Rozdział 20

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Natsu

Znajdował się w jakimś miejscu, którego nigdy wcześniej nie widział. Stał pod rozłożystym drzewem na środku ukwieconej polany. Z jego lewej strony rósł stary las, w którym wesoło szumiała woda. Z drugiej strony łąki widział małą wioskę składającą się z kilkunastu małych, pokrytych strzechą domków. Z jednego z nich, wyszła piękna dziewczyna o białych włosach i oczach. Jej blada skóra połyskiwała w pełnym słońcu. Nieznajoma skierowała ku niemu swoje kroki, a gdy już znalazła się na wyciągnięcie ręki powiedziała:
- Witaj Natsu.
Dragneel spoglądał na nią nie mogąc sobie przypomnieć, gdzie i kiedy się poznali. Owszem miał kiepską pamięć do osób ale żeby aż tak?
- Widzę, że mnie nie poznajesz - dodała po chwili dziewczyna - Jestem Yuki. Dziewczyną, którą ty znasz jako Biała Wiedźma - powiedziała spokojnie splatając dłonie za plecami. Ciepły wietrzyk niosący zapach wiśniowych kwiatów, lekko rozwiewał kosmyki jej białych włosów, które opadały na zaróżowione policzki. Wyglądała tak niewinnie. Znając ją taką, prawdopodobnie nigdy nie uwierzyłby, że to ona jest Wiedźmą.
- Co tu robimy? - spytał siadając pod drzewem i opierając się o jego pień. Yuki przysiadła tuż obok i owinęła ręce, wokół podwiniętych pod brodę nóg. Lucy robiła dokładnie tak samo kiedy coś ją gnębiło. 
- Chciałam z Tobą porozmawiać, spytać dlaczego - odpowiedziała z lekkim uśmiechem.
- Dobrze - zgodził - ale pod jednym warunkiem. Ty również odpowiesz na moje pytanie
- Zgoda - przystała na jego propozycję i cała się rozpromieniła - W takim razie odpowiedz dlaczego pomagasz innym. Wszyscy których znałam a którzy byli magami, znęcali się nad słabszymi. Oceniali i dyskryminowali innych. Po prostu byli okrutni. Zabijali niewinnych ludzi. Tylko jedna jedyna osoba, która była gotowa nieść innym pomoc akurat nie potrafiła korzystać z magii. tylko ta osoba była wcieleniem dobra i została zabita, przez maga stając w czyjej obronie. On został zabity przez Zerefa... chcąc mnie chronić - wyjaśniła a na jej policzku pojawiła się pojedyncza łza. Natsu aż się zachłysnął słysząc imię starszego brata...
- Wiem kim, czym jesteś i tym bardziej nie rozumiem Twojego postępowania. Powinieneś być zły. Powinieneś krzywdzić i zabijać niewinnych ludzi a tym czasem, byłeś gotów poświęcić się dla tej dziewczyny - powiedziała wzburzona. 
Natsu ją rozumiał. Trudna przeszłość która ją naznaczyła sprawiła, że stała się tym kim się stała. Z nim pewnie byłoby podobnie o ile nie gorzej, gdyby był na jej miejscu. Odpowiedź na jej pytanie była prosta.
- Jestem gotów poświęcić się dla każdego członka Gildii. To nie tylko moi przyjaciele, to moja rodzina i to jedyna jaką znam. A rodzina powinna się wspierać w każdej sytuacji. - powiedział pewnie Dragneel.
- A Touka? przecież to nie rodzina a nawet nie członek Gildii. Jej też pomogłeś - zarzuciła mu
- Po prostu była kimś kto potrzebował pomocy, więc skoro tam byłem, to czemu miał bym jej nie pomóc? - zadał retoryczne pytanie różowowłosy
 - Bo jesteś kim jesteś - odparła Yuki
- Właśnie DLATEGO jej pomogłem, bo jestem kim jestem - sprostował Natsu, a na policzkach dziewczyny zakwitły rumieńce wstydu.  
- Tą dziewczynę... Lucy też uratowałeś bo jesteś kim jesteś? - spytała naburmuszona.
- Nie - odpowiedział czym widocznie ją zaskoczył - Lucy uratowałem dlatego, że to ona jest tym kim jest - dodał z dumą w głosie i uśmiechnął się szeroko.
- heeeee???? - nie zrozumiała Wiedźma i spoglądała na niego spod półprzymkniętych powiek. 
- Po prostu Lucy jest dla mnie kimś wyjątkowym, tak samo jak był dla Ciebie twój przyjaciel - wyjaśnił.
- heeeeeę??? - spojrzała na niego jeszcze bardziej zaskoczona. Po mimo tego, że rozmawiali już jakiś czas, słońce nadal znajdowało się w tym samym punkcie, nie przesuwając się nawet o centymetr. Gdziekolwiek się nie znajdowali, najwyraźniej czas stał tutaj w miejscu. 
- Jakim cudem ktoś taki jak ty, jest zdolny do odczuwania w ten sposób? - spytała zaskoczona bardziej siebie niż jego.
- No właśnie! Ktoś taki jak ja czyli kto? - spytał marszcząc brwi Natsu. Yuki spojrzała na niego niepewnie, jakby wahała się nad właściwym doborem słów. Wyglądała na zmieszaną, jakby sama nie była pewna czy powinna mu odpowiedzieć chociaż obiecała. 
- Sama nie do końca to rozumiem - zaczęła powoli - czuję jednak dwie mieszające się ze sobą energię. To tak jakbyś jednocześnie był i nie był jednym z dwóch - urwała.
- To znaczy czym - naciskał Dragneel
- Czuję w tobie smoka i demona. jesteś smokiem ale nie do końca bo jesteś też demonem... jesteś END... sama nie wiem co o tym myśleć. Jak ktoś taki jak ty może...
- Kochać? - przerwał jej groźnie marszcząc brwi - dawno temu wybrałem, że nie jestem ani jednym ani drugim. Jestem po prostu człowiekiem - zirytował się - człowiekiem który kocha i jest w stanie poświęcić dla tej miłości dosłownie wszystko. Nawet własne życie jeśli będzie trzeba - zagrzmiał zaciskając pięści. Źrenice Yuki się rozszerzyły a twarz Natsu, na moment zajęło oblicze pewnego bruneta o niebieskich oczach. Różowowłosy bardzo przypominał jej Daikiego. Ku  wielkiemu zdumieniu Dragneela, Yuki nagle szeroko się uśmiechnęła co sprawiło, że całe napięcie z niego zeszło. 
- Chciałabym, żeby ktoś tak mnie kochał jak ty Lucy - zaśmiała się radośnie
- Co?? Ja nie.... - zaczął Natsu czerwieniejąc na twarz
- Nie martw się, nikomu nie powiem - zapewniła chichocząc na co Natsu odpowiedział jej lekkim uśmiechem 
- Wydaje mi się, że jednak miałaś kogoś takiego - Stwierdził Dragneel na co dziewczyna, zaczerwieniła się po same koniuszki uszu i pokazała mu język. 
- Jesteśmy w miejscu poza czasem - powiedziała po chwili zmieniając temat - W tej chwili potrafię wejrzeć w twoją duszę Natsu Dragneel. Wiem czym się przez cały czas zadręczasz. Zdaję sobie sprawę, że to z czym się mierzysz może być problematyczne i trudne do opanowania. Nigdy nie spotkałam się z czymś takim, z taką mroczną energią, choć widziała już całkiem sporo. Umiem też stwierdzić, że pomimo tego twoja dusza jest naprawdę czysta. Sądzę, że mogłabym ci pomóc - rzekła powoli Yuki.
- W jaki sposób? - zainteresował się Natsu
- To naprawdę nie będzie nic wielkiego - powiedziała szybko - Myślę jednak, że skoro jestem w stanie zabierać czyjąś magię to myślę, że będę w stanie również ją komuś przekazać. Jeżeli to zadziała, z pewnością ułatwi ci to zapanowanie nad tą dziwną mocą. Gdybym tylko zdołała przekazać ci moją umiejętność kontrolowania obcej magii... Wtedy mógłbyś w pełni korzystać z tej mrocznej energii nie martwiąc się o konsekwencje. Potrzebuję tylko twojej zgody by spróbować - wyjaśniła Biała Wiedźma.
Natsu nie musiał się długo nad tym zastanawiać. Tylko głupiec w jego sytuacji by się nie zgodził. Odkąd zaczął ćwiczyć z Grayem jego postępy były na tyle marne, że prawie nie widoczne. Dziś po raz pierwszy był w stanie kontrolować niewielką część tej mrocznej moc a to był tylko wierzchołek potężnej góry lodowej. Yuki chwyciła jego dłoń i zamykając oczy mocno na czymś się skupiła. Poczuł chłód który spływał z jej palców prosto na jego dłoń skąd powędrował nerwami rozprzestrzeniając się po całym ciele. Poza tym drobnym szczegółem nie poczuł absolutnie żadnej różnicy. Po chwili chłód ustał, Wiedźma otwarła oczy i z uśmiechem powiedziała:
- Udało się
- Dziękuję - powiedział Dragneel. W cale nie czół się jakoś inaczej niż przedtem. 
- Chyba pora się pożegnać - stwierdziła po chwili Yuki- dziękuję ci Natsu, że przywróciłeś mi wiarę w ludzi posługujących się magią. Przeproś też ode mnie Lucy - dodała a z jej postawy można było wywnioskować, że czuję się winna tego co jej zrobiła.
- Masz to jak w banku - zapewnił z szerokim uśmiechem.
- A więc nadszedł najwyższy czas żebym wreszcie odpoczęła - westchnęła cicho.
Nagle do jej uszu dobiegło wesołe pogwizdywanie, układające się w znajomą melodię. Yuki gwałtownie odwróciła głowę w stronę, z której dobiegał dźwięk i westchnęła zaskoczona, a w jej oczach zaszkliły się łzy. Od strony lasu w ich kierunku zmierzał, wysoki i muskularny młodzieniec o brązowych włosach i niebieskich oczach. Gdy ją zobaczył pomachał jej na powitanie i uśmiechnął się szeroko, dokładnie tak jak to zapamiętała. Po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
- Daiki... - wyszeptała po czym poderwała się do biegu i z impetem rzuciła w jego ramiona. Powtarzała cały czas jego imię, jednocześnie mocno się w niego wtulając. Lata odczuwanej tęsknoty dały teraz o sobie znać ze zdwojona siłą. Tyle lat marzyła o tej chwili. Tyle lat chciała powiedzieć mu te dwa słowa, które powinien był już dawno usłyszeć.
- Uważaj bo zaraz mnie zgnieciesz - zaśmiał się Daiki
- Kocham Cię - zaszlochała mocno go do siebie przyciskając - Tak bardzo Cię Kocham!
- Wiem. Ja Ciebie też moja Yuki - odparł czuło niebieskooki obejmując ją ramionami. 
Natsu nadal siedział oparty o pień drzewa i z nieskrywaną radością im się przyglądał. Nagle sceneria zaczęła się rozmywać. Wszystko w okół zaczęło tracić kolory i blaknąć, aż ogarnęła go tylko biel. Do jego uszu doleciał jeszcze głos Yuki mówiący:
- Dziękuję Natsu i obyś nigdy nie musiał żałować, że nie powiedziałeś jej co czujesz.
Dragneel nawet nie zdążył zbyt dobrze zastanowić się nad tym co usłyszał, bo nagle znowu znajdował się na brukowanej drodze, przed mieszkaniem Lucy i pochylał się nad Białą Wiedźmą. Wyglądało na to, że Wendy właśnie zakończyła rzucać zaklęcie separacji. Z ciała dziewczyny uniósł się jakby złoty pyłek, który jak się mu zdawało, na chwilę przybrał postać uśmiechniętej Yuki. Małe drobiny uformowały się w złotą kulę pyłu, która eksplodowała na setki mniejszych pyłków. Te zaś rozpierzchły się we wszystkich możliwych kierunkach. Wlatywały przez okna do mieszkań, z których po chwil dało się słyszeć zaskoczone piski mieszkańców, albo po prostu gnały gdzieś daleko, gdzie nie sięgał wzrok. Chwilę później oczy leżącej przed nim białowłosej, powoli się otworzyły i były to już zdecydowanie niebieskie oczy należące do Touki. Dziewczyna zobaczyła nad sobą swojego ukochanego Natsu i niewiele myśląc, rzuciła się na niego. Dragneel zaskoczony sytuacją odruchowo odwzajemnił uścisk, bo nie chciał by przemęczona Touka upadła na ziemię. 
- Natsu. Uratowałeś mnie - powiedziała cicho i straciła przytomność w jego ramionach. Cokolwiek zaskoczony jej zachowaniem nie mógł przecież jej tak zostawić. Lucy była w dobrych rękach Wendy, która zaczęła zajmować się jej leczeniem. Wziął więc Toukę na ręce i powolnym krokiem ruszył w kierunku Gildii, by położyć ją w części szpitalnej budynku, która szczęściem nie ucierpiała podczas ataku Heartfilli.

Lucy

Wandy rozpoczęła leczenie jej ran które na szczęście tylko źle wyglądały, ale nie były tak głębokie jak mogłoby się wydawać. Lucy nadal w myślach powtarzała scenę jak Touka rzuciła się w ramiona Natsu. Czuła jak od środka pożera ją zazdrość, że Dragneel właśnie tuli do siebie kogoś innego. Jednak coś sobie przecież postanowiła. Jeżeli tylko Natsu i Touka będą ze sobą szczęśliwi to ona też będzie. Przecież dlatego chciała ratować dziewczynę za wszelką cenę. Zrobiła to dla Natsu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro