Diagnoza III: Artykuł

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Toris?- Poczułem jak ktoś brutalnie zrywa ze mnie kołdrę.- Toriś! Twoja mama dzwoni! Co ja mam zrobić?- Przerażenie w jego oczach było jak najbardziej prawdziwe, co wcale nie usprawiedliwiało go od obudzenia mnie, zabrania mi kołdry i przystawiania mi do twarzy telefonu, z którego leciał dzwonek rozpoznawalny chyba dla każdego "Mam tę moc! Mam tę moc! Rozpalę to co się tli!" Nagle telefon przestał dzwonić, a ja odetchnąłem z ulgą. Feliks dalej jak oparzony latał w tę i wewte po pokoju, a ja postanowiłem zerknąć do swojego telefonu.

Pierwsza fala uderzeniowa: Godzina 7:48

Druga fala uderzeniowa: 16 nieodebranych od mamy

Trzecia fala uderzeniowa: multum SMS-ów, pozwolę sobie przytoczyć tak... co drugi?

Mama: Śpicie skarbeńki?

Mama: Wpadnę przywieźć Ci rzeczy.

Mama: Co tam się dzieje???

Mama: Czemu nie odpowiadasz? Dzwonię.

Mama: Syneczku, nie umieraj!1!!!!!11! Mama już pędzi!

Mama: Kocham Cię! Ktoś Cię porwał?!!

Mama: Proszę odezwij się! Już nigdy do niczego Cię nie zmuszę!!

Mama: Na kim będę przeprowadzała ankiety? Nie możesz teraz odejść!

Mama: Ja cię wychowuję, karmię, zapewniam dach nad głową, a Ty sobie umierasz gdzieś w męczarniach gówniarzu?!? A umieraj sobie, nie będzie mi Cię szkoda!

Mama: Jestem na osiedlu! Czekajcie, dzwoniłam na policję.

W tym momencie mój mózg zaczął przyswajać informacje. Usłyszałem syreny policyjne. Wyjrzałem przez okno. Dwa radiowozy, karetka, wóz straży pożarnej (po co?!?)i telewizja. Chciałem krzyknąć na Feliksa, który ciągle w napadzie paniki, wszedł pod moją kołdrę, ale po chwili sam podszedł do okna (ciągle nakryty kołdrą) i przytulił się do mnie jak przestraszone dziecko. W tej chwili drzwi wejściowe trzasnęły i wyleciały z zawiasów( potem musiałem załatwić identyczne, żeby ciocia nic nie zauważyła). Zaraz za nimi stali policjanci i strażacy, dalej ratownicy medyczni, a na samym końcu moja mama wraz z telewizją.

Kiedy cała ta zgraja opuściła ciocine mieszkanie, miałem ochotę strzelić sobie finalnie w łeb. Z okna widziałem jeszcze jak moja mama udziela wywiadu, pewnie rozegra to wszystko tak, że to ja wyjdę na okrutnego, zbuntowanego nastolatka, który udaje porwanie, albo symuluje własną śmierć.

Po całej akcji, Feliks uznał, że wcale się nie bał i że, obronił nas przed nimi i powinienem być mu wdzięczny. Potem wróciła też moja mama, kazałem jej pójść na terapię i mnie nie denerwować więcej. Wyszła trochę zasmucona co nie było do niej podobne, myślałem, że znam ją na tyle iż moje przypuszczenia, że spróbuje się jakoś odegrać będą słuszne, a tu zaskoczenie. Standardowo, do czasu...

Chciałem wyjść uspokoić gapiów pod blokiem, a tam znalazłem karteczkę wystającą z naszej skrzynki pocztowej "Po rzeczy przyjedź jutro, ja nie będę miała czasu przez następny rok :) -Mama" I ta wymowna buźka na końcu... ona zdradza więcej niż tysiąc słów...

Potem ta karuzela szaleństwa... nie, ona nie ustała. Wywiad mamusi, oraz nasze zdjęcia w domu trafiły do internetu z podpisem "Homoseksualna para przyłapana na rzeczach dla dorosłych, usprawiedliwiali się porwaniem" Po raz nie wiem który już miałem ochotę zabić tą kobietę, która podawała się za moją matkę... oczywiście tytuł artykułu wziął się z dziwnych pytań dziennikarzy i okrętnych odpowiedzi tej chorej kobiety. Oczywiście, zamiast zdradzić, że pomagam Feliksowi wyzdrowieć, musiała bronić tajemnicy zawodowej i zrobić z nas pedałów... jak ja jej nie znoszę...

Siedziałem przed laptopem próbując się uspokoić, kiedy podszedł Felek, siadł na kanapie obok mnie, przeczytał artykuł i bez cienia zawahania odpalił kolejną swoją głupotę.

-Wiesz co Toriś- Spojrzał na nasze zdjęcie w pidżamach- ładnie byśmy razem wyglądali, wiesz, jako para.- Położyłem się po prostu na plecach, demonstracyjnie chowając twarz w dłoniach nie miałem nawet siły tego skomentować. Chłopak przełożył laptop na ławę i z nonszalancją usiadł mi na brzuchu, po czym bezceremonialnie przytulił. Było mi miło, objąłem go i jakoś tak zasnęliśmy (zważając na to, że oboje spaliśmy wcześniej bardzo krótko).

**********************

Weź daj gwiazdeczkę <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro