꧁Rodzinny sekret꧂

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Od wielkiego wydarzenia, jakim były chrzciny Polski, mieniło już kilka lat. Dokładniej czteroletni dziedzic biegał już po korytarzach zamkowych, podobnie jak ojciec w jego wieku.
Tego dnia król poprosił go, aby zjawił się w ogrodach. Młody Polak wesoło kroczył na spotkanie ojcu. Mijał te same obrazy, które wisiały za czasów dzieciństwa Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Uśmiech gościł na jego dziecięcym obliczu. Dotarł do ogrodów chwilę później. Dostrzegł, że ojciec jego spoczywa w altance. Spowiła go sen, dlatego dziedzic cicho zbliżył się i pogłaskał dłoń ojca. RON zbudził się i sennie spojrzał na swego pierworodnego.

- Polska. - mruknął z uśmiechem. Chłopiec uśmiechnął się czule.

- Tak ojcze. Chciałeś mnie widzieć.

- Zgadza się. - król wstał z krzesła i chwycił dłoń swego syna. - Chodźmy, musimy udać się w pewne miejsce.

- Dobrze. - skinął chłopiec. Udali się razem w głąb ogrodów. Do miejsca, w którym rosła samotna wierzba. Dawno nieodwiedzana przez innych, zdążyła bardziej pogrążyć się w rozpaczy. Jej liście muskały ziemię pod nią. Polska przyglądał jej się z zainteresowaniem.

- Nie ukazałeś mi jeszcze tego miejsca.

- To miejsce jest wyjątkowo ważne dla naszej rodziny. Przynajmniej dla mnie ma wielkie znaczenie. To tu... Spędziłem najwspanialsze momenty, które warte są pamięci.

- Dlaczego tu jesteśmy?

- Chcę mój synu ukazać sekret. Z pokolenia na pokolenie pada na nas pewny dar, o który jesteśmy zmuszeni dbać.

- Cóż masz na myśli? - ciekawość rosła w dziedzicu, co cieszyło samego władcę. Stanął on przed swym synem i zrzucił z ramion szatę. Zza pleców ujawniły się piękne, białe, potężne skrzydła. Polska zamrugał kilkukrotnie zaskoczony. Iskierki zachwytu pojawiły się w jego oczach.

- Są piękne tato! - zawołał, a król uśmiechnął się delikatnie.

- Ty również będziesz takowe posiadał.

- Naprawdę?! - radość syna cieszyła monarchę niezmiernie.

- Tak kochanie. Jest ci to pisane przez los.

- Kiedy będę je mieć?

- Gdy tylko poczujesz się kompletny. Wiem, że to trudne do zrozumienia. Chodzi o to, że jeśli poczujesz się w pełni sobą, pojawią się. Moje zjawiły się gdy... - Król zamilkł. Wspomnienia uderzyły w jego osobę. Czasu, gdy darzył silnym uczuciem swego najbliższego przyjaciela... Pewnego dnia, skrzydła pojawiły się u niego, gdy rozmyślał o Imperium. Było to dzień po ich pierwszym pocałunku... Nigdy nie wyjawił tego Imperium, gdyż czuł się dziwnie, niepewnie. Martwił go brak akceptacji. Teraz? Teraz nie chciał, by jego syn martwił się tym w przyszłości. Przecież nie jest mu znane kiedy odejdzie. Może to nastąpić w każdej chwili...

- Tatusiu? - głos syna zbudził go z zamyślenia.

- Gdy poznałem twoją mamę.- skłamał, by syn nie martwił się tym. Polska zaśmiał się słodko.

- A więc gdy się zakochałeś!

- Tak... Masz rację kochanie. - uśmiech króla zdradzał zmartwienie. Jednak Polska nie chciał drążyć tematu. Zamiast tego przytulił się do ojca. RON objął go z uśmiechem.

- Dlatego bądź dobrej myśli kochany. Skrzydła dają nam wiele możliwości, lecz mają również swoje minusy. Możemy skrywać je przed światem, potrafią przyjąć wszelkie pozycje, przenikają przez materiały, gdy tylko tego chcemy. Ich minusem jest to, że są niezwykle czule na dotyk i wszelkie bodźce. Dlatego należy je chronić, by uniknąć cierpień.

- Rozumiem tato. - odparł Polak. Gdy król ubrał na nowo szatę, ruszyli w kierunku pałacu.

- Możesz na nich latać?

- Tak, lecz tylko wtedy, gdy nic mi nie ciąży na sercu.

- A teraz? - król zamyślił się przez chwilę.

- Teraz martwię się o przyjaciela... Nie widzieliśmy się wiele lat... Był mi naprawdę bliski, a teraz... Wszystko się skomplikowało.

- Nie rozmawiacie ze sobą?

- Niestety... Czas poróżnił nas, dlatego nigdy nie daj się jemu, dobrze? Zawsze bądź sobą kochanie. Byś nie musiał udawać kogoś, kim nie jesteś.

- Zapamiętam tato. - odparł z uśmiechem Polska. Po chwili na spotkanie wyszła im Księstwo Warszawskie. Polska podbiegł do niej i przytulił się do jej sukni.

- Cóż, chciał król od ciebie? - spyta z uśmiechem. Polska spojrzał na ojca, a ten z uśmiechem położył na ustach swój palec.

- Tajemnica mamusiu. - odparł Polska wesoło. Księstwo Warszawskie uśmiechnęła się delikatnie. Pogłaskała syna po głowie i spojrzała na ukochanego męża. Ten uśmiechnął się do niej i minął ich, udając się do pałacu. Wolnym krokiem szedł w kierunku sali tronowej. Minął wiele innych komnat, lecz jego wzrok padł na dłuższą chwilę tylko na komnatę jego zmarłych rodziców.

- Kolejny król poznał nasz sekret ojcze. - Szepnął z uśmiechem i wrócił do spaceru. Resztę dnia spędził, siedząc w dokumentach. 

꧁❦꧂

Witajcie kochani,
Chciałabym was przeprosić za dosyć długą nieobecność.

W moim życiu dosyć sporo się działo i ciężko było mi na chwilę przerwy.

Chcę was poinformować, że zbliżające się matury mocno mnie ograniczyły, więc do maja mogą być małe problemy z rozdziałami. Ale spokojnie, będę starać się wstawiać i pisać je jak najczęściej <3

+ mój problem z dzieciństwa znów nawrócił i cierpię na silne krwotoki z nosa, ale byłam już u lekarza i mam skierowanie do laryngologa na przypalanie naczyń krwionośnych.
Dzięki temu będę miała przez jakiś czas spokój ^^

Miłego dnia
~ Bakuś

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro