5. kocham cię - Austria x Węgry cz.3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzień zapowiadał się nudny jak zwykle. Miał się niczym nie różnić od innych dni, jednak...

-Austria! Wpuść mnie! - niespodziewanie usłyszałem pukanie do drzwi w moim  pokoju.

Wstałem z łóżka i otworzyłem drzwi, by po chwili ujrzeć w nich lichtenstein'a który wyglądał jakby ujrzał ducha.

-Co się stało? - spytałem się lekko zaskoczony

-oni... Oni... - próbował się odezwać - oni tu są!

-Co? Ale kto?

-Oni... Wiesz, pamiętam jak ci mówiłem że chciałem sobie zamówić maskę dinozaura?

-Tak, i co? Nie wydałeś na to 400zł?

-Nie! Ale... No... Jakby to powiedzieć, strona była zawirusowana no i antywirus mi się skończył, i oni chyba odnaleźli mój adres, i...

-o czym ty gadasz?!? - przerwałem mu zdenerwowany

Naszą rozmowę przerwały dziwne odgłosy z zewnątrz.

-Później to wyjaśnisz - odpowiedziałem, otwierając laptop by następnie połączyć się z kamerą przed wejściem. Nikogo nie było, aż do czasu...

Dopiero teraz zauważyłem, że przed posesją stała jakaś dziwna biała ciężarówka. Nigdy wcześniej jej nie widziałem.

-Patrz! - lichtenstein krzyknął, gdy na kamerze pojawił się jakiś nieznany mi typ

*** Draft 2.

Dzień zapowiadał się nudny jak zwykle. Miał się niczym nie różnić od innych dni, jednak...

-Austria, wpuść mnie! - usłyszałem nagłe pukanie do drzwi.

Jestem teraz sam w domu z moim młodszym bratem, więc chyba nie jest trudno się domyśleć kto to jest.

Niechętnie wstałem z łóżka i zirytowany otworzyłem drzwi, by ujrzeć lichtenstein'a wyglądającego, jakby zobaczył ducha.

-No, czego chcesz? - spytałem się

-Wiesz, bo jest problem... - wyjaśnił niepewnie

-No, bo... Od czego mam zacząć... Założyłem się z kolegą o coś że nie dam rady odwiedzić dark web'u.

-Aha - skomentowałem obojętnie, jakby to nie było nic zwykłego

-No i pobrałem specjalną przeglądarkę i wszedłem na adres wyszukiwarki Google, nagrywając to telefonem i wysyłając do niego. I wygrałem zakład.

-To normalne rzeczy - odpowiedziałem obojętnie - i to chciałeś mi powiedzieć?

-Nie! - przerwał - to znaczy tak, ale byłem tak ciekawy tego co się tu znajduje że natrafiłem na pewną stronę, po paru minutach tak jakby na stronie pojawił się nasz adres, mój adres IP oraz moje zdjęcie z kamerki...

Spojrzałem się na niego jak na idiotę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro