III ,,Idealni, ale nie do końca"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W końcu nadszedł czas na Gende i Sakume. Oboje należą do tzw. ,,wielkiej czwórki Królewskich". Czy ich życie jest tak idealne jak wszystkim się wydaje? Może najpierw zaczniemy od Sakumy. Od zawsze widział w Kidou kogoś więcej niż tylko kapitana. Na początku chciał być silniejszy, ale w końcu stało się to jego obsesją. Jego dusza zaczęła wręcz kipieć zazdrością. W dodatku rodzice wymagali od niego więcej niż 100%. Dlatego też Jirou miał zadowalające oceny. W jego domu panowała dyscyplina. Ojcu zdarzało się czasem spoliczkować herbacianookiego, ale później dawał mu do zrozumienia, jaki wielki błąd popełnił. Z Gendą było niemalże odwrotnie. Jego rodzice wiedzieli tylko tyle, że nazywa się Genda Koujirou. Chłopak jest zdystansowany i ostrożny. Przy rodzicach stara się zwrócić na siebie uwagę. Tak na prawdę, potrzebna mu jest miłość. Potrzebny mu jest ktoś, kto pokochałby go takim jakim jest. 

xxx

[Imię] chodzi już jakieś kilka tygodni do tej prestiżowej szkoły zwaną Akademią Królewską. Weszła do pomieszczenia, w którym odgłos sztućców był całkowicie normalny. Chyba każdy wie, o jakie miejsce tutaj chodzi. Zasiadła sama. Co prawda miała w tej szkole znajomych, ale nie mogła ich nazwać kolegami lub koleżankami. Grzebiąc widelcem w swoim jedzeniu, usłyszała znajome głosy. Po chwili podniosła głowę, żeby ujrzeć twarze czterech graczy ze szkolnej drużyny. Dlaczego tutaj usiedli? Dziewczyna od jakiegoś czasu czuła się obserwowana. Właściwie to od tego czasu, od którego zaczęła śpiewać solo na muzyce.

  — Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to.— rzucił Genda, jakby od niechcenia. 

— Nie.— mruknęła w odpowiedzi. Kidou i Fudou wymienili się spojrzeniami. Nastała niezręczna cisza. Cisza, którą przerwał Fudou.

— Dzisiaj trening jak zwykle?— zapytał oschle.

— Tak.— odparł Sakuma.

Zawsze tak wygląda ich rozmowa? — pomyślała [kolor]włosa.

Nastał czas, kiedy to trening się zakończył. Kidou wracał do domu sam. Do pewnego czasu. [Imię] była właśnie w sklepie zoologicznym. Nie mogło to umknąć uwadze kapitana najsilniejszej drużyny w kraju. Postanowił zaczekać na dziewczynę pod sklepem. Coś kazało mu to zrobić. Kiedy tylko [kolor]oka opuściła sklep, dredziarz stanął tak, by nie mogła go tak po prostu ominąć. 

  — Yo, [Nazwisko].— rzucił.

— Oh, Kidou... Co tutaj robisz?— zapytała nieco zmieszana dziewczyna.

— Zauważyłem cię i postanowiłem zaczekać na ciebie. Z tego co wiem, to dom masz w tą samą stronę co ja.— wytłumaczył Yuuto. [Imię] nie mogła zaprzeczyć. 

— W takim razie wracamy razem, mam rację?— znów zapytała, tym razem dla pewności.

— Owszem.— potwierdził. 

Połowę drogi przebyli w ciszy. [Nazwisko] nie mogła w końcu wytrzymać i postanowiła rozpocząć konwersację. 

  — Yuuto, powiedz mi... Kim jest dla was Kageyama?

 -----

Ten rozdział był dla mnie niezwykle trudny do napisania. Starałam się oddać charakter Kidou, jak i mniej-więcej opisać sytuację rodzinną Gendy i Sakumy. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobam. Ostatnio przybyło mi weny, więc rozdział pojawił się dzisiaj. Do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro