꧁Zmiany꧂

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy RON zbudził się, u jego boku nie było już IR. Zamiast tego odnalazł list. Głowa pulsowała bólem, lecz bardziej dręczyło króla coś innego. Otóż obrazy ubiegłej nocy wciąż krążyły mu po głowie. RON czuł się zdołowany zaistniałą sytuacją. Dlaczego postąpił w tenże sposób? Dlaczego Imperium przystanął na owy pomysł? Wszystko pozostało bez odpowiedzi. Rzeczpospolita ujął w dłonie list i zaczął go czytać. Z każdym kolejnym słowem, łzy coraz bardziej napływały do jego oczu. Znów czuł się opuszczony i wykorzystany. Imperium wspomniał w owym liście, że to co miało miejsce między nimi, nie powinno zajść. Wspomniał, że musi wrócić do ojca i swego kraju, a najlepszym dla Rzeczypospolitej będzie zapomnienie wszystkiego, co związane z ich wspólnymi chwilami. RON czuł jak serce ściska ból. Chwycił się za nie i łkając ocierał łzy wolną ręką. Kartka opadła na ziemię. Król wstał i chwiejnym krokiem zaczął ubierać się. Czuł ból, którego nie był w stanie opisać, żaden pojedynczy epitet. Gdy doprowadził swoją osobę do ładu zszedł na dół do głównej sali. Zastał tam Królestwo Węgier. Zbliżył się do niego i położył dłoń na ramieniu.

- Przyjacielu mój. - odparł z uśmiechem Królestwo, chwytając dłonie młodszego. - Jak waści noc minęła. Ja żem zasnął w niewiadomej chwili, lecz mam nadzieję, żeście lepiej spędzili noc.

- Wszystko w porządku, udało mi się przespać ją spokojnie. - odparł król. Po chwili wahań postanowił także dodać. - Widomym jest, cóż się z Imperium Rosyjskim stało?

- Wrócił do swego kraju nad ranem. Około trzech godzin temu wyruszył. Tak obwieścił mi jeden ze sług moich. Cóż jest? Pragniecie zobaczyć go, czy pytanie zadać?

- Nie, nie o to się rozchodzi. Jedynie pragnąłem wiedzieć, co się z jego osobą stało. To wszystko.

- Wiecie więc. Do kraju wrócił. Och i prosił, byście to wzięli. - tym samym Królestwo Węgier wyciągnął rękę w kierunku kieszeni, następnie to co z niej wyciągnął, podał królowi polskiemu. RON spojrzał na swą dłoń. Ujrzał w niej drugi pierścień Imperium. Ciało zadrżało, a łzy samoistnie napłynęły do oczu. RON nie mógł nadążyć za wydarzeniami, które miały właśnie miejsce. Czyli jest to pożegnanie na zawsze? Imperium wręczył mu drugi z pierścieni jakie posiadał na znak, że to już koniec? Nie chciał w to uwierzyć. Nie chciał godzić się na to, lecz cóż mu zostało? Mógł jedynie rozpaczać nad sytuacją, a to zaszkodziłoby jego państwu. Musiał być więc silny. Po powrocie do swego kraju, oba pierścienie o klejnotach w kolorach zieleni i błękitu schował do jednej ze szkatułek. Ją natomiast umieścił w skarbcu. Pragnął chociaż udać, że wraz z nimi, zostaje zamknięte w skarbcu uczucie, jakim darzył swego przyjaciela i kochanka. Przeszłość pozostanie mu miłą, lecz cóż z tego? Pragnął jedynie zapomnieć o wszystkim... Z pomocą przybyła doń Księstwo Warszawskie. Przez wiele czasu była u boku króla. Każdego dnia starała się komplementować go tak, by czuł się wyjątkowo. Z dnia na dzień uczucie w Rzeczpospolitej wygasało. Iskra, która ocieplała całe jego wnętrze, gasła. Wraz z tym wzrastał w królu nowy charakter. Możnaby rzec, że RON dorósł. Zapomniał o uczuciu, które towarzyszyło mu wcześniej. Stał się poważnym władcą, który doznał "oczyszczenia" z przeszłości.

Mijały miesiące, następnie lata, a RON coraz bardziej zatracał się w potrzebach państwa i w doskonaleniu go. Nie interesował go już, jego dawny przyjaciel ani jego państwo. Nie chciał słyszeć o nim ani słowa. Dlatego słudzy dbali o owe wymogi. Rzeczpospolita Obojga Narodów kwitła. Liczni poeci i artyści rozwijali się wśród mieszkańców. RON dumnie reprezentował swoje państwo ma wszelkich bankietach, spotkaniach lub innych zgromadzeniach władców.

Przechadzając się po zamku w towarzystwie doradców, Rzeczpospolita rozmyślał nad przyszłością państwa.

- Wasza wysokość. - jeden z doradców skłonił się, a król gestem ręki udzielił mu pozwolenia do mowy. Jego spojrzenie spoczęło na starszym mężczyźnie, który był zaufanym doradcą świętej pamięci ojca RON'a.

- Śmiem twierdzić, że wasi poddani pragną zapewnienia waszej dynastii na tronie... To znaczy... - mężczyzna zakłopotał się i zwątpił w swe słowa. RON skinął głową ze zrozumieniem.

- Wiem co waść ma na myśli. Lud mój pragnie mego potomka.

- Zgadza się mój królu...

- A niechaj się stanie wola jego. Mam bowiem już wiele lat za sobą. Liczę sobie już dwadzieścia cztery wiosny. Należy zapewnić potomka na me miejsce.

- Jeżeli mógłbym doradzić, wybrałbym pannę Księstwo Warszawskie, na waści księżną. Dużo czasu spędzała na dworze, jest ona niewiele młodsza od waszej wysokości, dzięki temu zachowanie ma odpowiednie. Dodatkowo nietknięta, dziewicza panna polskiego pochodzenia.

- Niechaj będzie. Sprowadźcie ją do mej komnaty. - odparł RON i skinął do swych sług. Oni zaś skłonili się nisko i pędem ruszyli poszukiwać Księstwa. Gdy Rzeczpospolita wszedł do swej komnaty nie musiał długo czekać na przybycie damy. Zaraz rozległo się delikatne, niepewne pukanie w drzwi.

- Wejść. - odparł, a w środku ukazała się Księstwo Warszawskie. Ubrana w delikatną, różową suknię. Włosy miała związane w piękny kok, a jej szare oczy spoglądały z uśmiechem niepewności w kierunku króla.

- Wasza wysokość pragnął mnie widzieć.

- Wejdź proszę i usiądź. - kobieta weszła i wykonała polecenie władcy. Usiadła w fotelu przyjmując postawę godną damy wyższego stanu.

- Chciałbym cię spytać o istotną rzecz.

- Słucham mój królu.

- Jesteś może zauroczona w jakiejś osobie? - spytał spoglądając na nią życzliwie. Kobieta zaskoczona pytaniem pokryła się lekkim rumieńcem. Król zrozumiał jej reakcję.

- Chciałem spytać, czy nie zechciała byś zostać mą królową, jednakże widząc, że twe serce innemu wierne pragnę cię przeprosić.

- Skąd! Mój królu! To król jest osobą, którą uczuciem darzę. Dlatego w ten sposób zareagowałam. To zaszczyt dla mej osoby.

- Pragnę więc wręczyć ci to. - RON zbliżył się i klęknął na jedno kolano. Ujął delikatnie rękę Księstwa i nałożył na jej palec piękny rubinowy pierścień. - Jest to pierścień mej matki. Pragnęła bym ofiarował go osobie, która zajmie miejsce u mego boku.

- Księstwo, potrzebuję twej stanowczej odpowiedzi. Czy zostaniesz mą królową?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro