Z pamiętnika Zjawy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

7 kwietnia 2020

Już wiem... Jestem pewna. Znam sposób idealny dla mnie. Znalazłam. Nie chcę zawieść mamy ani Ducha, ale tak będzie lepiej. Muszę... Chcę umrzeć. Ciągnie mnie do śmierci. Jestem pewna, że chcę. Wiem jak, ale cholernie nie chcę nikogo skrzywdzić. Wiem, że będą płakać i tęsknić, ale nie dam rady dłużej dla nich żyć. Coraz częściej mam ochotę zrezygnować...
Przepraszam :/

8 kwietnia 2020

Boję się, że Duch w końcu zrozumie, że dzieje się ze mną coś złego. Boję się, że dowie się, jak i kiedy chcę umrzeć. A najbardziej boję się tego, że mi przeszkodzi. On jest przeszkodą na drodze do mojej śmierci. Najgorsze jest to, że kiedy poprosi mnie o życie, ja nie będę w stanie mu odmówić. Będę żyć dla niego, lecz w cierpieniu i strachu. Nie chcę tak dalej żyć. Jestem zepsuta i nikt mnie nie naprawi. Poza tym nikt długo nie wytrzyma z zepsutą dziewczyną... Duch prędzej czy później przejrzy na oczy i mnie zostawi. Wolę odejść, wierząc w naszą miłość z świadomością, że ktoś mnie kocha, aniżeli umierać w samotności. Moje myślenie jest pokręcone, co jest głównym powodem dlaczego nie zasługuję na Ducha. Mam ochotę płakać, ale zbyt długo tłumiłam w sobie łzy. Nie chcą wypłynąć. Cierpię. Może pora wyciągnąć tabletki? Nie. Mam przecież plan. Zrealizuję go. Teraz muszę wytrzymać do piętnastego kwietnia. Tyle jeszcze jestem w stanie zrobić.

11 kwietnia 2020

Jutro mój ostatni dzień z Duchem. Chcę, żeby był dla niego niezapomniany. Chciałabym, żeby zaznał nieco słodyczy, zanim zadam mu ostateczny cios.

12 kwietnia 2020

Po powrocie do pokoju i po pożegnaniu się z Duchem zerwałam mapę marzeń, która wisiała tam, by przypominać mi, że mam po co żyć i o co walczyć. Nie mogę na nią patrzeć. Nie chcę, żeby towarzyszyła mi w moich ostatnich dniach... Wolę patrzeć na pustą ścianę niż na ten kolaż. Wybacz Duchu. Nie jestem w stanie dalej żyć, mimo tego że pokazałeś mi, że warto. Za dużo myśli... Za dużo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro