokażę Ci trochę więcej miasta.

-W porządku - zgodziła się posyłając mi uśmiech.

-Po comeback'u dostaniemy tydzień wolnego... Pewnie pojadę do Gwangju. Chciałabyś zobaczyć moje miasto?

-Nie chcę się narzucać.

-Nie żartuj sobie ze mnie. Pojedziesz ze mną i tyle.

-Jesteś tego pewny?

-Jak najbardziej.

-W takim razie będę musiała zarezerwować pokój w jakimś motelu... - westchnęła.

-Nie musisz! Przenocujesz u mnie. - powiedziałem.

-A ci powiedzą na to Twoi rodzice?

-To bardzo mili ludzie, nie będzie z nimi problemu, uwierz mi.

-No dobrze - zgodziła się wzdychając ciężko.

Kiedy chciałem zacząć kolejny temat, usłyszałem kłótnie z boku. Na początku pomyślałem, że to Suga z An wrócili, ale jednak to nie były ich głosy. Zwróciłem głowę w tamtą stronę i zobaczyłem kłócących się Ewę z Tae. Zdziwiłem się trochę tym widokiem, z resztą jak wszyscy tu obecni.

-Jak mogłeś mnie okłamać?! - krzyknęła blondynka.

-Ale ja nie chciałem, żeby tak wyszło! - odkrzyknął brunet.

-Pisałam Ci, że nie będę zła, ale tylko wtedy! Mam tam bardzo ważne dla mnie pliki. I przede wszystkim one są prywatne!

-Wiem, ale ja nic nie otworzyłem! Naprawdę! Skarbie, nie złość się na mnie..

-Daj mi spokój. - odparowała dziewczyna i odeszła w stronę samochodu który stał na parkingu obok. Monika w pośpiechu przytuliła Jungkooka i pobiegła w tamtą stronę.

Zauważyłem, że Soo i Yooki też się już zbierają, a Choi nie ma z nami już od jakichś 2 godzin. Usłyszałem westchnienie Kamili, więc się do niej odwróciłem.

-Przepraszam, ale ja już się będę zbierać. Nie chcę, żeby Ewa czekała.

-Rozumiem - szepnąłem smutno. - To do jutra, kotku.

-Do jutra, Hose. - szepnęła i powoli zaczęła odchodzić.

Po chwili wsiadła do samochodu który po zaledwie dwóch minutach odjechał... Zaraz popatrzyłem na V, którego twarz wyrażała rozpacz. Podszedłem do niego i lekko szturchnąłem.

-Co się stało? - zapytałem.

-Nie ważne, hyung... - odszepnął i zaczął iść przed siebie, aż po chwili zniknął za zakrętem.

To znaczyło, że wróci pieszo.

-Ej, chłopaki - zaczął Jimin. - Wie któryś cokolwiek?

-Chodzi o jakiś folder z plikami? - bardziej zapytał niż stwierdził RapMon.

-Chyba nikt nic nie wie... - westchnąłem.

-Możliwe, że ja coś wiem - powiedział nagle Jin. - Pamiętam, jak Tae słuchał nagrania Ewy jak śpiewa. Następnego dnia jak wszedłem do jego pokoju wyglądał na jakiegoś dziwnego. Tak jakby bił się z własnymi myślami.... Może to jest jakoś powiązane?

-Może... - westchnął Jungkook. - Spróbuję z nim później porozmawiać.

-Ja też spróbuję... - zaoferował się Jimin.

-To było strasznie dziwne.. - powiedział po chwili RapMon. - Ostatnio że sobą nie gadali cały dzień, a teraz się kłócą...

-Mają podobne charaktery i praktycznie o każdą błachą sprawę będą się sprzeczać. - oznajmił Jin.

-I dlatego byliby też idealną parą - podsumowałem.

-To prawda, hyung - zgodził się że mną maknae.

-A zauważyliście, że oni nam pomagają z dziewczynami? - zapytał Jimin.

-No niemalże każdy już się umówił ze swoją stylistką.. - powiedział Jin.

-A gdybyśmy MY pomogli IM? - zapytał znowu Jimin. - Oni nam pomagają. Jak się kłócimy, oni nas godzą. Jak mamy problemy, oni je rozwiązują. Chłopaki, teraz my musimy zadziałać.

-Wchodzę w to. - powiedziałem bez zastanowienia.

-To co, jeden za wszystkich wszyscy za jednego? - zaśmiał się krótko Jin.

-Jak na sześciu muszkieterów przystało. - zażartował Jungkook.

-Oczywiście. - zgodził się RapMon. - Ale póki co pięciu muszkieterów, bo Yoongi na randce przecież.

Wszyscy się zaśmialiśmy i obraliśmy kierunek do naszego czarnego vana. Poczekaliśmy jeszcze 10 minut ja Sugę i jadąc do dormu odpowiedzieliśmy mu wszystko. Oczywiście zgodził się pomóc.

-------------------------------------------------------------------------------------------

Witajcie po mojej długiej nieobecności!

Stęskniliście się? Xd

Ogółem to chce was przeprosić za to, ale nie miałam weny ;__; ale chyba wróciła.

Rozdział pojawił się tak szybko dzięki pomocy Unnie, która pomogła mi wymyśleć co ma się dziać <3

I jak widać, sporo się podziało B)

Zdziwieni?

Wszystkiego się dowiecie w swoim czasie.

Wiem, jestem zła kkkk

No ale cóż, taka jestem :>

Za tydzień następny rozdział ^^

A za dwa tygodnie, uwaga...












Uwaga....












Gotowi?
















Będzie maraton na tym ff!!!!

Cieszycie sie?

Będę musiała spędzić trochę czasu nad tym, ale wena wróciła 😍

Tak więc czekajcie ;))

Dziekujcie Jimmisia 'i dzięki niej pojawił się rozdział!

To tyle

Gwiazdkujcie~

Komentujcie~~

Saranghae 💖💖

~Kim_Yoni♥




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro