6. Inne wyjście

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Koło pierwszej w nocy Jack wszedł do namiotu Mieczyka i Sączysmarka z zamiarem obudzenia chłopaków na ich wartę. Jadnak nie skończyło się na zwyczajnych prośbach. Jack musiał delikatnie podmrozić chłopakom nogi aby zwlekli się z łóżka, ale żeby nie zorientowali się co stało się na prawdę.. Dziwne, że nie ma przysłowia "spać jak nastoletni Wiking" na pewno by pasowało.

Chłopcy usiedli przy dogasającym już ognisku, z wyrzutem życząc Jackowi dobrej nocy. Szączysmark zaczął dość nieumiejętnie grzebać w popiele aby rozpalić chociaż iskrę. Jednak ogień wrócił dopiero gdy jego smok, obudzony stękaniem pana chuchnął na palenisko od niechcenia.

- I widzisz? Silny i niezależny mężczyzna!- powiedział napinając bicepsy przed kolegom.

-Który boi się jaszczurki- dogryzł mu Mieczyk.

-To był KAMELEON! Wiesz, że one są jadowite?!- niemal wykrzyknął podnosząc z ziemi długi i gruby patyk.

Blondyn prychnął śmiechem i wywrócił oczami.

-Tak jak ta twoja Merida.

-Zobaczysz, jeszcze na mnie poleci- Sączysmark zrobił jeszcze jedno kółko w okół namiotów i ogniska przechadzając się z kijem na ramieniu jak z żołnierz na warcie z pistoletem.

-NA PEWNO NIE POLECI JAK BĘDZIESZ ZAGŁUSZAĆ MI CISZĘ NOCNĄ WYMOCZKU!- wydarła się Merida ze swojego namiotu.

Twarz Sączysmarka przybrała ocień ciemnej purpury widocznej nawet w słabym świetle ognia. A śmiech Mieczyka niósł się daleko w las.



Następnego ranka drużyna zaczęła powoli zbierać obóz.

-Roszpunko idź z Mieczykiem po zapasy, reszta zwijać obóz- Merida rozdzieliła zadania.

Czkawka zmrużył oczy i posłał jej długie, wrogie spojrzenie. Jack uznał, że jest bardziej słodki niż groźny, ale postanowił mu tego nie mówić.

-Merido, echem... czy my mogli byśmy... pogadać?-spytał.

Odszedł z dziewczyną na bok i wytłumaczył jej, że jednak SAM woli dowodzić SWOJĄ misją. Dziewczyna kiwnęła głową, ale chyba nie przyjęła tego do wiadomości.

-Możemy jeszcze dobić Flynna w lesie! - Jack szybko wziął Czkawkę na stronę - jeśli nakarmimy jego zwłokami Szczerbaka nikt się nie zorientuje!

Brunet położył mu uspokajająco ręce na ramiona i pokręcił głową. Jak można być tak ślepą ciotą!? Uroczą... ale nadal ciotą!

-Mogę pójść z Roszpunką? -nieoczekiwanie obok nich pojawił się Rider.

Czkawka chyba był tak podniecony tym, że ktoś w końcu pyta się o zdanie jego a nie Meridy uciszyła go tak bardzo, że od razu się zgodził. Mruknął tylko nieogarnięte "Co?" gdy Jack kręcił głową z dezaprobatą.



Flynn i Roszpunka szli przez las, dziewczyna co jakiś czas wrzucała do koszyka niesionego przez chłopaka owoce.

-Możemy już wracać? - stęknął - To chyba waży z tonę!

-Nie marudź- zaśmiała się.

-To może ja poskaczę sobie w sukience a ty będziesz to niosła? - spytał.

Blondynka znowu się zaśmiała. Flynnowi bardzo się podobało gdy to robiła, nigdy jeszcze ni słyszał by ktoś robił to tak szczerze. Przez ten cały czas nawet zapomniał o Mroku i jego strasznym zadaniu...

Mrok.

To imię męczyło go cały czas, nie potrafił, nie mógł o niem zapomnieć. Miał zniszczyć życie Jackowi mimo to, że nawet go nie znał... w co on się w pakował?

-Zawsze jest jakieś wyjście - usłyszał melodyjny głos Roszpunki obok swojego ucha.

-CO?- aż pobladł z wrażenia.

-Mówię, że zawsze jest jakieś wyjście. No bo patrz, jeżeli musimy zbudować jak najwyższą wieżę z makaron i taśmy klejącej i jednej pianki to zaczniemy budować całość, analizować i próbować. Jednak można spróbować inaczej, ja na przykład przykleiła bym ten makaron do ściany!

Flynn jeszcze raz spojrzał w jej piękne zielone oczy, faktycznie... inne wyjście.

-Jesteśmy!-krzyknęła wesoło Roszpunka przeskakując przez jeden z kamieni. Przy okazji kopiąc Jacka w głowę - Upsi, sorki!

-Wszystko w porządku?- zainteresował się Czkawka siedzący obok.

-Ooo, jesteście razem- spytała, nagle w obozie zapanowała głucha cisza.

Chłopacy spojrzeli po sobie zaczerwieni i szybko zaprzeczyli.

-Yy, szkoda, pasujecie do siebie- stwierdziła wesoło i wróciła do swoich zajęć.

-Dobra panowie, zbieramy się. Do zachody zostało nam...

-MERDIO!- krzyknął niezadowolony Czkawka

-Co?







Baj Avatar_11

Krótko, ale jest. Wszelkie hejty proszę spisywać w dole umowy klikając w selekcję "komentarze"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro