VI ,,Chciałbym przestać... Ale nie mogę"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Niby każdy z wielkiej czwórki Królewskich nie miał pociągającej i kreatywnej sytuacji rodzinnej, jednak spójrzmy na to z innej perspektywy. Nie było im łatwo, Sakuma Jirou coś o tym wie. Zapamiętaliśmy go jako uśmiechniętego i energicznego nastolatka z opaską na oku. W duszy grało mu jednak inaczej. Hmm, zacznijmy może od początku. Jego wielkim plusem jest determinacja. Genda bardzo go za to podziwia. Za wszelką cenę chce dopiąć swego, stara się być perfekcyjny, wkrótce stało się to jego obsesją. Dlaczego? Odpowiedź jest całkiem prosta, to tylko jedno słowo!

Rodzice.

Rodzicom bardzo zależy na jego sukcesach, budzą w nim stres. Gra w piłkę przynosi mu ulgę. Miętowowłosy postanowił pójść na boisko. [Nazwisko], oczywiście również musiała tamtędy przechodzić.

— Ohayo, Sakuma!— krzyknęła... Kogo ja będę oszukiwać.. Wydarła mordę, że kosmici ją pewnie usłyszeli zatykając przy tym uszy.

Chłopak odwrócił się. Lekko się uśmiechnął.

— Yo— ruzcił.— Co tutaj robisz?— zapytał po chwili.

— Ja tylko przechodziłam— tłumaczyła się.

— Nie no, rozumiem, rozumiem...— chłopak zmrużył oczy. 

Po chwili zszedł z boiska. Przebrał się w normalne ciuchy. Oboje postanowili wrócić razem do domu.

— Nie jesteś zmęczony?— zapytała. To pytanie było tak trochę bez sensu.

— Jestem— wzruszył ramionami.— Ale muszę być perfekcyjny— jego twarz była całkowicie poważna, na krótko. Uśmiechnął się lekko do dziewczyny.

— Masz chyba bzika na tym punkcie— skrzyżowała ręce pod biustem, a jego uśmiech zszedł z twarzy. Złapał jej dłoń i spojrzał w chodnik. — Jiro-— nie dokończyła.

— Chciałbym przestać.... Ale nie mogę 

-----

Witajcie!11!!1!!!!11111

Nie spodziewaliście się, nie? Rozdział wyszedł tak sobie, krótki... Mam jednak nadzieję, że Wam się spodoba :) Z góry wybaczcie, że akcja tak się urywa, jednak poleciał rozdział z ostatnim z chłopców i akcja będzie szła swoim tempem!

~Jokiszek 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro