III

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pierwszy chłodny wiatr pory zielonych liści dmuchnął przez Wysokie Głazy następnego ranka, budząc Nocną Łapę ze snu. Otwierając swoje oczy, uświadomił sobie, że musiał zasnąć na zewnątrz legowiska uczniów.

- Widzę, że się obudziłeś - powiedział niski głos nad nim, a Nocna Łapa szybko podniósł się do pozycji siedzącej. Wąsy zadrgały mu ze wstydu, gdy napotkał spojrzenie niebieskich oczu swojego mentora.

- Tak, Gradowy Obserwatorze - ziewnął.

- Nie miałem pojęcia, że nasz wczorajszy trening był tak wyczerpujący - odpowiedział prawdomówca - Na twoje szczęście, dzisiaj będzie łatwiej.

Uszy czarnego kota zadrgały z ekscytacji. Mimo że jego łapy wciąż bolały po wczorajszej podróży na wrzosowisko, był chętny do zwiedzenia dalszej części terytorium Klanu Mroku.

- Wyczyścisz legowiska - wytłumaczył Gradowy Obserwator - Trzymaj się obozu, chyba że pójdziesz zbierać mech. Nie zagłębiaj się w las, na drzewach przy najbliższych rzece powinno być wystarczająco dużo mchu.

Prawdomówca kiwnął głową, zadowolony z instrukcji, którą dał uczniowi, po czym odszedł.

Nocna Łapa patrzył ze wzrastającym zagubieniem za swoim mentorem. Co powie potem o swoim dniu Płomiennej Łapie i Rozżarzonej Łapie?

Jak na zawołanie, Rozżarzona Łapa wyszła z legowiska uczniów, chichocząc na widok rozczochranego Nocnej Łapy.

- Dzień dobry, śpiochu - przeszła przez polanę do miejsca, gdzie czekała na nią Bagnisty Pazur.

Wokół Nocnej Łapy, koty zaczęły formować się w grupy patroli według rozkazów Deszczowego Futra, a następnie wychodzić szybko z obozu, by wypełnić swoje obowiązki. Niedługo potem, czarnemu kotu towarzyszyły tylko odgłosy kociaków i opiekunów.

Wzdychając, zaczął wypełniać swoje zadanie. Po przekroczeniu rzeki, która oddzielała Wysokie Głazy od lasu w trzech krótkich podskokach, Nocna Łapa spostrzegł, że jest otoczony przez wysokie dęby, drzewa osikowe oraz odcienie czerwieni i żółci zlewające się w spójną zieleń. Ostre pokrzywy przyczepiły się do jego futra, gdy rozglądał się za oznakami mchu.

Dość szybko trochę znalazł, nie za daleko rzeki, zupełnie jak Gradowy Obserwator obiecał, pokryta jeszcze na wierzchu poranną rosą. Rozgrzebał miękką, zieloną roślinę, obserwując, jak pędy opadają na ziemię. Zbierał mech, aż do górowania słońca, ustawiając na stos coraz więcej i więcej.

Zadowolony ze swojej roboty, upchał w pyszczku, jak najwięcej mógł i rzucając ostatnie spojrzenie na barwną piękność lasu, skierował się w stronę obozu.

I tak właśnie rozpoczął pierwszy dzień nudnych uczniowskich obowiązków.

Pierwszy spędził na zbieraniu mchu.

Drugi na zmienianiu ściółki w legowiskach.

Trzeci na naprawieniu dziur w dachu legowiska wojowników.

Czwarty na łataniu żłobka.

- Co robisz? - spytał Jeżynowe Kocię, gdy uczeń splatał gałąź.

- Naprawiam twoje legowisko - odpowiedział Nocna Łapa. Nie miał ochoty na rozmowę z kimkolwiek, zwłaszcza po wczorajszych zgryźliwych komentarzach Płomiennej Łapy. Podczas gdy on spędzał dnie na wykonywaniu nudnych zadań, jego rodzeństwo uczyło się walczyć kłami i pazurami oraz polować na każdej lisiej długości na terytorium Klanu Mroku.

- Widzimy - powiedział rzeczowo Cieniste Kocię. Nocna Łapa zmrużył oczy, zauważając po chwili Turzycową Chmurę, jednego z opiekunów, który bacznie mu się przypatrywał. Starszy kocur wydawał się czuć niekomfortowo, mając napięte mięśnie i nie całkiem płaskie futro.

- Gdy zostaniecie uczniami, prawdopodobnie będziecie robić to samo - syknął, będąc na granicy cierpliwości. Ile czasu jeszcze będzie musiał spędzić na wykonywaniu tych zadań, zanim powróci do normalnych obowiązków ucznia prawdomówcy? Jego łapa pchnęła patyk trochę zbyt mocno. Usłyszał, jak łamię się pod jej naciskiem. Czworo kociąt patrzących na niego pisnęło.

- Uważaj! - powiedział Turzycowa Chmura, oplatając swój ogon opiekuńczo wokół kociąt.

Nocna Łapa odwrócił się i syknął wyczerpany tylko po to, by zobaczyć pręgowanego kota kulącego się przed nim ze strachu. Uczeń cofnął się, wymamrotał przeprosiny i zbierając resztki pozostałe na ziemi, wrócił cicho do pracy, cały czas będąc świadomym nieufnego wzroku opiekuna na nim.

Ćwierć księżyca później, po siedmiu kolejnych wschodach słońca pracowania w obozie, Nocna Łapa został wezwany do legowiska Gradowego Obserwatora. Wydrążona kłoda leżała przy skraju obozu, odizolowana od reszty legowisk. Czarny kot podszedł i ujrzał swojego mentora siedzącego na niej.

- Chodź za mną - powiedział prawdomówca bez wstępu.

Nocna Łapa podążył za swoim mentorem, przekraczając rzekę. Dwóch strażników, tym razem masywny, kremowy, pręgowany kocur i znacznie mniejsza czarna kotka, utrzymywali tempo. Gradowy Obserwator szedł bardzo pewnie przez las, jego szylkretowe futro pasowało do cętkowanych liści drzew.

Nadchodziła pora górowania słońca, gdy dotarli do jaru. Gdyby Nocna Łapa nie podążał ściśle za swoim mentorem, zszedł, by z krawędzi. Ziemia oderwała się nagle, a liściasta droga poprowadziła do ostrego kamienia. Zwalone drzewo zwisało z krawędzi urwiska, dyndając niebezpiecznie z korzeniami nad przepaścią.

Uczeń obserwował z szeroko otwartymi oczami, jak Gradowy Obserwator dostał się jednym, eleganckim skokiem na opadnięte drzewo. Przełykając ślinę, uczeń podążył za jego krokami.

Wskoczył na pień, a jego futro płonęło od braku gracji. Jego pazury natychmiast wbiły się w suchą korę martwego drzewa, zatrzymując go przed zsunięciem się. Gdy wreszcie złapał równowagę, wziął głęboki wdech i posuwał się wolno wzdłuż długości opadniętego drzewa.

Przed nim, Gradowy Obserwator osiadł na ziemi z lekkim łomotem. Nocna Łapa prędko uczynił to samo, obawiając się, że drzewo się zerwie, gdy poczuł wibracje po krokach dwóch strażników. Osiedli zaraz za nimi, co automatycznie zatrzęsło drzewem.

Gradowy Obserwator, obserwując trójkę, kiwnął głową w uznaniu.

- Możecie zapolować, gdy my będziemy rozmawiać - powiedział prawdomówca.

- Jeśli coś was zaatakuje, będziemy tu - odpowiedział kremowy dudniącym głosem. Ze skinięciem do prawdomówcy, strażnicy odwrócili się na wschód i odeszli w synchronizacji.

Nocna Łapa obserwował z podziwem sposób, w jaki ich łapy poruszały się w rytmie, a ogony kołysały się równo, gdy szli.

- Gdzie jesteśmy, Nocna Łapo? - zapytał Gradowy Obserwator.

Nocna Łapa znał odpowiedź na to pytanie, odkąd znaleźli się w lesie.

- W starym obozie Klanu Kamienia.

Prawdomówca kiwnął głową z aprobatą.

- Tam było legowiska przywódcy - kontynuował, wskazując swoim długim ogonem na wydrążoną kłodę - A tu, legowisko wojowników. Ta duża jaskinia w klifie robiła za żłobek, a te małe, jeżynowe legowisko była dla uczniów.

Uczeń kiwnął głową, powtarzając nazwy legowisk pod nosem i spoglądając na każde po kolei. Legowisko przywódcy Klanu Kamienia przypominało mu o miejscu Gradowego Obserwatora przy Wysokich Głazach, podczas gdy jeżynowe legowisko przypominało mu żłobek Klanu Mroku.

- A gdzie legowiska medyków i starszych? - spytał, przypominając sobie, że Klany miały inne pozycje w Dawnym Życiu. Kot był ciekawy i chciał wiedzieć jak najwięcej o czasach sprzed Zamaskowanego Buntu.

Gdy odwrócił się do swojego mentora, uświadomił sobie, że nie było to właściwe pytanie.

- Nie mówimy o tych rangach - syknął Gradowy Obserwator, na co Nocna Łapa się skulił - Starsi osłabiali Klan. Wojownicy powinni ginąć w bitwie, a nie umierać jako starzy i niepotrzebni dla nikogo. Medycy z kolei są zbyt skłonni do okazywania współczucia i sympatii co gwałci wszystkie normy Klanu Mroku. Ich więź z Klanem Gwiazd, także czyni ich niebezpiecznymi.

Nocna Łapa przytaknął, mając nadzieję na pokazanie prawdomówcy, że jest gotowy przyswoić wszystko, co ten mu zechce powiedzieć.

Wzrok Gradowego Obserwatora złagodniał, gdy zwrócił na to uwagę.

- Ale te historie są na kiedy indziej. Przyprowadziłem cię tu, by opowiedzieć ci o pewnym opiekunie.

Nocna Łapa niemal siłą musiał zmusić swoje futro do płaskiego leżenia, gdy przypomniał sobie dziwną reakcję Turzycowej Chmury, ponad ćwierć księżyca temu.

Prawdomówca usiadł na ziemi, wyciągając przed siebie łapy dla komfortu. Nocna Łapa nadal siedział, chcąc wyglądać czujnie i uważnie.

- Cztery cykle sezonowe temu, kiedy Sowia Gwiazda wciąż przewodził Klanem Mroku, samotnik zaczął szwendać się po naszym terytorium. Wojownicy próbowali go złapać lub zabić, by usunąć zagrożenie, które stwarzał dla naszego Klanu, ale on unikał ich sprytnie i walczył dziko. Tak dziko, że zabił Imbirowego Ogona, zastępcę Sowiej Gwiazdy.

- Sowia Gwiazda ogłosił wyścig na zastępcę do stanowiska Imbirowego Ogona i trzech odważnych wojowników wystąpiło naprzód: Króliczy Nos, Rudy Pazur i Nietoperzy Wąs. Króliczy Nos był najstarszy i najbardziej doświadczony. Rudy Ogon był zażartym, niesamowicie ambitnym wojownikiem. Nietoperzy Wąs był ponad dwa sezony cyklu młodszy, lecz pełen ognia zapału.

- Jak dobrze wiesz, wyścig na zastępcę składa się z czterech części. Ocena walki i polowania, rozmowa kwalifikacyjna z przywódcą i prawdomówcą, stały nadzór sprawdzający, czy są w stanie ukrywać swoje uczucia i ostateczny test zapewniający, że umieją rządzić bez okazywania litości.

- Nietoperzy Wąs szybko odpadł z wyścigu, umierając od ran, jakich doznał krótko po ocenie walki. Króliczy Nos i Rudy Pazur przeszli dalej, szukając przeciwnika, w czasie pomiędzy ocenami, do finalnego testu.

- To właśnie Rudy Ogon znalazł samotnika, który zabił Imbirowego Ogona. Uziemił kocura przy pomocy kamienia i przyniósł jego ciało do obozu, zachowując go jako więźnia aż do momentu nadejścia czasu finalnego testu.

- Czy to tradycja, by mieć samotnika jako przeciwnika na finalny test? - przerwał Nocna Łapa, jako że nigdy wcześniej nie widział wyścigu na zastępcę.

Gradowy Obserwator pokręcił głową.

- Nie, ale po kandydatach oczekuje się znalezienia sobie przeciwnika. Samotnicy, włóczędzy, koty domowe wkraczające na nasze terytorium. Jeśli nie mogą nikogo znaleźć, są wystawiani do walki z więźniem Klanu, czasami nawet z wojownikiem, który podpadł przywódcy.

Oczy Nocnej Łapy rozszerzyły się, ale nie skomentował tego. Gradowy Obserwator uznał to za znak do kontynuowania.

- Jeden z kotów zrobił to dokładnie w dzień oceny. Była ona opiekunką, pilnowała Zarannego Kocięcia i Piaskowego Kocięcia. Jednakże Mleczne Pióro popełniła straszny błąd w dzień ostatecznej oceny, lekceważąc rozkazy Sowiej Gwiazdy.

- Gdy Rudy Pazur przygotowywał się do walki z samotnikiem, Mleczne Pióro zaczęła mieć wątpliwości co do rozkazu Sowiej Gwiazdy, by pozwolić kociętom oglądać rozlew krwi. Obawiała się, że są zbyt młode na uczestnictwo w takich wydarzeniach, zbyt niewinne, żeby zrozumieć, co się dzieje.

- Ale Sowia Gwiazda wierzył, że kocięta powinny być uczone walki i śmierci od najmłodszych lat, by przygotować się na życie w Klanie. Będą zażartymi, silnymi i twardymi wojownikami, jeśli zrozumieją zabijanie i będą w stanie oglądać wszystko w wieku trzech księżyców.

- Gdy walka się rozpoczęła, Mleczne Pióro zaciągnęła Piaskowe Kocię z powrotem do żłobka i powiedziała jej, by zamknęła oczy i nie oglądała strasznej walki. Chciała wrócić i zrobić to samo z Zarannym Kocięciem, lecz Sowia Gwiazda dosięgnął jej pierwszy.

- Rudy Pazur zabił samotnika, spotykając się z wiwatami ze strony Klanu, a Króliczy Nos wystąpił, gotowy stanąć w walce przeciwko więźniowi, którego wybrał. Gdy miał już skoczyć, Sowia Gwiazda rzucił Mleczne Pióro przed kandydata, zmuszając opiekunkę do walki lub śmierci.

- Króliczy Wąs wykończył ją trzema szybkimi machnięciami, a kara Mlecznego Pióra była ostrzeżeniem dla Klanu: Bądź posłuszny rozkazom przywódcy, jakiekolwiek by one nie były, albo płać śmiercią.

Nocna Łapa zamrugał na nagłe zakończenie historii.

- Co się stało z kociętami?

Gradowy Obserwator zamruczał, jak gdyby wiedział, że uczeń o to zapyta.

- Piaskowe Kocię nie oglądała morderstwa, wskutek czego nie zdała swojego egzaminu na wojownika i została opiekunką, Piaskowym Piórem. Sowia Gwiazda nadał jej imię po Mlecznym Piórze, by Klan pamiętał o błędzie jej poprzedniczki.

- Natomiast, Zaranne Kocię dzięki temu, że oglądała morderstwo i jej umierającą opiekunkę pod pazurami wojownika, stała się jednym z najlepszych wojowników w Klanie Mroku i wzięła nawet udział w wyścigu na zastępcę. Wzbijała się coraz wyżej i wyżej, aż w końcu-

- Zaranna Gwiazda - wyszeptał Nocna Łapa, mając w głowie obraz zażartej i dumnej kotki.

Prawdomówca znów przytaknął.

- Współczucie Mlecznego Pióra doprowadziło Piaskowe Kocię do słabości, wskutek czego nie zdała swojego egzaminu. Zaranna Gwiazda wyrosła na naszą przywódczynię, nietykalną przez sympatię. Historia Mlecznego Pióra uczy nas, że posłuszeństwo rozkazom przywódcy jest skrajnie ważne, jeśli chodzi o bycie częścią Klanu. Bez pytań, bez narzekań.

Gradowy Obserwator rzucił mu ostre spojrzenie, a Nocna Łapa spuścił głowę skruszony, przypominając sobie ostatnie pół księżyca bycia zamkniętym w obozie. Podczas gdy robił to, co mu kazano, jego narzekania i kwaśny nastrój wskazywały na niezadowolenie z zadań, jakie mu przydzielono.

- Mam nadzieję, że udowodnisz bardziej swoje posłuszeństwo w przyszłości - powiedział szylkretowy kocur.

Nocna Łapa przytaknął, rozumiejąc lekcję Gradowego Obserwatora. Mimo to znalazł pytanie dotyczące historii Mlecznego Pióra, które grzechotało w jego głowie, nie dając spokoju. Wziął głęboki wdech, postanawiając znaleźć na nie odpowiedź.

- Gradowy Obserwatorze - zaczął niepewnie - Jeśli prowadzenie kociąt do słabości w młodym wieku skutkuje ich porażką, to dlaczego najsłabsze koty z Klanu Mroku się nimi opiekują?

Duży kocur westchnął.

- Opiekunowie to koty, które nie zdały swojej oceny na wojownika, co skutkuje tym, że są niezdolni do polowania czy walczenia za Klan. Jak wiesz, koty, które nie zdały swojego egzaminu na wojownika, mogą być zabite, równie dobrze, jak i mianowane opiekunami. Gdy wybierane są, by opiekować się młodymi, zostaje im dana druga szansa na wykazanie swojej pożyteczności dla Klanu. Ich praca nie polega na zapewnianiu kociętom miłości, ale trzymaniu czujnego oka, by upewnić się, że wyrosną na silnych wojowników. Każde przywiązanie jest słabością. Jeśli okażą jakąś formę słabości, są zabijani albo więzieni. Kocięta albo pokazują tę słabość, co wskazuje na słabość opiekunów od początku albo uczą się na ich błędach i wyrastają na świetnych wojowników.

- Więc dlaczego biologiczne matki kociąt nie zajmują się nimi? - zapytał Nocna Łapa, zanim zdążył się powstrzymać.

- Nie słuchałeś, Nocna Łapo? - Gradowy Obserwator skanował go przenikliwym wzrokiem.

Nocna Łapa wysilił mózg, chcąc znów zadowolić swojego mentora. Myśl, której szukał, wisiała poza jego zasięgiem i nieważne jak bardzo mały kot próbował, uciekała z jego uścisku. Pokręcił głową zawiedziony.

- Przywiązanie, Nocna Łapo - powiedział Gradowy Obserwator - Każda forma przywiązania jest słabością.

Słowa zadudniały w głowie Nocnej Łapy, a on obiecał nigdy więcej nie zapomnieć.

Gradowy Obserwator wstał, otrząsając swoje długie futro i zasygnalizował Nocnej Łapie, by podążył za nim. Gdy szli w górę zwalonego drzewa w stronę wyższego gruntu, uczeń przypomniał sobie jeszcze jedno pytanie, które zastanawiało go po usłyszeniu nagłego zakończenia historii.

- Gradowy Obserwatorze, kto wygrał wyścig na zastępcę?

Prawdomówca nawet nie odwrócił się, by spojrzeć na swojego ucznia.

- To nie był punkt naszej lekcji, prawda?

//Jak ja lubię opowieści Gradowego Obserwatora 😁

Have a nice day/night!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro