II

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pustułka przeleciała nad głowami prawdomówcy i jego ucznia, gdy oboje opuszczali obóz Klanu Mroku. Za nimi, cicho jak sowy, szli strażnicy - szara kotka i rudy kocur.

Nocna Łapa podążał za swym mentorem najlepiej, jak potrafił, robiąc po dwa duże susy na każdy z ogromnych kroków Gradowego Obserwatora. Młody kocurek wkrótce nie mógł złapać oddechu, lecz nie ośmielił się narzekać.

Przypalona ziemia wrzosowiska paliła ucznia w nieskazitelne poduszki łap, a trawa, która wokół urosła łaskotała i drapała jego miękkie futro. Gdyby nie szybkie tempo prawdomówcy, Nocna Łapa zatrzymałby się, by obejrzeć scenerię wokół niego. Wrodzona ciekawość prowadziłaby go do zwiedzenia najdalszych zakamarków Klanu Mroku. Uczeń poczuł przyłączające się do zmęczenia rozczarowanie, gdy nadal podążali, wgłąb wrzosowiska, lecz nic nie mówił.

Wreszcie, prawdomówca ustał w miejscu, gdzie pomiędzy najwyższymi trawami leżał duży głaz. Wskoczył na jego czubek. Słońce dało jego czarno-białemu futerku dziwny odcień, gdy odwrócił się do Nocnej Łapy.

- Wiesz, gdzie jesteśmy? - zapytał Gradowy Obserwator.

Stojący u stóp wielkiego głazu, Nocna Łapa wolno pochylił głowę, obserwując polanę. Wokół głazu były dziury wystarczająco duże, żeby uczeń mógł się przez nie przecisnąć.

- Czy tu znajdował się obóz Klanu Wrzosu? - spytał czarny kot.

- Bardzo dobrze - odpowiedział mentor - Skąd to wiesz?

Chętny okazania swojej wiedzy odparł.

- Dziury w ziemi. Klan Wrzosu miał swój obóz pod ziemią, w labiryncie nur i tuneli.

- A to, skąd wiesz? - pytanie Gradowego Obserwatora zaskoczyło Nocną Łapę. Źrenice prawdomówcy zwęziły się w dwa niebieskie spodki, gdy czekał na odpowiedź ucznia.

- Twoje opowieści - odpowiedział Nocna Łapa - Ja i moje rodzeństwo mieliśmy po trzy księżyce, kiedy zacząłeś opowiadać nam najpierw o buntownikach i ich domach.

Nocna Łapa poczuł napięcie rosnące w jego barkach, gdy spojrzał w górę na swojego mentora. Zastanawiał się, co mógł powiedzieć, by otrzymać taką reakcję od Gradowego Obserwatora.

Odetchnął z ulgą, gdy duży kot skinął głową, kiwając radośnie wąsami.

- Nie chciałem cię wystraszyć, Nocna Łapo - powiedział Gradowy Obserwator, lądując na ziemi za nim - Był to bardziej test, sprawdzający jak uważny byłeś, słuchając moich opowieści, jako kociak. Widzę, że dobrze znasz podstawy naszej historii.

Przeszedł cicho obok Nocnej Łapy, kierując się w dalszą stronę wrzosowiska. Zdezorientowany uczeń podążył za nim.

Wędrówka przez trawy doprowadziła ich do zakurzonego wycinka. Gradowy Obserwator usiadł na środku, pokazując Nocnej Łapie, by zasiadł przy nim. Kolejnym machnięciem szylkretowego ogona odesłał milczących strażników.

Gdy zostali sami, kontynuował.

- Stanowisko prawdomówcy wymaga skupienia i uwagi. Jesteśmy nie tylko podtrzymywaczami historii Klanu Mroku, lecz także jego kodeksu. Zdrada jest niedopuszczalna, a my, jako najbardziej czujni z Klanu mamy za zadanie wypatrzeć ją w naszych pobratymcach.

Oczy Nocne Łapy zalśniły z zachwytu, gdy przypomniał sobie swoje słowa wypowiedziane wcześniej do Gradowego Obserwatora: „Niech moje usta będą ujściem dla prawd Klanu Mroku, moje oczy czujnym świadkiem zdrad, a pazury potwierdzeniem konsekwencji nielojalności." Czuł zaszczyt, że mógł utrzymywać tak ważną rolę w Klanie.

- Wiesz, kim oni są? - spytał Gradowy Obserwator, wskazując ogonem na dwójkę kotów, które im towarzyszyły.

- Chyba imię tej kotki brzmiało Kamienne Futro - odpowiedział Nocna Łapa - A kot... widziałem go wcześniej, ale nie pamiętam jego imienia.

Prawdomówca zamruczał.

- Tak. Ich imiona to Kamienne Futro i Traszkowy Kieł, ale czy wiesz, po co tu są?

Nocna Łapa zawahał się, wracając wspomnieniami do wizyt Gradowego Obserwatora w żłobku. Będąc jeszcze trzy księżycowym kociakiem, zawsze zastanawiał się, czemu każdego dnia za prawdomówcą podążały dwa inne koty. Nigdy się nie odzywały, tylko śledziły wzrokiem każdy jego ruch, jakby czekały na atak.

- Nie - odparł uczeń szczerze. Przez pysk Gradowego Obserwatora przebiegło coś na wzór rozczarowania.

Nie chcąc zawieść swojego nowego mentora, prędko poszukał innej odpowiedzi.

- To znaczy, zawsze są z tobą. Nie mogą być twoimi uczniami... może cię ochraniają?

Tym razem, Nocna Łapa został nagrodzony mruczeniem i iskierkami dumy błyskającymi w niebieskich oczach Gradowego Obserwatora.

- Świetnie. Są moimi strażnikami. Strażnikami prawdy. Jest ich ośmiu w Klanie, połączonych w pary i wymieniających się co dwa górowania słońca. Gdy mnie nie pilnują, pełnią funkcję normalnych wojowników.

- Czemu potrzebujesz ich ochrony? - spytał, zanim zdążył się zatrzymać - To znaczy, jesteś najważniejszym kotem w Klanie.

Gradowy Obserwator obserwował go przez chwilę ze zmartwieniem w oczach.

- Pamiętasz, co się stało z Ciernistą Wierzbą?

Nocna Łapa próbował sobie przypomnieć, ale wiedza o drugim prawdomówcy Klanu Mroku nie podpowiedziała mu tej informacji. Pokręcił smutno głową.

- Ciernista Wierzba został zaatakowany przez zwolenników Dawnego Życia - wyjaśnił - Wierzyli, że to on jest źródłem okrutności Klanu Mroku, po tym, jak Wrzosowa Gwiazda umarła i zastąpił ją Niedźwiedzia Gwiazda. Mogliby go zabić, gdyby nie-

- Kruczy Mróz! - krzyknął Nocna Łapa, przypominając sobie opowieści o pierwszym strażniku - Zabił wszystkich zdrajców czterema machnięciami ogromnych pazurów i nie ukazał ani krzty żalu.

- Znowu świetnie - powiedział Gradowy Obserwator, mrucząc nisko. Podniósł się, strzepując kurz ze swojego długiego futra. Nocna Łapa miał zamiar uczynić to samo, ale został zatrzymany przez drgnienie ucha swojego mentora.

- Wiesz, czemu zostałeś wybrany na mojego ucznia? - zapytał duży kot.

- Z powodu moich znamion - odpowiedział od razu, mrugając swoimi otoczonymi bielą oczami.

Nocna Łapa poczuł dreszcze przechodzące przez jego ciało, gdy wielki ogon prawdomówcy oplótł się wokół jego małej postury i przysunął bliżej kocura. Gradowy Obserwator zbliżył się do ucha Nocnej Łapy i zniżając swój głos do szeptu, powiedział.

- Pozwól, że powiem ci sekret, który znamy tylko ja i Zaranna Gwiazda - powiedział - Tradycje naznaczonych prawdomówców sięgają jeszcze Dawnego Życia, o którym wszyscy wiemy. Wtedy, naznaczone kocięta były postrzegane jako słabe i odrzucone przez szeregi Klanu Gwiazd. Były uważane za mniej potrzebne niż ich czyste odpowiedniki, ponieważ przodkowie zaślubili im taki wygląd.

Nocna Łapa poczuł, jak jego serce się stacza, gdy pomyślał o swoim rodzeństwie. Rozżarzonej Łapie z nieskazitelnie czystym, szarym futrem i Płomiennej Łapie z szerokimi barkami i ognistym futrem.

- Ale nie żyjemy pod rządami Klanu Gwiazd - kontynuował prawdomówca - Nie mają nad nami żadnej kontroli, gdy odrzucamy ich wartości. Właśnie dlatego zostałeś wybrany, Nocna Łapo. Te znamiona znaczyłyby, że jesteś gorszy. W tym życiu jesteś wspaniały.

Jestem wspaniały, pomyślał Nocna Łapa. Jego oczy zaiskrzyły w świetle szybko przesuwającego się słońca.

- To wszystko na dziś - powiedział Gradowy Obserwator, odsuwając się od Nocnej Łapy - Myślę, że ten dzień był pełen wydarzeń i musimy odpocząć, zanim zaczniesz swoje szkolenie.

Uczucie żalu przemknęło przez ucznia, lecz kiwnął tylko głową, wiedząc, iż nie powinien przeciwstawiać się starszemu. Widział wystarczająco dużo rzeczy jako kociak, by znać konsekwencje. Podążył w milczeniu za Gradowym Obserwatorem, który skierował się w stronę obozu. Nagle znikąd dołączyli do nich strażnicy prawdy.

Byli już blisko obozu, a niebo stało się ciemne, gdy Gradowy Obserwator ponownie odwrócił się do Nocnej Łapy.

- Dobrze sobie dziś poradziłeś. Widzę, że będziesz dobrym słuchaczem i gorliwym ścigaczem wiedzy.

Ogarnięty senną aurą, Nocna Łapa nadal wiedział, że ta pochwała nie była łatwa do zdobycia.

- Lecz muszę cię ostrzec, że ta rola jest bardzo samodzielna. Nie możesz zdradzać szczegółów swojego szkolenia nikomu.

- Nawet mojemu rodzeństwu? - zapytał Nocna Łapa.

- Nawet im. Jesteś teraz prawdomówcą i musisz przesunąć wszystkie prywatne więzi na bok. Służysz Klanowi. Patrz, słuchaj i pamiętaj.

- Patrz, słuchaj i pamiętaj - powtórzył uczeń, przełykając ból, jaki nagle w nim wzrósł.

//

Delikatny dźwięk oddychania doszedł do uszu Nocnej Łapy, gdy wszedł do legowiska uczniów. Ostrożnie wyminął ciała starszych kotów i wsunął się w kąt zbudowanej z jeżyn struktury, usadawiając się wygodnie za rudym futrem swojego brata.

- Nocna Łapo! - czarny kot zastrzygł ciekawie uchem na dźwięk głosu Rozżarzonej Łapy. Leżała zwinięta w kulkę po drugiej stronie Płomiennej Łapy. Zapytała ściszonym głosem.

- Jak minął twój pierwszy dzień treningu?

Uczeń westchnął, przypominając sobie ostrzeżenie Gradowego Obserwatora. Chociaż jego mentor nie zakazał mu mówić ogólnie o swoim dniu.

- Gradowy Obserwator pokazał mi wrzosowisko - odpowiedział - Rozmawialiśmy o historii Klanu Mroku.

Rozżarzona Łapa otworzyła pyszczek zapewne, aby zapytać o coś więcej, lecz przerwał jej senny głos Płomiennej Łapy.

- Jarzębinowa Burza zabrał mnie do Wysokiego Dębu w lesie i pokazał mi parę bitewnych ruchów. Zobaczcie, na udowodnienie mam nawet zadrapanie - rozprostowując się, rudy kot pokazał małą rysę na barku.

- Prawie jak ta, którą wojownicy mają na swoich barkach! - wyszeptała Rozżarzona Łapa pod wrażeniem - Nie robiłam dziś nic tak ekscytującego. Bagnisty Pazur zabrała mnie na polowanie do lasu.

Płomienna Łapa parsknął.

- To na pewno bardziej ekscytujące niż ciągłe siedzenie i rozmawianie o Klanie Mroku - wskazał ogonem na Nocną Łapę.

Czarny kocur wzdrygnął się lekko, urażony słowami Płomiennej Łapy.

- To, że nie masz cierpliwości do siedzenia i słuchania, nie oznacza, że ja jej nie mam - syknął - Nie bez powodu zostałem wybrany na ucznia prawdomówcy.

Większy uczeń przesunął swoją głowę w bok.

- Jesteś naznaczony. Ja nie. Nie czyni cię to szczególnie specjalnym.

Nocna Łapa chciał zaprotestować, lecz Płomienna Łapa już go nie słuchał. Kocur podniósł się, rozciągnął, a następnie znów zwinął w kulkę.

- Idę spać. Jutro długi dzień ćwiczeń.

W ciągu kilku sekund znów głęboko spał.

- Nie denerwuj się - miauknęła Rozżarzona Łapa z łagodnością w piwnych oczach - Wiesz, jaki on jest.

Czarny kot nie odpowiedział. Skinął tylko głową, zanim wślizgnął się w objęcia nocnego wiatru. Jego łapy bolały od wycieczki na wrzosowisko, powieki ciążyły snem, ale wiedział, że monotonne bicie jego serca uniemożliwi mu wypoczynek.

Zamiast tego, odchylił swoją głowę do tyłu, wpatrując się w ciemną pokrywę nieba, przez które przebijała się złota gwiazda. Zupełnie sama, oświetlała obóz Klanu Mroku.

Ciekawe, czy gwiazdy czują się samotne, pomyślał.

//Kawałek notki autorki:

"Mam nadzieję, że ten rozdział nie jest zbyt przepełniony informacjami, ale do wyjaśnienia jest dużo rzeczy na temat świata Nocnej Łapy i próbuję ze wszystkich swoich sił, by zmieścić je tu, ale i nie zanudzić was na śmierć!" 

:)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro