5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Time skip 2 tygodnie później
Każdy dzień to była tam męczarnia. Wszystko musiało być idealne i na najawyższym poziomie. Każdego dnia piłam boską wode i czułam że bez niej moja moc nie istnieje. Musiałam opracowywać nowe strzały histasu, także techniki dzięki którym moge przedrzeć się przez obrone przeciwnika. Nowe strategie.
- ANIOŁ ŚMIERCI! - krzyknełam a piłka poleciała do bramki
- WIEDZA DIABŁA! - znowu krzyknełam i znowu piłka poleciała do bramki
- Powtórz to! - usłyszałam głos mistrza
- Tak!
Niedwałam rady to już 3 godzina a on ciągle tylko ,,powtórz". Miałam dość, nie mogłam już wytrzymać ale musiałam to zrobić dla mistrza. Po kolejnej godzinie usłyszałam zbawienie dla mnie. Czekałam na to 4 godziny.
- Dobrze to koniec na dziśaj. - widziałam że wszyscy byli wymęczeni ale nikt tego po sobie nie pokazywał. Oni już schodzili ale ja jeszcze zostałam. Nagle Hera zawołał:
- Hej nie idziesz?
- Nie jeszcze zostane.
Kiedy oni poszli ja zrobiłam to na co czekałam cały ten czas. Poprostu położyłam się na murawie i szybko i ciężko oddychałam. Treningi były za ciężkie ale nie mogłam się poddać. Jako kapitan musze dawać z siebie 200%. Za tydzień zaczynał się turniej strefy footballu. Poszłam do szatni. On już poszli. Zawsze przycjodziłam ostatnia żeby nie widzieli moich ran i siniaków także mojej miny. Zawsze musiałam mieć obojętną. Wyszłam z budynku. Kierowałam się w strone mojego domu. Gdy nagle wpadłam na chłopak z przed miesiąca. Ponieważ się znowu zamyśliłam.
- Znowu ty. - powiedziałam
- Jakoś tak wyszło. Chcesz iść zagrać w piłke na boisko nad rzeką? - co on sobie wyobraża
- Nie mam czasu. - tylko odburknełam
- Nie jesteś sobą - powiedział Axel
Nic nie odpowiedziałam tylko odwróciłam się i poszłam w swoją strone. W domu cioci i wujka nie było. Aprhodi już wrócił.
- Czemu zostałaś? - zapytał się
- Chciałam jeszcze poćwiczyć- rzuciłam niedbale i poszłam do swojego pokoju. Błyskawica leażał na łóżku cały rozwalony, na plecach i dumny z siebie. Podrapałam go po brzuch. Po chwili do pokoju wszedł Aprhodi.
- Hej chciałem Ci tylko powiedzieć że od jutra zaczynasz nauke w Zeusie. - i wyszedł
C-CHWILA!? CO!? Jutro zaczynam nauke w Zeusie!? Chociaż to nic nowego zawsze wszystkiego dowiaduje się na ostatnią chwile. Spakowałam książki do torby i zeszyty, które jakimś cudem znalazły się w mojej szafce. Poszłam spać. Następnego dnia wstałam oczywiście za późno i musiałam lecieć na złamanie karku do szkoły. ,,Ja tego aniołaka zabije jak wrócimy do domu." - pomyślałam. Na całe szczęście zdążyłam jakimś cudem przybiegłam 5 min po dzwonku. Odszukałam mojej klasy i zapukałam. Z głebi usłyszałam stłumione proszę.
Otworzyłam drzwi i weszłam.
- Dzień Dobry przepraszam za spóźnienie. - powiedziałam
- O panna Love, wkońcu raczyła przyjść. - powiedziała sucho nauczycielka. - Dzieci to jest nowa uczennica Maragret Love. Usiądź koło Apollo. - nie lubie jej
Siadłam koło chłopaka akurat tak się złożyło że jesteśmy razem w drużynie. Po skończonych lekcjach poszłam pod sale mojego brata i razem udaliśmy się na trening. Kiedy szliśmy tym samym korytarzem nagle usłyszałam głos swojego mistrza za plecami:
- Margaret musimy porozmawiać. - powiedział
- Dobrze mistrzu-powiedziałam i poszłam za nim.
Weszłam do jego gabinetu. On jakimś cudem zdążył już wcześniej wejść, usiąść i zrobić mine psychopaty (ja tak nazywam jego miny).
- Macie w następnych meczach zniszczyć rywali tak żeby nie mogli się podnieść z murawy i wygrać każdy mecz - wydał krótkie polecenie - przekarz to drużynie
- Tak, mistrzu - CO JA ROBIĘ!? ale rozkazy to rozkazy. Wrócilam na boisko. Drużyna właśnie się rozgrzewała. Pstrykłam palcami. Oni podbiegli do mnie.
- Mam rozkazy od mistrza na następne mecze. - powiedziałam ostro - Mamy zniszczyć rywali tak żeby nie mogli się podnieść z murawy.
- HAJ! - odrzykneli mi

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro