16
G- pewnie - uśmiechnęłam się szeroko
Jakieś 20 minut puźniej siedzieliśmy w kawiarni i piliśmy kawę. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie gość który właśnie wszedł do kawiarni. Zrobiło mi się czarno przed oczami. Modliłam się żeby mnie nie poznał. Jednak się pomyliłam. Brązowooki brunet stał obok mnie.
R- Gośka, nawet się ze mną nie przywtasz? - zapytał kładąc dłoń na moim ramieniu. Zacinsełam powieki i wzięłam głęboki oddech.
G- możesz mnie nie dotykać? - westchnęła nawet na niego nie patrząc. Tak bardzo miałam nadzieję że sobie pujdzie, ale on dalej tam stał.
R- czemu nie chcesz ze mną rozmawiać
G- sam powinieneś wiedzieć - powiedziałam drżącym głosem - proszę idź już sobie - powiedziałam cicho a brunet odszedł
K- powiesz mi kto to był? - zapytał zdezorientowany oglądają się za chłopakiem
G- chodźmy stąd - wstałam i weź słowa ruszyłam w stronę wyjścia, blondyn od razu ruszył za mną. Wyszłam przed budynek i od razu wsiadłam do auta i oparłam się o kierownicę
K- powiesz mi co się stało? Kto to był - kucnął przedemną
G- nie chce o tym rozmawiać - próbowałam uspokoić oddech
K- zrobił ci coś? - zapytał patrząc w stronę kawiarni
G- to Remek - powiedziałam spuszczając głowę w dół, by ukryć łzy pojawiające się na moich policzkach
K- w takim razie pozwól że coś mu powiem - wstał o już chciał iść w stronę brązowookiego, ale szybko złapałam go za rękę
G- Kuba nie warto, zostań ze mną ja tego bardziej potrzebuje - spojrzałam mu w oczy a chłopak mnie przytulił
Pov. Kuba
Gdzieś w głębi duszy chyba właśnie to chciałem usłyszeć. Przytuliła się do mnie, bardzo mocno. Chciałem tam iść i opieprzyć tego typa, za ten komentarz ale ona była w tym momencie ważniejsza. Nawet przed ułamek sekundy pomyślałem że marzenia Bartka o mnie i o nej mogłyby się ziścić.
Po jakiś 15 minutach udało mi się ją uspokoić i pojechaliśmy do jej mieszkania. Weszliśmy do środka a dziewczyna od razu pociągneła mnie do garderoby. Wyjeła dużą walizkę z fkagą Irlandii i wieloma nalepkami, i zaczęła się pakować.
G- opowiedz mi co dokładnie robicie na takich wyjazdach - usiadła na ziemi przed walizką i spojrzała na mnie z dołu. Wyglądała jak małe dziecko czekające na cukierka.
K- jedziemy dzień wcześniej, zapoznajemy się z miejscem i jedziemy do hotelu, tam spędzamy ze sobą trochę czasu a od rana próby, wieczorem oczywiście koncert- usiadłem naprzeciwko niej i zacząłem opowiadać. Dziewczyna przytakneła i zaczęła wybierać ubrania
G- przyniesiesz mi z łazienki kosmetyczkę w kolorze fuksji? - zapytała odwracając się w stronę ubrań
K- pewne - uśmiechnąłem się i ruszyłem do łazienki. Na szybko sprawdziłem jak wygląda fuksja. Kompromitacja na starcie to najgorsze co może być. Zabrałem odpowiednią kosmetyczkę i wróciłem do garderoby
G- wow myślałam że przyniesiesz mi każdą inną tylko nie tą- uśmiechneła się i zabrała ode mnie przedmiot
K- za kogo ty mnie masz - zaśmiałem się patrząc jak brunetka próbuje zapiąć napchaną walizkę - pomóc ci?
G- nie pierwszy raz to robię - odpowiedziała dosuwając zamek do końca. Zaśmiałem się i złapałem za walizkę podnosząc ją do góry
K- co tu tam włzyłaś? Kamienie?
G- siekiere - powiedziała śmiertelnie poważnie ale po chwili zaśmiała a ja razem z nią
K- miło mi się z tobą spędza czas ale chyba czas na mnie, też mam przed sobą pakowanie. Przyjadę jutro po ciebie okej?
G- miło że proponujesz, serio jest ciężka - zerkneła na walizkę - odprowadze cię - uśmiechnęłam się a ja ruszyłem w kierunku drzwi
K- do zobaczenia - uściskałem ją na pożegnanie i wyszedłem
Pov. Gosia
Kiedy Kuba wyszedł zamknełam drzwi i usiadłam na kanapie. To był ciężki dzień, chciałam coś obejrzeć ale przeszkodził mi dzwonek do drzwi. Podniosłam się z wetchnieniem i otworzyłam drzwi, od razu do mojego mieszkania wpakował się Adam razem z Przemkiem.
G- co jest? - spojrzałam na nich z rękami założonymi na klatce piersiowej
A- przyszliśmy zobaczyć jak u ciebie przed koncertem - uśmiechnął się szeroko
G- w porządku - uśmiechnełam się a moi panowie zrobili to samo
P- pewnie już nie możesz się doczekać aż spędzisz trochę czasu z Kubą - zaczęli się obydwoje śmiać
G- chcecie coś szczególnego czy przyszliście się ponabijać - westchnęłam
A- no dobra, już idziemy wysyłaj się dla swojego księcia - zaśmiał się i oboje poszli w stronę wyjścia, pożegnałam ich i zamknęła drzwi. Ten pomysł z wyspaniem się nie jest taki zły. Ruszyłam się przebrać i odpłynełam.
🖤💜💛💚💙💗❤️🖤💜💛💚💙💗❤️
Hej kochani! Ponieważ nasz Kuba ma dziś urodziny postanowiłam że wrzucę wam urodzinowy rozdział. W mediach mamy Kubusia w cudownej piosence z mojego ulubionego musicalu. Czy ta piosenka nie jest warta gwiazdki?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro