3. porwany - ukrcan cz.7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dziś jest wtorek. Wstałem z łóżka i spakowałem książki do plecaka, upewniając się wcześniej, że wziąłem wszystko. Pożegnałem się z Białorusią i zacząłem iść w stronę szkoły, a raczej w stronę stacji. Czekałem na pociąg. O, chyba już jedzie... A nie, to jednak pociąg towarowy PKP cargo o nieskończonej liczbie wagonów.  Gdy wreszcie zniknął mi z oczu, na peronie pojawił się mój pociąg. Wsiadłem do niego i zająłem miejsce, gdy nagle przypomniało mi się: NIE KUPIŁEM BILETU!... To niedobrze... Już z tyłu widziałem maszynistę sprawdzającego, czy wszyscy mają swój bilet.

-HEY - przywitał się Serbia po wejściu do pociągu na następnej stacji

-hej...

-coś ci jest?

-nie... Po prostu zapomniałem kupić bilet, a nie chce obciążać ojca kolejnymi kosztami za brak biletu - odpowiedziałem mając na myśli "karę" za brak biletu, czyli 300zł.

-a masz w plecaku bilet z piątku?

-mam... A co?

-pokażesz temu co sprawdza, spojrzy się i odejdzie. Uwierz mi, działa. Od dwóch lat jeżdżę tym samym biletem, a on jeszcze się nie skapnął.

-ok - odpowiedziałem patrząc się na maszynistę za nami

-bileciki do kontroli - przyszedł do nas i powiedział dziś wyjątkowo z uśmiechem

-proszę - wyjął Serbia. Maszynista tylko spojrzał się i czekał na mnie. Niepewnie wyjąłem wczorajszy bilet, też się spojrzał i poszedł, mówiąc "zgadza się".

-pokaz ten bilet - skierowałem pytanie w stronę Serbii. Serbia podał mi bilet

Na bilecie widniała data zakupu - 04.02.2020r. faktycznie jeździ tym samym od dwóch lat.

Oddałem mu bilet i spojrzałem się przez okno. Kolejna stacja. Wsiadł Litwa z Estonią.

-HEJOOOO! - krzyknął Litwa dosiadając się na siedzenie na przeciwko mnie i Serbii, a obok niego dosiadł się Estonia mówiąc cicho "hej". Usłyszałem "zamknij się" od kraju siedzącego na siedzeniu za mną

-cześć! - powiedziałem razem z Serbią. Po chwili pociąg zatrzymał się na kolejnej stacji. Wszedł Polska ze swoją grupką znajomych, ale bez... Węgra.

-i co się tak gapicie? - chamsko odezwał się do mnie, Serbii, Litwy i Estonii

-nic... Po prostu... Chyba pierwszy raz widzę cię bez Węgra - odezwał się Litwa

Nagle Polak się uspokoił, a jego wyraz twarzy zmienił się na... smutny.

-nie twoja sprawa - powiedział spokojnie i odszedł razem z Czechem i Słowakiem na koniec wagonu, zajmując wolne siedzenie.

-hmm, ciekawe... Jeszcze nie zdarzyło się, by tak nagle się zasmucił... - skomentował całe zajście Serbia

-no, nigdy - odpowiedział Litwa. Mijały kolejne stacje, a Węgra nadal nie było. I dojechaliśmy na stację w mieście, w którym niedaleko znajduje się nasze liceum.  Wysiedliśmy z pociągu we czwórkę, a następnie zaczęliśmy kierować się w stronę szkoły. Za 10 minut lekcje.

Gdy dotarliśmy, akurat zadzwonił dzwonek. Wszedliśmy do sali, w której zwykle mieliśmy lekcje języka angielskiego z nauczycielką.

Tradycyjnie nauczycielka na początku zaczęła sprawdzać listę obecności. Tylko Węgra nie ma.

-okay, now open your books on page 174... - zaczęła nauczycielka

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro