Wyznanie uczuć, które są trudne do powiedzenia

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przełożyła pasek przez ramie, tak, że gitara zwisała. Podeszła bliżej dziewczyny, szarpiąc lekko za struny instrumentu. Asha odwróciła przestraszona głowę, unosząc brwi na jej widok.

- Co robisz? - spytała, kiedy Ivy włożyła jej kwiatka za ucho. - i to z gitarą?

- Martwiłam się o ciebie, ale też chciałam Ci coś powiedzieć. - usiadła obok niej, dotykając delikatnie strun. Spuściła głowę w dół, poprawiając się i instrument.

- Więc mów. - ponagliła ją, obserwując uważnie, co robi.

- Jesteś dla mnie ważna - zaczęła, przeciągając za strunę, która wydała z siebie cichy dźwięk. - i bardzo cię lubię, choć znamy się krótko. - wzięła głęboki wdech, unosząc głowę. - chce powiedzieć słowa, które są trudne do powiedzenia. Dlatego naciskałam na ciebie, żeby nie musieć ich mówić. Bałam się, że jeśli powiem to pierwsza, coś schrzanię, powiem coś nie tak i odsunięta się ode mnie.

- Wiesz, że nigdy bym tego nie zrobiła. - odparła bez namysłu, kładąc delikatnie głowę na jej ramieniu. Ivy spięła się, po chwili zauważając głowę dziewczyny, oparła swoją o jej.

- Wiem, ale też wiem, jacy ludzie są - powiedziała, bawiąc się palcami. Wtedy jej uwagę przykuła róża, którą trzymała dziewczyna. Identyczna, którą jej dała. - Skąd masz ten kwiat?

- Znalazłam - odparła, uśmiechając się. - podobne, zauważyłaś?

- Tak.

Przysunęły bliżej swoje dłonie, delikatnie stykając się palcami. Po chwili złączyły je razem w uścisk, którego nic nie dało się rozdzielić.

Słońce dawno schowało się za morze, a na niebie widniały gwiazdy. Księżyc oświetlał dwie dziewczyny, siedzące na piasku, trzymające siw za ręce.

- Kocham cię - wypaliła Asha, podnosząc głowę i odwracając się w jej stronę. - a ty mnie?

Dziewczyna popatrzyła zdziwiona na nią. Jej serce przyspieszyło, a policzki zalały czerwień.

- J-ja tak samo. - tym razem to ona zaczęła się jąkać. Przybliżyły twarze do siebie, stykając się czołami. Patrzyły sobie głęboko w oczy, starając się zapamiętać jak najwiecej szczegółów. W końcu nie wiadomo, kiedy się ponownie spotkają.

Złączyły usta, tworząc pocałunek dłuższy od poprzedniego. Nadal trzymały się za ręce, uważając na gitarę, która była pomiędzy nimi. Kiedy odkleiły się od siebie, oboje miały rumieńce na twarzy, uśmiechając się do siebie. Spojrzały przed siebie, wpatrując się w morze.

- Idziemy popływać? - spytała Asha, spoglądając na nią.

- Przecież nie mamy ubrań na zmianę, a ja nie będę chodzić w mokrych.

- Przecież to nic strasznego! - krzyknęła, unosząc rękę do góry. - Nie chcesz popływać ze mną?

- Jasne, że chce, ale nie lubię wody - odparła, wpatrując się w jej oczy. - potrafi być zdradziecka. Nawet nie zdarzysz się odwrócić, a ona pochłonie cię, sprowadzając cie na dno.

- Możliwe, ale - podniosła palec przed jej twarzą. - jesteś ze mną i nic ci nie powinno stać.

- Dobrze - przewróciła oczami, wstając z piasku. Zdjęła gitarę i położyła ją delikatnie na piasku. - ale później zagram ci coś! - krzyknęła w stronę dziewczyny, która była już koło morza. Ivy wzięła głęboki wdech i pobiegła w jej stronę.

Złapały się za ręce, powoli wchodząc do wody. Był to pierwszy raz, kiedy dziewczyna wchodzi do morza od śmierci brata. Jej serce biło jak szalone, a adrenalina, którą czuła, była nie do opisania. Kiedy dotknęła stopą lodowatej wody, po jej plecach przeszedł dreszcz. Po chwili powoli zanurzyła całą stopę w wodzie, dostając gęsiej skórki. Ścisnęła mocniej rękę dziewczyny, która była obok niej. Odwróciła wzrok od wody, wpatrując się w uśmiechającą się do niej Ashy. Momentalnie odwzajemniła uśmiech, zamieniający się po chwili w śmiech. Dziewczyny weszły coraz dalej w morze, zanurzając się po uda. Woda wydawała się być spokojna, nie wiodąc ze sobą żadnych wielkich fal.

- I jak? Podoba się? - spytała, stając naprzeciw niej. W odpowiedzi dziewczyna plusnęła na jej ubrania wodą. Po chwili obie wybuchły głośnym śmiechem, rozpoczynając tym samym wojnę.
Zaczęły zanurzać ręce w wodzie, popychając ją w stronę siebie nawzajem.  Kiedy były już całe przemoknięte, nawet włosy, po których spływała woda - postanowiły wyjść z morza.

Ponownie złączyły dłonie, tworząc nierozerwalny uścisk. Kroki, które stawiały były wolne i ciężkie, tak, żeby morze nie mogłoby je przewrócić. Kiedy obie były już na brzegu, ciężko dysząc, puściły się schylając się i podtrzymując ręce na mokrych spodniach. Po chwili padły na piasek, niedaleko ich wspólnych rzeczy. Spojrzały na siebie, leżąc plecami na plaży. Ivy zauważyła róże, trzymającą się nadal na uchu dziewczyny.

- Róża nie wpadła do wody. - zauważyła, pokazując ręką na jej ucho.

- Rzeczywiście. - odparła, dotykając palcami kwiatka. Po chwili wybuchła głośnym śmiechem, na który nastolatka prawie podskoczyła w górę.

- Z czego się tak śmiejesz?

- Z życia.

Śmiechy ucichły, kiedy dziewczyny podniosły się z piasku, zmierzając w stronę, gdzie były ich rzeczy. Ivy podeszła do gitary, która wzięła do ręki. Odwróciła się w jej stronę.

- Zagrać ci mój ulubiony utwór? - spytała zakładając instrument. O dziwo ubrania nie były aż tak mokre, jak przepuszczała. Tylko skrawki były lekko mokre.

- Jasne. - odparła, siadając naprzeciw niej.

Z instrumentu wydobył się pierwszy dźwięk. Ivy wciągnęła powietrze, zamykając powieki. Przeciągnęła palcami po strunach, wytwarzając kolejne dźwięki, przesuwając drugą dłonią po gryfie. Gra na gitarze była niesamowita, choć nie pamietała dokładnie swoich początków. Za to pamietała te ogarniające uczucie, podczas grania.

Kiedy skoczyła grać, otworzyła niepewnie oczy, wyczekując zarazem reakcji.

- Wow.

- Tylko tyle?

- Tak.

Po tych słowach Asha wstała z piasku, strzepujac ze swoich ubrań małe drobinki. Ruszyła w stronę głównej uliczki. Ivy szybki schowała instrument do pokrowca, zarzucając go sobie na ramie. Podbiegła do dziewczyny, która stała już na chodniku, czekając na nią.

- Mogę u ciebie dzisiaj nocować?

- Jasne. - odparła, wyprzedzając ją. Wzięła swoje buty, nie zakładając ich. Kiedy Asha znalazła się koło niej, chwyciła delikatnie jej rękę. Złapały się za ręce, uśmiechając się do siebie szeroko.
Miały wielkie szczęście, że akurat na siebie natrafiły. A może to nie był przypadek?
Uczucia potrafią być niezrozumiałe, ale to one łączą ludzi, uszczęśliwiając ich, albo przeciwnie - zadając im ból.

Kiedy dotarły do mieszkania, na drzwiach dziewczyny dostrzegły niewielkich rozmiarów dziurę na środku. Zignorowały to, usprawiedliwiając to przypadkiem. Wchodząc do mieszkania Ivy oparła futerał o ścianę, w tym momencie Asha zdarzyła zagościć w jej pokoju. Nastolatka weszła do pokoju, zastając ja śpiącą na łóżku. Nie miała wyjścia - musiała położyć się spać na podłodze. Wyciągnęła kilka poduszek oraz koc z szafy i położyła na ziemi.

- A ty dokąd? - rozległ się głos obok niej. - chodź tutaj. - machnęła w jej stronę ręką, odsuwając w stronę ściany. Na twarzy Ivy zagościł rumieniec, łączący się z uśmiechem. Po chwili położyła się koło dziewczyny, sięgając z podłogi po koc, okrywając się nim. I tak zasnęły razem na jednym łóżku, przykryte dwoma kocami.

Nad rankiem rozległ się głos budzika. Ivy przetarła oczy, spoglądając w stronę Ashy, która zdawała się jeszcze spać. Ich ręce trzymały się razem, nawet podczas snu. Wyciągnęła drugą rękę spod kołdry, sięgając po budzik. Wyłączyła go, sięgając przy okazji po telefon. Włączyła go, a na wyswietlaczu pojawiło się pona dziesięć wiadomości od Nico. Uśmiechnęła się pod nosem, czytając wiadomości, a osoba pisząca przechodziła zawał.
„Ivy gdzie ty do cholery jesteś? Masz mi natychmiast odpisać, bo jak nie to przyjde pod twoje drzwi."
„Masz natychmiast otwierać te cholerne drzwi, albo je wyważę."
„Sama tego chciałaś. Przypadkiem zrobiłem dziurę w drzwiach, sorry."

Zaśmiała się, czytając ostatnią wiadomość.

- Co czytasz?

- Jasna cholera, Asha! - krzyknęła, prawie spadając z łóżka. - możesz tak z łaski swojej nie straszyć?!

- Oj, dobra. Lepiej powiedz mi, z czego się tak śmiałaś.

- Czytaj. - podała telefon dziewczynie, która po chwili uśmiechała się do ekranu.

- To stąd ta dziura. Wszystko jasne.

Ivy wyciągnęła rękę w jej stronę, poprawiając kwiat, który się przechylił. Obie dziewczyny uśmiechnęła się do siebie promiennie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro