9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(Środa. 27.10)

Katsuki obudził się w ciemnym, bordowym pokoju. Leżał ubrany w koszulkę Izuku i bokserki. Głowa go niemiłosiernie bolała, tak samo jak ręce i nie rozumiał dlaczego ma opatrunki na całych przedramionach.
Nie wiedział gdzie jest i się bał jeszcze bardziej. Nie wiedział co go czeka.

Nagle drzwi od pokoju się otworzyły a do środka wszedł Izuku. Blondyn od razu chciał uciekać, jednak strach go sparaliżował. Sam widok tego chłopaka sprawiał, że oczy mu się szkliły, a w głowie rodziło się tysiąc myśli.

-Przepraszam cię Kacchan... Nie chciałem byś sobie coś robił przez ze mnie.- Zaczął łagodnie i usiadł obok niego.

-O-Odsuń się.- Szepnął cicho łamiącym się głosem.

-Dam Ci spokój.- Westchnął odsuwając się.- Będę przychodził tu do pokoju by cię odwiedzać, jednak nie będę cię niepokoić. Przyniosłem też twoje leki, jak i też ubrania. Zaraz przyniosę Ci jedzenie i dziś już nie przyjdę.

Blondyn obserwował go w osłupieniu i zastanawiał się czy to kolejne jego sprawdziany. Okropnie się bał i tylko czekał aż wyjdzie, a on znajdzie sobie sposób na szybką śmierć.

Izuku jednak na prawdę chciał by Katsuki lepiej się poczuł. Jednak nie mógł cofnąć tego, że ich seks widziała jego klasa a w akcie zemsty też wysyłał nagranie na żywo z kamery prosto do jego wychowawcy.
Zdawał sobie sprawę, że przesadził ale nie mógł już tego cofnąć.

Wyszedł z pomieszczenia a po chwili wrócił z talerzem pełnym sushi które odłożył mu na stoliku nocnym, po czym wyszedł.

Katsuki po chwili powoli poszedł do łazienki, od razu zobaczył jak masakrycznie wygląda.
Blada skóra w czerwone plamy od malinek, podkrążone oczy które nie miały wyrazu. Lekko wygłodzony z racji iż praktycznie nic nie jadł a nerwy go zżerały. Ewidentnie stracił na masie, co go też nie cieszyło.
Przeszukał łazienkę chcąc znaleźć cokolwiek ostrego, jednak nic z tych rzeczy nie znalazł. Nawet mydło w płynie miał zamienione na mydło w kostce.

Cicho bluźniąc pod nosem poszedł do pokoju by znaleźć tam cokolwiek, ale nawet talerz na którym miał sushi był papierowy.

-Ja pierdole...- Syknął nie mogąc tego pojąć.

Nie miał jak odebrać sobie życie. Zdjął z rąk bandaże. Rany były całkiem świerze, ledwie strup się pojawił. Obie ręce zaczął boleśnie trzeć o szorstki ręcznik osiągając w skutku krwawiące rany. Jednak to nie było wystarczające do śmierci. Szukał dalej aż w końcu znalazłem plastikową ramkę na zdjęcia, w którym była fotografia jego i Izuku z dzieciństwa. Chwilę ją obserwował by po tym rozbić ją i zbierając kawałek zaczął ciąć na nowo ręce, a w dodatku też uda i brzuch.

W tym samym czasie na policję udała się pewna nastolatka, która zauważyła komentarz pod reportarzem.
Zaniepokoiła się widząc coś takiego i jako jedyna zareagowała. Zgłosiła to, mówiąc że niegdyś chodziła z Katsukim do klasy w gimnazjum i jest pewna, że to właśnie jego konto a komentarz został zostawiony dnia poprzedniego.
Policja od razu na nogi postawiła śledczych i bohaterów a już po godzinie Aizawa razem z grupą profesjonalistów zmierzała do podziemnej kryjówki znajdującej się godzinę drogi od miasta.

Wparowali do mieszkania Midoriy i wbili się do pokoju który widniał na nagraniu z gwałtu.
Aizawa razem z Mirko po cichu przemierzali korytarz, pokolei sprawdzając pokoje które były otwarte. Nie zastali w żadnym Midoriy, więc nie mieli wyboru a Mirko zaczęła pokolei otwierać pokoje z kopnięcia.

Jeden z pokojem do hazardu.
Drugi z rurą do tańczenia.
Trzeci widniejący jako mini laboratorium.
Czwarty, zwykły pokój gościnny.
Piąty z dokumentami.
Szósty z różnomaitą technologią.
W siódmym pokoju na dziesięć zauważyli od razu wszędzie ślady krwi. Aizawa zaniepokojony jako pierwszy zaczął się rozglądać, aż w końcu w rogu dużego pomieszczenia zauważył blondyna opierającego się o łóżko. W dłoni ledwie trzymał kawałek zakrwawionego plastiku.

-Kurwa, Bakugo!- Zawołał klękając obok niego. Od razu sprawdził puls, zauważając, że jest ledwie wyczuwalny.- Wzywaj pogotowie na górę. On ledwo się trzyma.

-Co jest... O kurwa.- Usłyszeli za sobą głos Midoriy, który od razu ruszył do ataku, jednak Aizawa nie próżniował i wymazał dar zielonowłosego, przez co Mirko go chciała złapać, ale zaczął wybiegać, jednocześnie raniąc bohaterkę nożami. Niestety Endevor go złapał w przedpokoju.

Szybko przenieśli Bakugo do szpitala, kontrolując jego stan. Wymienili bandaże z stroju bohaterskiego Aizawy, którymi bohater opatrzył na szybko rany. Przeczyścili je i podali kroplówkę jednocześnie na sygnale wioząc go do szpitala.
Deku trafił na dołek, jednocześnie dostając kajdany wyciszające dar.
Aktualnie Aizawa przekazał swojej klasie, że udało im się odbić blondyna. Poinformował o jego obecnym stanie zdrowia oraz o tym, że jego rodzice są już przy nim i też to, że ma zakaz odwiedzin.

Bakugo zapadł w śpiączkę farmakologiczną na tydzień.
Przez te siedem dni Izuku zdołał porozmawiać przez dziesięć minut z matką, która przyznała mu, że nim gardzi. Zwyzywała go, za to iż tak długo cierpiała z myślą, że jej synek nie żyje. Izuku tylko ją słuchał z łzami w oczach. Dopiero teraz zrozumiał jak dużo stracił. Dopiero w momencie gdy jechał do tartarusa.

Cała klasa Bakugo, szykowała się do wybudzenia blondyna. Okropnie się o niego martwili, jednak jego rodzice jeszcze bardziej. Nie opuszczali sali praktycznie wcale i czekali na moment w którym ich synek się wybudzi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro