-93-

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oczami alien_1995:

Stałem dalej przed byłym Ewy. Byłem już lekko poddenerwowany. Jak on mógł ją skrzywdzić? Jak można wyrządzać ból tak cudownej dziewczynie jaką jest Ewa?
Ona zbyt dużo przeszła. Obiecałem jej, że nigdy już nikt nie wyrządzi jej krzywdy i obietnicę spełnię.

W końcu wróciła Ewa. Najpierw podeszła do tamtego typka i mu coś powiedziała. Następnie stanęła przede mną.

Usmiechnąłem się do niej, jednak nie odwzajemniła gestu. Objęła moją twarz swoimi dłońmi. W jej oczach widziałem rozpacz.

-Przepraszam - szepnęła i stając na palcach pocałowała mnie w usta.

Nie ruszyłem się nawet o milimetr. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Po prostu stałem. Kiedy się ode mnie odsunęła i chciałem coś powiedzieć, uciekła szybko w nieznanym mi kierunku.

-E-Ewa! - zawołałem za nią, ale już była za daleko.

-V biegnij za nią! - krzyknęła do mnie Monika.

Skinąłem głową i ruszyłem za blondynką.
Szukałem jej już jakąś godzinę... Nie odbierała telefonu, nie było jej w domu, ani w żadnej kawiarni! Nigdzie! Zniknęła...
Do tego zaczęło padać. Powoli traciłem nadzieję, że jeszcze ją zobaczę, ale nagle mnie oświeciło. Ojciec!

Mimo ulewy biegłem ile sił w nogach. Po około 15 minutach dobiegłem na miejsce. Cały zziajany waliłem pięścią w drzwi i dzwoniłem dzwonkiem. Czekałem jakieś 5 minut i nareszcie mi otworzyła.

-Ewa!

Kamień spadł mi z serca kiedy tylko ją zobaczyłem. Znalazłem ją... Nareszcie. Przytuliłem ją do siebie i nie chciałem puszczać. Chciałem tylko, żeby była cały czas przy mnie. Stała, siedziała, szła... Ważne, by była obok.

-Nie rób tak nigdy więcej. Nigdy nie uciekaj. Zostań przy mnie, proszę. - ścisnąłem ją mocniej.

-Tae... - szepnęła. - Przepraszam, ja musiałam to zrobić.

Odsunąłem ją od siebie i przyjrzałem się jej uważnie. Była smutna. Nigdy jej nie widziałem w takim stanie.

-Chodzi Ci o ten pocałunek? - zapytałem się cicho.

-Tak - odpowiedziała zwracając wzrok na swoje bose stopy. - Wejdź, musi być Ci zimno...

-Tylko trochę... - rzekłem.

Odsunęła się na bok dając mi przejść. Wszedłem do ciepłego pomieszczenia i zdjąłem buty.

-Chodź, dam Ci jakieś ubrania na przebranie, bo się przeziębisz... - powiedziała kiedy byliśmy już w przedpokoju.

Kiwnąłem w odpowiedzi głową i poszliśmy na górę, jak się okazało do sypialni jej ojca. Ewa podeszła do szafy i wyjęła z niej koszulkę i dresy. Później bez słowa zaprowadziła mnie do łazienki. Zanim jednak zamknęła drzwi złapałem ją za lewy nadgarstek. Popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem.

-Przepraszam, przeze mnie jesteś mokra... - powiedziałem cicho.

-Nie szkodzi - uśmiechnęła się blado. - Przebiorę się i będę czekać w salonie.

-Dobrze... Będziemy musieli pogadać, Skarbie.

-Wiem - odpowiedziała spuszczając głowę.

Dziewczyna wyszła z pomieszczenia i zamknęła za sobą drzwi. Zostałem znowu sam. Ale nie całkiem... Postanowiłem wziąć szybki gorący prysznic. Zdjąłem mokre ubrania i położyłem je na ziemi następnie wskazując pod prysznic. Puściłem gorącą wodę i od razu zrobiło mi się cieplej. Postałem chwilę pod strumieniem i wytarłem w ręcznik, który wskazała mi Ewa przed wyjściem. Ubrałem następnie ubrania które mi dała i wyszedłem z łazienki kierując się na dół schodami, do salonu.
Znalazłem ją przebraną w suche ubrania. Siedziała na kanapie i oglądała telewizję. Podszedłem do niej cicho od tyłu i zakryłem jej oczy.

-Zgadnij kto. - powiedziałem cicho.

-Tae... - szepnęła.

-Dobrze - odszepnąłem jej do uszka i usiadłem obok niej.

Przez chwilę wisiała w powietrzu nieprzyjemna cisza i atmosfera. Pierwsza odezwała się dziewczyna.

-Przepraszam... Ja... Ja musiałam to zrobić, bo on nie dałby mi spokoju. - zaczęła znowu płakać. - Przepraszam! - załkała.

-Ćśiii - przytuliłem ją momentalnie do siebie i kołysałem nami głaszcząc ją po włosach. - Już cicho. Jestem tutaj. Nie pozwolę Cię więcej skrzywdzić. Nikomu.

Znowu głośno zaszlochała i się we mnie wtuliła. Ona była taka krucha... Czemu taka zawsze uśmiechnięta i cudowna dziewczyna, musi przechodzić takie ciężkie chwile? Dlaczego akurat ona?

Co mam teraz zrobić, żeby przestała płakać?

---------------------------------------------------------------------------------------------

Boom clap, się porobiło...

Mam nadzieję, że rozdział był fajny (mimo długości) i nie zjebałam ;w;

Także ten, do nie wiem za ile, bo jadę do babci, kochani 💕💕

Gwiazdki i komentarze bardzo mile widziane 😍😍💕

Saranghae ♥♥

~Kim_Yoni♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro