꧁Spisek꧂

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Carstwo zorganizował spotkanie, w którym miały wziąć udział trzy państwa. Jego syn, Prusy oraz Austria. Sam car nie chciał brać w tym udziału. Wiedział, że jego pierworodny da sobie radę.

Pewnego wieczoru wszyscy się spotkali. Było to w lesie niedaleko granicy Rosji. Myśliwi pilnowali, aby nikt nie zakłócił spokoju monarchów. Pierwszym, który się zjawił był Imperium, następnie zjawili się Prusy i Austria.

- Imperium. Zdążyłeś wydorośleć przez te lata. - zauważył Prusy z uśmiechem. Imperium dobrze widział, że to nie jest przyjazny uśmiech, lecz pełen kpiny i pogardy.

- Dziękuję waszmościom za przybycie. - odparł Imperium.

- Cóż jest powodem owego spotkania? - spytał Austria. Imperium rozłożył mapę, na której widniało królestwo Rzeczpospolitej.

- Toż to tereny RON'a. - zauważył Prusy. Moskal milczał przez chwilę. Jakieś dziwne uczucie męczyło go od środka. Westchnął, wyciszył się i znów zgasił swoje uczucia. Zimna obojętność opanowała jego ciało. Można było dostrzec to po jego niebieskich oczach, które przypominały lód. Prusy stracił swoją pewność siebie, a Austria dostrzegł, że chodzi o poważne interesy.

- Chciałbym zaproponować wam podzielenie owych terenów między nami. - odparł. W pomieszczeniu zapanowała grobowa cisza. Prusy po chwili odważył się odezwać.

- Czyżby twój przyjaciel skrzywdził cię? - spytał.

- Nie jest on moim przyjacielem. - odparł obojętnie Moskal. - Chodzi jedynie o interesy. - odparł.

- Więc mam rozumieć, że chcesz podbić ten kraj? - spytał Austria spoglądając na rozmówcę.

- Tak, o to się rozchodzi. Przyłączenie terenów tych do granic naszych będzie niezwykle korzystne dla każdej strony, nieprawdaż?

- Cóż, jestem nieco zaskoczony ową propozycją. - zaczął Prusy. Austria myślał intensywnie.

- Czy Rzeczpospolita nie będzie chciał się bronić? Z pewnością spodziewa się ataku.

- Ależ skąd. Dbam o to, by jego czujność była uśpiona.

- A więc spisek? - spytał Austria. Moskal milczał. Prusy uśmiechnął się ponownie zachwycony wizją podboju.

- Cóż, możesz spodziewać się jego wsparcia.

- Dziękuję ci. - odparł Rosjanin.

- Jeżeli mogę spytać. - zaczął Austria, a Imperium skinął mu głową, na znak aby kontynuował. - Jak czuwasz nad jego czujnością?

- Dzięki spiskowi, który towarzyszy mi od najmłodszych lat. Jestem blisko Rzeczypospolitej.

- Czyż wasz kontakt nie pogorszył się? - wtrącił Prusy.

- Obecnie dbam o to, by odbudować go.

- Więc pewność uśpionej czujności jest wysokoprocentowa?

- Oczywiście. Zadbam o to, aby wszystko poszło zgodnie z planem.

- Więc plan gotów. - odparł Prusy.

- Naturalnie. Wszystko pozostaje w waszych rękach. - odparł Imperium rozkładając dokument. Austria i Prusy spojrzeli po sobie.

- Naturalnie chciałbym, aby osoba Rzeczpospolitej mogła przypadnąć mej osobie, jeżeli nie jest to problemem.

- Więc wszystko pozostanie między nami?

- Nikt inny nie będzie wiedział o naszym sojuszu i planach. Nikt. - podkreślił Moskal.

- A niech mnie. Mądrześ wymyślił to wszystko. Nie wiem jak tym Austrio, lecz ja osobiście pisze się na ową działalność. Ku chwale naszych krajów! Ku chwale wielkich królów! - odparł Prusy.

- Więc i ja jestem skłonny, do podpisania. - odparł z uznaniem Austria. Imperium skinął głową.

- Niezmiernie mnie cieszy wasza zgoda. Z pewnością przyniesie to upragnione owoce.

- Z pewnością mój drogi, z pewnością. - odparł uśmiechający się Prusy. Był zaskoczony tym wszystkim, lecz wizja zdobycia nowych terenów sprawiła, że odtrącił zaskoczenie i przystąpił do spisku.

- Więc moim przyjaciele. - Zaczął Imperium i przybliżył do nich dokument wraz z piórem. Oboje podpisali go w odpowiednim miejscu. Podobnie uczynił Moskal. Od tamtej pory były ze sobą silnie związani. Imperium podziękował im za przybycie i przyjęcie propozycji. Austria wyszedł pierwszy. Prusy postanowił jeszcze chwilę pomówić z przyjacielem.

- Imperium? - spytał.

- Cóż? - odparł IR spoglądając na niego.

- Skąd wziąłeś pomysł na to wszystko.

- Nie tyle ja, co ojciec planował to. Od małego przygotowywał.

- Rozumiem. Czyli przyjaźń z Rzeczpospolitą?

- Nie miała miejsca. - przerwał młodszy i obdarował go chłodnym spojrzeniem. Prusy skinął głową.

- Rozumiem. Mam nadzieję, że nie zdradzisz nas z biegiem czasu. - powiedział to ściszonym głosem.

- Nie mam takiego zamiaru.

- Jeżeli tak uczynisz. Kraj twój obarczysz zdradą.

- Rosja pozostanie nieskazitelną. - odpowiedział pewnie dziedzic. Prusy poczuł zadowolenie.

- Cieszę się owym zapewnieniem. - odparł i skłonił się. Następnie opuścił pomieszczenie. Wrócił do siebie, a Imperium napisał list do ojca. Następnie postanowił wrócić do Rzeczpospolitej. Zastał go zamyślonego przy kominku. Spoglądał w ogień jak zahipnotyzowany. Rosjanin zbliżył się cicho i dostrzegł mokre policzki króla. Zaskoczyło go to, choć obojętna powłoka idealnie maskowała emocje. Po chwili król wstał. Spojrzał na stojącego przy drzwiach Rosjanina. Pod wpływem emocji podbiegł do niego i przytulił. Rosjanin zaskoczony zamrugał kilkakrotnie.

- Myślałem, że znów odszedłeś. - szepnął. Moskal znów poczuł to uczucie. Położył dłoń na głowie Rzeczpospolitej. Jego włosy były niezwykle miękkie. Nagle przed jego oczyma stanął obraz dnia śmierci matki RON'a. Jej rozmowa z nim... jej prośba...
Imperium zaczął delikatnie jeździć dłonią po jego głowie. Wiedział, że z pewnością Rzeczpospolita jest zmęczony. Jego blada twarz dawała oznaki zmęczenia, braku snu. Wokoło było cicho, tak jakby cały zamek pogrążył się we śnie. Ciszę tą zakłócały jedynie od czasu do czasu trzaski w kominkowym ognisku.

- Dlaczego cię nie było? - spytał po chwili władca. Rosyjski dziedzic westchnął. Nie mógł powiedzieć mu prawdy.

- Przy rosyjskich granicach. Chciałem ujrzeć swój dom. - odparł. Nagle poczuł mocniejszy ciężar. Spojrzał zaskoczony na króla. Okazało się, że Rzeczpospolita zasnął oparty na nim. Moskal ujął go delikatnie i podniósł na ręce. Udał się wraz z nim do królewskiej komnaty. Położył na łożu i zakrył kocami. Koronę odstawił pod szkło. Dopiero po jej odłożeniu dostrzegł jak bardzo drżą mu ręce. Zdziwił się. Nie wiedział bowiem cóż jest tego przyczyną. Opuścił komnatę i udał się do swojej komnaty. Sam położył się na łóżku. Opatulony kocami poczuł się senny i udał się w objęcia snu.

~~

Tego dnia przyśniła się mu jego matka wraz z matką Rzeczpospolitej. Obie kobiety spoglądały na niego nie z pogardą, a żalem i smutkiem.

- Zapomniałeś o mnie, synu mój. - odezwała się jego matka. - Zapomniałeś i zraniłeś moje matczyne serce. Teraz chcesz zranić także i serce drugiej matki. - jej głos zdawał się wywiercać dziurę w umyśle Rosjanina.

- Skądże!

- Pragnęłam, abyś jedynie zaopiekował się mym synem. By przyjaźń wasza trwała. Dlaczego chcesz zranić moje dziecię? - głos Korony Polskiej zabolał. Mówiła to z wielkim smutkiem, który udzielił się także i Moskalowi. Po chwili coś podobnego do ostrza przebiło jego pierś. Oczy zaszły łzami. Krew ograniczyła widoczność i po chwili Moskal poczuł, że spada w dół...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro