Rozdział 13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Pov. Victoria

Wstałam jeszcze przed siódmą, żeby zdążyć. Wzięłam ciepłą kąpiel. Kiedy wyszłam z pod prysznica, zaczęłam szukać ubrań, jednak nic nie pasowało. Było dosyć gorąco jak na wrzesień, więc nie chciałam się ubierać za ciepło. W końcu zdecydowałam się na jeansy, czerwoną bluzkę ze średnim, okrągłym dekoltem i adidasy. Włosy zmieniłam na czarne. Muszę przyznać, że podobają mi się w tym kolorze. Pomalowałam jeszcze rzęsy i spryskałam się perfumami. Wzięłam kasę i zeszłam na śniadanie, ponieważ okazało się, że było już przed 9.

Kiedy usiadłam przy stole, zauważyłam tylko Alicję z Angeliną, a trochę dalej siedziała Hermiona i czytała książkę. Bliźniaków z Jordanem nigdzie jednak nie było. Postanowiłyśmy, że to olejemy i jeśli nie przyjdą w ciągu 30 minut, to pójdziemy bez nich. Nałożyłam sobie trochę sałatki i soku dyniowego, po czym zaczęłam jeść. W końcu po kwadransie wspomniana trójka wbiegła do sali.

- Jakim cudem jesteście pierwsze, skoro macie więcej rzeczy do zrobienia?- zapytał Lee.

- Dlatego wszystkie wstałyśmy jeszcze przed 7, żeby się nie spóźnić, tak jak wy.- wyjaśniłam ze śmiechem.

- Chcecie powiedzieć, że ubierałyście się ponad dwie godziny?- zapytał zszokowany Jordan.

- Tak.- odpowiedziałyśmy śmiejąc się z ich min.

- I te dwie godziny nie poszły na marne. Super wyglądacie, prawda Freddie?- George szturchnął brata.

- Co?...A tak.- odpowiedział po chwili.

Po 40 minutach byliśmy już na miejscu. Weszłyśmy do pierwszego sklepu. Na pierwszy ogień poszły sukienki na imprezę. Przeszukałyśmy wszystko, ale nie mogłyśmy znaleźć odpowiednich. Jednak w końcu po ponad dwóch godzinach szukania (i marudzenia chłopaków) udało nam się znaleźć kilka fajnych kiecek. Weszłyśmy do przymierzalni. Ja miałam ze sobą kilka sztuk, jednak żadna nie wyglądała jak ta. Kiedy jednak założyłam ostatnią sukienkę i spojrzałam lustro, zakochałam się w niej. Była to w głównej mierze srebrna sukienka, ale niektóre fragmenty mieniły się na złoto, a zamiast ramiączek miała cieniutkie paseczki. Sięgała mi do kolan. Była idealna. Wyszłyśmy z dziewczynami z przymierzalni w tym samym czasie. Angelina miała na sobie czarną, błyszczącą sukienkę z rękawami trzy czwarte. Natomiast sukienka Alicji była połączeniem czerni i srebra na cienkich paseczkach.

Spojrzałyśmy na siebie porozumiewawczo i wiedziałyśmy jedno: Musimy mieć te kiecki choćby nie wiem co.

Bliźniacy i Lee, jak przedtem marudzili przez cały czas, tak teraz nie odezwali się słowem. Po prostu stali z rozszerzonymi ustami i powiększonymi gałkami ocznymi.

- Typowa reakcja każdego faceta. Najpierw marudzi, a później wpatruję się w ciebie jak sroka w gnat. To co dziewczyny, zapakować?- powiedziała właścicielka podchodząc do nas.

- Tak.- odpowiedziałyśmy chórem.

Dopiero teraz cała trójka odzyskała mowę i powiedzieli:

- Rany wyglądacie przepięknie.

- Dziękujemy.

Kiedy kupiłyśmy te sukienki wyszliśmy na zewnątrz.

- To co teraz do Trzech Mioteł?- zapytał George.

Spojrzałyśmy na niego jak na wariata.

- Słucham, a zakupy?!- wydarła się Angelina.

- No przecież już kupiłyście sukienki.- powiedział lekko zdezorientowany Lee.

- No i co z tego? Przecież musimy jeszcze kupić kilka innych ubrań tak na wszelki wypadek.

- I znowu zamierzacie chodzić po sklepach kolejne dwie godziny?- zapytali we dwoje.

Dobrze wiedziałam jak ich złamać.

- No wiecie, jak będziemy przymierzać ubrania, to ktoś nam musi powiedzieć czy dobrze w nich wyglądamy.- zaczęłam.

Popatrzeli na siebie.

- No to to co innego.- powiedział w końcu Fred.

Zaśmiałyśmy się i całą szóstką ruszyliśmy dalej. Po około 3 godzinach miałyśmy już wszystko. Ja kupiłam sobie dwie bluzki, spodnie i śliczny kremowy płaszczyk. Po udanych łowach poszliśmy na piwo kremowe.

- Dobra to my stawiamy.- odezwali się chłopcy i poszli zamówić nam napoje. Nie miałyśmy nic przeciwko, więc zajęłyśmy stolik.

Po kilku minutach już siedzieliśmy rozmawiając sobie w najlepsze.

- No i co warto było chodzić z nami tyle czasu?- zapytała Alicja.

- Dobra niech wam będzie, nie było tak źle.- powiedział Georgie.

Do zamku wróciliśmy akurat chwilę przed obiadem. Zaniosłyśmy z dziewczynami torby z zakupami do pokoju i zeszłyśmy do Wielkiej Sali.

- Gdzie byliście? Nie było was od śniadania do teraz.- zapytał Wood.- W dodatku wasza trójka wygląda jak po najgorszych torturach.- zwrócił się ze śmiechem do chłopaków.

- Jakbyś ponad 5 godzin łaził po sklepach to też byś tak wyglądał.- powiedział Lee.

- No przepraszam bardzo, a kto stał z otwartymi ustami i wpatrywał się w nas bez słowa kiedy przymierzałyśmy ciuchy?- zapytałam ze śmiechem.

Po moich słowach połowa naszego stołu, a zwłaszcza wszystkie dziewczyny zaniosły się śmiechem.


Dobra udało mi się! Wcale nie piszę tego na biologii. No cóż, sacharydy i nie wiadomo co jeszcze będzie musiało zaczekać hah. Rozdział nie jest zbyt długi, ale obiecuję że następny będzie lepszy :). Do zobaczenia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro