7. W jednym łóżku

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czkawka podrapał się po karku. Nie przewidział, że do ich wyprawy ktoś dołączy. Nie przewidział tym bardziej dwójki głośnych dziewczyn z tajemniczym intruzem (przynajmniej według Jacka) i teraz brakowało kajut. Musieli się jakoś podzielić.

- Dziewczyny będziecie razem, Sączysmark i Mieczyk, Flynn ze Śledzikiem oraz Ja i... Jack- stwierdziłem, przybywając oczy, kiedy Roszpunka pisnęłam podekscytowana.

- I nadal twierdzicie, że nie jesteście razem?- zapytała przeskakując z nogi na nogę, po czym potknęła się o przydługie włosy i uderzyła w ziemię.

- Uuu...po tym zastanie ślad- stwierdził Jack, przyglądając się zmartwiony poszkodowanemu- Biedna podłoga.

- Serio?- zapytała sarkastycznie Merida, kątem oka przyglądając się wszystkiemu- No faktycznie, Roszpunka uważaj trochę! Przecież to eskortowane drewno!

- Mniejsza o drewno i oto kto z kim chodzi... nadal dziwnie to brzmi...- stwierdził Smoczy Jeździec. Zabrał na nowo powietrza i kontynuował, upewniając się, czy na pewno wszyscy słuchają (pomijając Mieczyka, on nigdy nie słucha)- Zawsze za sterami będą dwie osoby. Pary do pilotowania naszą łajbą, są te same co do spania. Masz jakieś pytanie?

Wszyscy spojrzeli na zgłaszając się blondynkę.

- Bardziej stwierdzenie. "Te same co do spania", nadal to brzmi gejowsko.

Hiccup złapał się za głowę, po czym na skraju załamania dodał:

- Rozejść się.

I zniknął za drzwiami.

- Planujecie adopcję dziecka?- zapytała jeszcze długowłosa zanim ruda wyciągnęła ją z pokoiku.

***
Jack zapukał do kajut. Z drugiej strony doszło do niego szuranie krzesełka i ciche proszę. Zestresował się. Zawsze tak było, gdy miał spędzić czas z nim. Serce waliło mu niepokojąco szybko, kiedy nacisnął klamkę.

Drzwi puściły, ukazując co znajdowało się w pokoju. Władca smoków chyba nie lubił przepychu, bo w pomieszczeniu znajdowały się tylko najważniejsze przedmioty. Dwuosobowe łóżko znajdowało się w prawym rogu pomieszczenia, a przed nim wielki kufer, zapewne z ubraniami. Na biurku po przeciwnej stronie, leżała sterta papierów i map. Prócz tego niedokończone projekty i części do nich.

Na środku w (ewidentnie) wygodnym krzesełku siedziała jedyna osoba, która w ostatnim czasie potrafiła poprawić Jackowi humor.

- Cześć. To ja- przywitał się nieśmiało z Czkawką.

Chłopak się uśmiechnął i odpowiedział tak samo.

- Chyba wiem, gdzie mniej więcej znajduje się wyspa. Jest jeszcze coś- powiedział, a białowłosy rozsiadł się na drugim krzesełku. Uwielbiał widzieć tak rozemocjonowanego chłopaka. Widział wtedy iskierki w intensywnych, zielonych oczach. No i te rumieńce! Takie urocze!- Okazało się, że przedmiot, którego szukamy to Lampa Mindoleja. Potrafi w swoim wnętrzu uwięzić każdego.

- Czyli nawet Mroka- ucieszył się Strażnik Zabawy.

- Kogo?- zdziwił się.

- To zbyt skomplikowane. Ale dzięki, jesteś wspaniały!- odpowiedział i przytulił współlokatora.

Potrzebował tego ciepła.
Ciepła tak dobrej osoby. No i tak uroczej. Jack postanowił jeszcze raz dać się impulsowi. Jak przez całe życie (czy pożycie). Może i później będzie tego żałował. Może i obrzydzi tym tego malucha. Może dwudziestolatek siedzący przed nim znienawidzi go. Ale po prostu musiał.

Pocałował go delikatnie w policzek. Może to dla wielu nic. Zwykłe, krótkie cmoknięcie, ale dla Jacka było ważne, bo dzięki temu czuł się szczęśliwy.

***

- Za wspólnie spędzony czas- powiedziała Roszpunka podnosząc do góry kieliszek z sokiem porzeczkowym, doskonale imitującym wino.

- Za szczęśliwe zakończenie- dodał Flynn szukając drugim kieliszkiem.

Piknik w zacisznym miejscu, na łodzi, to według chłopaka doskonały pomysł. Uwielbiał towarzystwo tej radosnej damy i dał by się poćwiartować, aby móc poznać ją jeszcze lepiej.

Lepiej niż ktokolwiek.

- Może opowiedziała byś jak poznałaś Meridę?

______________________

Przepraszam za brak rozdziału wcześniej- brak weny. Liczę, że rozdział się spodobał. Chętnie poczytam wasze opinie najlepiej bardziej złożone od "Super" albo "Kiedy next?", bo to zaczyna mnie wkurzać.
Buziaczki,
Smoczek
Ps. Jeśli lubicie Wielką Czwórkę to polecam zajrzeć do książki Rosatopia.
Pps. To teraz kolej kochanej Avatar_11

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro