Inaczej

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Trzy dni później...
Dzisiaj jest wigilia dzień, którego nie cierpię. Zawsze w święta siedziałam sama albo byłam na imprezie. Ojciec nawet w dzień wolny "pracował" i nie było go przy mnie a jak już to był nie obecny myślami. Ten czas zawsze sprawiał, że byłam zła i jednocześnie smutna.
- Córciu chodź mi pomóż w kuchni!
- Chyba zwariowałaś! Od tego jest Alka!
- Nie denerwuj mnie! Ona pojechała po Ashley!
- Nie poradzisz sobie sama?!
- Nie! Rusz ten swój leniwy tyłek!
- Ehh - wstałam z łóżka i wyszłam z sypialni
Wolno i leniwie udałam się do kuchni w której rządziła moja matka. Weszłam do środka i oparłam się o wyspę czekając aż Suzanne skończy lepić pierogi.
- Na co czekasz? - powiedziała stojąc tyłem do mnie
- Aż skończysz
- Bierz się za robienie sałatki. Składniki masz na wyspie
Przewróciłam oczami i obróciłam się do blatu. Umyłam wszystkie warzywa i zajęłam się krojeniem ich.
W między czasie mama włączyła radio, którym leciała świąteczna muzyka i zaczęła śpiewać co nieźle jej wychodziło. Czasami dośpiewałam z nią refren uśmiechając się przy tym.

Po trzech godzinach w końcu usiadłyśmy na kanapie obie zmęczone całym tym gotowaniem.  Jest już późne popołudnie a ja wciąż nie jadłam śniadania. Usłyszeliśmy z mamą głośne burczenie w moim brzuchu.
- Zjedz coś dziecko
- Poczekam do obiadu
- No dobrze. Dziewczyny zaraz powinny być
I jak na zawołanie ktoś wszedł do domu. Usłyszałam głos Alicji oraz jej matki. Ashley po chwili przyszła i ucałowała Suz po czym poszła do kuchni z zakupami a moja mama zaraz za nią.
- Jessi pomożesz mi ubrać choinkę? - spytała Ala
- A muszę?
- Proszę cię o to
- Nie mam siły. Gotowałam z mamą parę godzin a zresztą zaraz będzie obiad
- Po jedzeniu ci nie daruje - pocałowała mnie w policzek
- No zobaczymy
-Dziewczynki jemy. Smacznego - powiedziała Ash
- Dobrze mamo - odpowiedziała Ala
Wszyscy zajęliśmy się jedzeniem. Oczywiście ja jadałam dość wolno, aby jak najdłużej odpoczywać. Alka zjadła jako pierwsza i odnosiła naczynia do zmywarki. Kobieta usiadła obok mnie patrząc świdrującym na wylot wzrokiem. Nasze matki jadły i rozmawiały na różne tematy śmiejąc się przy tym. A ja mimo, że już nie mogłam próbowałam wcisnąć na siłę w siebie, żeby przedłużać.
- I tak tego nie zjesz - powiedziała Alicja
- Zjem zjem - zjadłam kolejny kawałek
- Córciu nic na siłę, bo zaraz zwymiotujesz nam na dywan
- No dobra i tak mi za dużo - oparłam się o poduszkę i złapałam za brzuch
- I tak ci nie odpuszczę kochanie - wyszeptała do mojego ucha Ala
- Nie jestem twoim kochaniem
Nasze rodzicielki udały się do kuchni a mniejsza kobieta wciąż siedziała obok mnie i wpatrywała się w moją twarz. Czułam się niezręcznie i trochę skrępowanie tak jakby patrzył na mnie mój feblik a ja nie umiała się odezwać.
- Odpoczełaś już?
- Nie - pokręciłam głową
- Nie daj się prosić - ucałowała mój policzek
- Nie jęcz mi nad głową
- Jeśli się zgodzisz to przestane
- Jesteś w moim domu i w każdej chwili mogę cię wyrzucić
- Nie zrobisz mi tego - kolejny raz mnie pocałowała
- Chcesz się przekonać? - spojrzałam na nią
- Nie skarbie - uśmiechnęła się lekko
- Przestań mnie nazywać w taki sposób! Nie jesteśmy razem! - wstałam gwałtownie na równe nogi
Zła udałam się do swojego pokoju, kątem oka widziałam jak moja matka się na mnie spojrzała i słyszałam jak Alicja cicho wzdycha.
Co ona sobie myślisz?! Że jak się ze mną całowała kilka razy to znaczy, że jesteśmy razem?! Doskonale wiem, że to gierka i miałam z nią w to się bawić, ale nienawidzę jak ktoś mnie nazywa w ten sposób. Mówić tak mogła tylko moja Sara a to, że Klaudia raz czasem tak powiedziała to mnie jebało, ale Alka nie może i koniec.
Pierdolnęłam się na łóżko i zajęłam się przeglądaniem mediów społecznościowych.
- Jessi czemu się tak zachowałaś? - usłyszałam głos Suzanne
- Nie twoja sprawa! Wyjdź mi stąd! - pokazałam palcem na drzwi
- Córciu, ale Alicji zrobiło się przykro
- Nie obchodzi mnie to. Nienawidzę jak tak się na mnie mówi i nie cierpię świąt!
- Ale ona cię kocha i chcę z tobą być to widać z daleka. Te święta będą inne Jessica. Jestem ja, moja narzeczona, Alicja i twoja przyjaciółka Angelika  - usiadła obok mnie
- Andzia? A co ona tu robi? - spojrzałam na nią pytającyk wzrokiem
- Przyszła chwilę temu i zapytała czy może spędzić z nami święta, bo nie ma z kim, więc się zgodziłam a ty chyba nie masz nic przeciwko?
- Niech zostanie. Wiem jak to jest być samej w wigilię
- Chodź do nas. Dziewczyny ubierają choinkę a Ash kończy babeczki
- Pomyślę. Na razie chcę zostać sama
- Dobrze. Czekamy - pocałowała mnie w czoło i wyszła
Eh mam wrażenie, że jest za dobrze w moim życiu. Nagle matka i Angelika  się pojawiły, Alicja zakochała a Scarlett oraz Britney mi wybaczyły i martwiły się o mnie.
Czy te święta mogą być udane? Będę w końcu w rodzinnym gronie a nie sama? Czy to na prawdę ma prawo bytu?
Odłożyłam iPhone na szafkę nocną i udałam się do salonu. Moim oczom udała się średnich rozmiarów sztuczna choinka przy której stały zdobiąc ją Alicja i Angela. Suz wieszała lampki na kominek a Ash cała w mące zapalała świeczki zapachowe. Patrzyłam na nich z podziwem i nie udałam przestać się dziwić. Sama nie wiedziałam co mam robić, bo nigdy nikt mi nie powiedział jak się przygotowuje do takich świąt. Jedynie raz spędzałam Boże Narodzenie z Sarą, ale wszystko było gotowe, więc nie było mojego wkładu.
Mama machnęła do mnie ręką, więc podeszłam a ta podała mi świąteczne skarpety, które zawiesiłam na haczykach.
Przez jakąś godzinę pomagałam najbliższym we wszystkim zaczynając od zakładania łańcuchów na drzewko i kończąc na próbowaniu niektórych dań, aby doradzić czy coś dodać.
Kiedy w końcu skończyliśmy było ciemno, więc mama stwierdziła, że pora podzielić się opłatkiem. Każda z nas dostała swój i złożyła drugiej jakieś drobne życzenia na nowy rok.
Zasiedliśmy właśnie do stołu gdy tu nagle ktoś zapukał do drzwi. Mama wstała od stołu i poszła otworzyć.
- Co ty tutaj robisz?! - wydarł się mój ojciec
_______________________________________

Dzisiaj rozdział świąteczny no, bo w końcu kiedyś musi być 😂
Czy będzie kłótnia między rodzicami Jessi? A może odpuszczą ze względu na święta? Jakie prezenty kobiety dostaną od siebie? W jakim celu nagle pojawił się ojciec?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro