Przejażdżka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jechałam bardzo szybko przez autostradę. Kocham po prostu tą prędkość i wolność, którą teraz czuję. Nie wiem co bym zrobiła nie mając motoru. Chyba bym poszła skoczyć z bungee. Chociaż to by mi nie dało tyle energii co motocykl. Aż mam ochotę ścignąć kask by poczuć wiatr we włosach. Jednak wolę nie ryzykować jeszcze i poszaleć z nakryciem głowy.  Przechyliłam się na bok z pojazdem po czym dotchnęłam dłonią jezdni. Jechałam przez chwilę w ten sposób aż w końcu stwierdziłam, że powinnam sobie kupić rękawiczki na motor. Zamyśliłam się nad tym co mogłabym jeszcze dokupić i się przewróciłam z motorem. Poczułam ból w nodze oraz łokciu, którego najwidoczniej sobie obdarłam.
Wydostałam się spod maszyny, otrzepałam i podniosłam motocykl. Usiadłam z powrotem na pojazd, odpaliłam silnik i ruszyłam. Zajadę na obrzeża miasta by tam odpocząć.
Droga zajęła mi parę minut a gdy byłam na miejscu zaparkowałam pod drzewem i usiadłam obok. Zdjęłam kask po czym go położyłam na ziemi. Spojrzałam w gwiazdy szukając wśród nich tej, która zawsze przy mnie była od samego początku. Gwiazda, która jest najbliżej ziemi oraz świeci najjaśniej. Nazwaliśmy ją z ojcem Aura.
To było jeszcze jak byłam dzieckiem i miałam z pięć lat może mniej. Leżeliśmy pewnego razu na trawie oglądając gwiazdy i wtedy ją wypatrzyliśmy. Padło wtedy kilka propozycji nazw m.in. Błyskotka, Aira, Aura, Pyłek, Złotko i chyba coś jeszcze było, ale nie pamiętam. Finalnie po dłuższej rozmowie padło na "imię" trzecie.
Znalazłam w końcu naszą gwiazdę i położyłam się na trawie by móc lepiej ją widzieć. Pięknie się mieni jakby tylko dla mnie i nikogo więcej. Wydaje mi się, że jest bliżej niż zwykle, ale to może dlatego, że dawno na nią nie patrzyłam?
Szkoda, że nie mam lunety, bo bym mogła lepiej jej się przyjrzeć i bym wiedziała czy się zmieniła faktycznie.
Także szkoda mi, że ojca nie ma obok, bo zawsze rozmawialiśmy o swoich marzeniach i często dostrzegaliśmy spadające gwiazdy. Chciałabym, żeby chociaż raz wróciła do mnie taka chwila z moim rodzicem nawet, żeby mama była wtedy z nami.
Uroniłam parę łez, ale zaraz je wytarłam rękawem bluzy. Wiem, że już nigdy nie będzie tak samo mimo jeśli bym sobie tego zażyczyła na urodziny czy z innej okazji. Oboje moich rodziców mają swoje nowe życia, w których nie ma miejsca dla mnie.
Może pewnego razu zabiorę tutaj Alicję i porozmawiamy szczerze o wszystkim. Może nawet jutro po szkole i dowiem się jaka jest prawda?
To nie jest zły pomysł tylko czy to wypali? Czy nie będzie chciała się wymigać od tego?
- Ah Jessi po co tyle myślisz? Nigdy to ci nic dobrego nie przyniosło - skatowałam siebie w myślach
Westchnęłam i przeniosłam wzrok na niebo oraz chmury. Kolejne wspomnienia, bo na te białe puchate coś przypominające watę cukrową patrzyłam z Sarą. Zawsze porównywaliśmy je do czegoś i było przy tym dużo śmiechu.
- Eh skarbie gdzie jesteś? Potrzebuję cię - zapytałam cicho rozklejając się
Mimo, że bardzo chciałam i płakałam błagając w duchu by przyszła ona nie zjawiła się. Może przeszła już na drugą stronę i nie może mi się pokazywać? Nie wiem tego, ale strasznie tęsknię i potrzebuję jej słów otuchy. Tylko ona potrafi mi dobrze doradzić i wyłącznie jej słucham od paru lat.
Siedziałam tak zapłakana jeszcze przez chwilę do momentu gdy moja obolała noga nie dała o sobie znać. Ból się nasilił, więc otarłam twarz dłońmi po czym wstałam. Wzięłam kask i wsiadłam na motor. Założyłam nakrycie głowy a następnie odpaliłam silnik i ruszyłam w drogę powrotną.

***
Jestem już na miejscu i tym razem się nie obiłam po drodze. Właśnie zaparkowałam dwukołowca w garażu. Zdjęłam swój koci kask i powiesiłam go jak zawsze na kierownicy.
Weszłam kulejąc do domu przez drzwi łączace garaż z mieszkaniem. Muszę zażyć jakąś tabletke przeciwbólową, bo zaraz zwariuje z bólu. Ruszyłam do swojej torebki, w której mam leki. Dorwałam ją wiszącą na krześle czyli tam gdzie ją zostawiłam na szczęście. Zaczęłam grzebać w środku aż wreszcie znalazłam to czego potrzebowałam. Wyjęłam dwie tabletki i zaraz je połknęłam bez popicia, bo nigdy nie musiałam tego robić.
Ruszyłam do kuchni, żeby coś zjeść, bo moje kiszki grają tam marsza. Dostrzegłam na blacie leżącą niedokończoną pizze, więc od razu zaczęłam ją jeść.
- Jessi kochanie co ci się stało? Czemu kulejesz? - zapytała przejęta
- Skąd taka myśl? Przecież nie widziałaś jak chodzę - zdziwiłam się
- Akurat wyszłam z łazienki jak szłaś do kuchni - podeszła bliżej
- Nic mi nie jest. Zajmij się swoją koleżanką - odpowiedziałam z pełną buzią
- Jej już od paru godzin nie ma, ty zazdrośnico moja
- Mnie też nie było parę godzin a się jakoś tym nie przejęłaś
- A sprawdzałaś telefon skarbie?
- Nie. Nawet nie wiem gdzie jest. Pewnie leży gdzieś na biurku - wzruszyłam ramionami
- No, więc jak możesz wiedzieć czy się martwiłam skoro nie miałaś telefonu przy tyłku? - zaśmiała się
- Nie przypominam sobie, żebyś za mną krzyczała jak wychodziłam trzaskając drzwiami
- No, bo jeszcze byłam pół żywa, ale jak się ogarnęłam to dostrzegłam brak twojej osoby
- Mhm ciekawe - odpowiedziałam wymijając ją
Po drodze do celu dokończyłam kolejny kawałek pizzy.
Weszłam do sypialni i tam wzięłam telefon by sprawdzić czy faktycznie do mnie dzwoniła. I na prawdę było parę smsów i trzy nieodebrane połączenia od niej.
Dziwi mnie, że się przejmuję, ale może wczoraj to była pijacka paplanina. Nie mam już siły dzisiaj nad tym rozmyślać. Noc chcę mieć dla siebie a jutro będę się martwić dalej. A popołudniu może dowiem się wreszcie jak było na prawdę. Odłożyłam telefon i zdjęłam bluzę by obejrzeć swój łokieć. Zgięłam lewą rękę i podniosłam tak, aby widzieć odpowiednie miejsce na niej. Na skórze dojrzałam sporo zaschniętej krwi oraz już zsiniałą część. Usłyszałam zbliżające się kroki, więc podniosłam wzrok na wejście.
Alicja właśnie weszła do pokoju z apteczką. Wyprostowałam szybko rękę i usiadłam na łóżku. Kobieta podeszła do mnie a następnie przykucła naprzeciw. Otworzyła czerwoną walizeczkę po czym położyła ją koło mnie. Chwyciła moją rękę i ją zgięła tak, że widziała całą ranę. Chciałam zabrać rękę, ale trzymała ją dość mocno. Westchnęłam a moja dziewczyna zaczęła opatrywać mój łokieć. Skrzywiłam się gdy poczułam wodę utlenioną na rozcięciu. Ala zaraz wytarła środek, nakleiła większy plaster i pocałowała go. Rozczulający widok aczkolwiek nie chcę jej pokazać, że mnie to ruszyło jakkolwiek.
Położyłam się na łóżku i spojrzałam w sufit mając nadzieję, że mniejsza po prostu stąd pójdzie. Słyszałam jak chodzi po sypialni a gdy kroki ucichły uśmiechnęłam się do siebie w duchu. Byłam przekonana, że wyszła i zostawiła mnie w spokoju. Zerknęłam w bok i dostrzegłam ją jak się kładzie obok mnie. Kobieta szeroko się uśmiechała oraz patrzyła na mnie z błyskiem w oku.
Położyła się na mnie po czym otarła nosem o mój policzek. Musnęła moje wargi swoimi miękkimi ustami przez co swoje oblizałam. Mimo, że jestem na nią zła i nie chcę narazie z nią mieć styczności to nie potrafię jej odepchnąć. Kobieta się uśmiechnęła i złączyła nasze usta w czułym pocałunku. Całowałam się z nią zachłannie, bo strasznie mi tego brakowało. Zjechałam dłońmi na jej tyłek i ścisnęłam jej pośladki. Ala jęknęła cicho w moje usta a ja się uśmiechnęłam. Mniejsza poprawiła się na mnie a ja głośno pisnęłam, bo nacisnęła za mocno moją bolącą nogę.
Szatynka się odsunęła przestraszona i zaczęła skanować mnie wzrokiem. Zgięłam lewą nogę mając nadzieję, że ulży mi to w bólu. Jednak nie dało to wiele a jedynie zaczęło pulsować zamiast boleć. Cholera tabletki nie zaczęły jeszcze działać a Alicja mi dodała kolejnego bólu.
- Może ci pomasuje tę nogę? - zapytała przerywając milczenie
- Nie, bo znowu pogorszysz jej stan
- Zaufaj mi, kiedyś uczyłam się masażu i wiem jak to robić - puściła mi oczko
- No dobra, ale bądź ostrożna błagam - poprosiłam prostując nogę
- Oczywiście. Gdzie najbardziej boli? - zapytała kładąc dłoń na mojej łydce
- Udo tak mniej więcej pośrodku
Kobieta przejechała dłonią po mojej nodze aż do miejsca bólu. Rozsunęła moje nogi drugą ręką i usadowiła się między moimi udami. Zaczęła masować bolące miejsce bardzo delikatnie i z zaangażowaniem. Robiła to obiema dłońmi co było skuteczniejsze. Szatynka co jakiś czas przejeżdżała palcami po moim kroczu.
Ból zaraz minął a ja czułam się wyluzowana. Alicja w pewnym momencie zabrała jedną dłoń z mojego uda i przeniosła ją na moją kobiecość. Teraz masowała mnie w dwóch miejscach na raz przez co szybciej oddychałam. Mniejsza w końcu zaczęła rozbierać mój dół i zaraz górę. Oczywiście ja nie byłam jej dłużna, więc po chwili obie byłyśmy nagie.
Doszło między nami do zbliżenia, bo dałam się skontrolować. Ma nade mną małą władze,bo kocham seks.  Jeszcze nie dawno mówiła, że nie chcę być dziwką. A teraz sama mi się wepchała do łóżka.
Pewnie chce w ten sposób odkupić swoje winy, bo najwidoczniej coś jest nie jest niewinna. Oczywiście ja nie odmawiam takich chwil. Niech sobie myśli, że ma mnie w garści a jutro wszystko mi wyjaśni.
_______________________________________

No to rudzzia12 chciałaś wypadek to masz 😂
Rozmyślania i jeszcze raz rozmyślania w życiu Jessi. Czy w końcu ta prawdziwa prawda wyjdzie na jaw? Wypad za miasto wypali? I najważniejsze pytanie:
Czemu Sara nie pojawiła się tym razem Jessice?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro