Rozdział 29

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rebeca

Po tym jak upadłam straciłam przytomność. Ostatnie co pamiętam to wściekłe spojrzenie Jeffa.

Teraz leże nieruchomo na czymś miękkim. Próbuję podnieść powieki, ale za cholerę nie chce mi się. Czuję się strasznie zmęczona, ale zasnąć nie mogę.

Po chwili słyszę otwierając się drzwi.

- Jesteś pewny?- rozpoznaję głos dupka.

- Tak- odpowiada ktoś nieznajomy.

- Ona mnie zabije, rozszarpie i urwie mi jaja. Jak to możliwe? Przecież zabezpieczaliśmy się.

- Widocznie ma alfa magiczne nasienie.

- Że co? Żartujesz sobie? Przez to gówno nie będzie się chciała ze mną więcej pieprzyć.

- Nie mój interes alfo. To nie ja będę mieć na ogonie dziką samicę- śmieje się po czym słyszę jak ten ktoś odchodzi.

Jeffy wzdycha i siada na łóżku. Mruczę cicho, czując jak dotyka mojego policzka.

- Obudź się małpko.

- Można wiedzieć o czym rozmawialiście?- pytam zmuszając się na uniesieniu powiek.

- O dziwnej, niespotykanej wpadce- zsuną rękę na mój brzuch.

-Co?- marszczę brwi.

- Będziemy mieć dzidziusia- mówi szybko i odskakuje ode mnie jakbym parzyła.

- Głupi jesteś. Zabezpieczaliśmy się- wzdycham.

- No tak. Ale to chodzi o to że to coś w rodzaju cudu. Może była jakaś mała dziura w gumce czy coś...

Nie dokańcza bo rzucam się na niego, ale jestem za słaba i opadam przed nim na kolana. Cholera! Ja nie chce mieć dzieci.

Nagle otwierają się drzwi i do pokoju wchodzi tata.

- Mógłbyś choć trochę dać jej spokój i nie pieprzyć jej ust po tym, jak dopiero odzyskała przytomność?- pyta wściekły.

- To nie tak tato. Ja po prostu nie mam siły stać i się przewróciłam.

- Nie kłam. Byłem nastolatkiem i wiem jak to jest- mrozi wzrokiem dupka a potem marszczy współczująco na mnie brwi- Pewnie chciał ostatni raz z tobą się popieścić, bo jak się dowiesz o ciąży to już nie będzie tak miło.

- Przecież na razie nie możemy być tego pewni. Za mało czasu minęło.

- Córeczko za tydzień będziesz miała już widoczny brzuszek i jestem tego pewny. Z resztą już ci się brzuch powiększył. Bliźniaki zawsze szybciej widać.

- Co!?!- wstaję na chwiejnych nogach i podbiegam do lustra. Unoszę materiał bluzki i przyglądam się mojemu ciału. Żadnych zmian nie widzę. Zawsze miałam trochę tłuszczyku na brzuchu- Tato ja nic nie widzę- mruczę niezadowolona.

- Księżniczko za nie długo sama się przekonasz. A jak na razie to radzę ci ograniczyć molestowania się z szczeniakiem dopóki nie będziesz pewna.

- Nie słuchaj tego idioty małpko. To że będziesz w ciąży nie oznacza, że nie możemy się seksić.

- Dupku jak okaże się, że to prawda to ty nie będziesz miał nawet czym mnie pieprzyć- patrzę na jego smutną minę.

- Ale skarbie...

- A cichaj już. Lepiej mi wytłumaczcie kim było to coś co nas zaatakowało. Chora laska z wścieklizną czy co?

- To dłuższa historia. Trochę z niej udało nam się wyciągnąć ale  wiemy za mało- mówi tata- na razie odpocznij. Sama- patrzy ostrzegawczo na Jeffa.

- Nie ma mowy. Nie opuszczę jej ani na krok po tym, czego się dowiedzieliśmy.

- Co?- marszczę brwi.

- Szczeniaku ona nie potrzebuje teraz ruchania tylko odpoczynku.

- Przecież nie będę jej teraz pieprzyć!

- Ja tu jestem panowie!- krzyczę wymachując rękami.

- To źle! Nie stój na ziemi jak bałwan tylko won mi do łóżka młoda damo- krzyczy tata i wychodzi trzaskając drzwiami. Zerkam na dupka, który mruży na mnie oczy.

- No co?- pytam.

- Słyszałaś co powiedział Fabien. Masz leżeć.

- Jeju co wy się tak uwzieliście. Dopiero co chcieliście się pozabijać, a teraz w jakiejś zmowie jesteście. O co tu cholera chodzi?

- Nie myśl o tym tylko idź spać- bierze mnie na ręce i rzuca na łóżko, po czym otula mnie szczelnie kołdrą.

- Nie chce mi się spać- moje ciało pada, ale mózg chce więcej wiedzy.

- To niech ci się zachce- zachowuje się jak naburmuszone dziecko. A to ja przecież powinnam być zła. Jestem przez niego w ciąży!

- Jest mi za gorąco- mruczę ściągając bluzkę, pod którą nic nie mam. Mam zamiar się zemścić na dupku.

-  Ty chyba sobie żartujesz?!

- Niby z czego?

- Zakładaj tą cholerną...

- Nie rozkazuj babie w ciąży dupku- rzucam w niego poduszką.

- Jesteś szalona- chwyta ją i odkłada na łóżko.

- Przykro mi ale mam humorki- wygrzebuję się z pod kołdry i zdejmuję resztę ubrań, które miałam na sobie.

- Nosz cholera nie wytrzymam- szepcze dupek po czym się na mnie rzuca jak wygłodniałe zwierzę, którym i tak jest w połowie.

___________________________________________

Miałam zamiar dodać rozdział wcześniej, ale mam tone nauki i jeszcze będę mieć egzaminy próbne w następnym tygodniu😣, przepraszam.

Ostatnio zaniedbuję te opowiadanie, ale za to wena mi wróciła, więc może uda mi się częściej dodawać rozdziały.

Ps. chciała bym was zaprosić na profil MasterJediRey, dzięki której wpadł mi do głowy ciąg dalszy tego opowiadanie. Zachęcam do przeczytania jej pierwszego opowiadania😉😎😊

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro