Psycholog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Wynoś się z mojego domu! - krzyczał ojciec
- Nie zamierzam! Spędzam czas z moją córką!
- O nagle sobie o niej przypomniałaś! A tak to tyle lat miałaś w dupie Jessice!
- Dobrze wiesz, że to nie prawda! Utrudniałeś mi kontakt z nią!
- Przestańcie do cholery! Czy ja mogę mieć jedne święta normalne?! - podeszłam do nich zła
- Córciu ja nie chcę się kłócić tylko twój ojciec ma problem
- Mam z tobą! Zawsze musisz się pojawiać i psuć relacje między mną a Jessicą. Ostatnim razem musiałem jej miesiąc tłumaczyć, że mamusia nie wróci, bo ma ważniejsze sprawy na głowie niż jej córka
- Oh odezwał się ten co całe dnie jej poświęca i zawsze jest przy niej - przewróciła oczami
- Albo się uspokoicie albo wychodzę i więcej mnie nie zobaczycie! - wtrąciłam się
- Jessica zrozum, że ona znowu namiesza ci w głowie i zniknie a ty będziesz cierpieć - podszedł bliżej
- Jak na razie to ty znikasz i nie ma cię tygodniami!
- Wiem przepraszam, ale mam dużo pracy a po za tym znalazłem sobie kobietę i też jej muszę poświęcić czas
- Aha! Czyli jakaś szmata jest ważniejsza ode mnie?! Wyjdź stąd! - pchnęłam go
- Jessi, ale ja na prawdę chcę być szczęśliwy i mam do tego prawo
- A ja mam prawo cię nienawidzić! Wynoś się! - wypychałam go z domu
- Przypominam ci, że jesteś w moim domu i ja za niego płacę! I nie traktuj mnie jak śmiecia tylko dlatego, że ostatnio cię zaniedbałem
- Ostatnio?! Kurwa ty całe życie masz mnie w dupie! Raz na ruski rok sobie przypominasz, że masz córkę!
- Nie wymyślaj, bo wcale tak nie jest
- Skoro kłamie to wypiepszaj do swojej nowej suki i kochanej pracy! - wypchnęłam go za drzwi i przekręciłam zamek
Pobiegłam do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko i rozpłakałam. Wiedziałam, że kiedyś dojdzie do takiej kłótni, ale nie sądziłam, że tak szybko. Dlaczego moje życie musi być takie beznadziejne?! Czemu nie mogę mieć normalnych rodziców i super dziewczyny?!
Płakałam w poduszkę jak małe dziecko dławiąc się przy tym łzami. Nie potrafiłam się uspokoić a w pewnym momencie moje ciało zaczęło się trząść. Dawno nie byłam w takim stanie w którym obecnie się znajduję.
Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula i głaska po głowie. Pomyślałam sobie, że to moja mama chcę pogadać i mnie ogarnąć. Lecz gdy obróciłam się na plecy ujrzałam Alicję, która uśmiechała się do mnie współczująco a w jej oczach było widać troskę. Ucałowała moje czoło i okryła kocem, który leżał w nogach zamiast zakrywać moją pościel. Położyłam głowę na jej udzie i patrzyłam tępo w sufit próbując się uspokoić po tym całym zajściu.
- Teraz wiem czemu taka byłaś i jesteś
- Znaczy jaka?
- Dawniej powiedziałabym, że sukowata a teraz mam inne zdanie. Zdałam sobie sprawę, że jesteś zamknięta w sobie, odrzucasz wszystkie uczucia oraz innych bojąc się, że zostaniesz zraniona tak jak rani cię twój ojciec
- No masz rację niestety. Poznałaś powód do śmiechu, więc śmiało. Mścij się dalej za to wszystko - westchnęłam cicho i zamknęłam oczy
- Nie zamierzam. Wiem, że ci ciężko - głaskała mnie po policzku
- Skąd ty to możesz wiedzieć? - otworzyłam oczy i spojrzałam na nią
- To nie takie trudne. Widzę po twoich oczach, bo to, że udajesz twardą i zimną nie oznacza, że twoje oczy  takie będą
- A ty co psycholog?
- Jeszcze nie, ale studiowałam psychologie i zamierzam na nią wrócić jeszcze w tym roku
- Mhm, ale ja nie potrzebuje terapeuty
- Ja myślę, że tak. Jeśli się wygadasz co ci przeszkadza to będzie lżej twojemu sercu i duszy
- Eh no dobra - przełknęłam ciężko śline
- To słucham co gnębi moją pacjentke? - zapytała łagodnym głosem
- Sporo spraw. Na przykład to, że wciąż tęsknię za Sarą moją pierwszą miłością, że to przez Angelike popełniła samobójstwo a na dodatek jej rodzice chcieli ją wysłać do psychiatryka, bo uważali, że jest chora skoro jest dziewczyną drugiej dziewczyny. W swoim liście pożegnalnym o tym wspomniała a na koniec napisała, że już nie muszę się nad nią litować i nie mam pojęcia skąd jej to przyszło do głowy przecież ją tak bradzo kochałam i wręcz codziennie okazywałam swoje uczucia - poczułam jak do moich oczu wracają łzy
- To zrozumiałe, że byłaś zdziwiona tym co napisała i to, że wciąż za nią tęsknisz, ale sądzę, że Sara chciałaby, żebyś była szczęśliwa oczywiście nie zapominając o niej - powiedziała wycierając moje łzy
- To nie będzie takie proste - westchnęłam
- Wiadomo. Masz teraz mamę, mnie Angelike a nam na prawdę na tobie zależy plus jest Scarlett wraz z Britney, więc sama nie jesteś a my ci pomożemy
- Eh nie wiem
- Będzie dobrze zobaczysz. Coś jeszcze cię dręczy?
- Tak. Mój ojciec o czym wiesz. I boli mnie jednak samotność. Niby zerwałam z Klaudią, ale brakuje mi kogoś z nią było ok, ale nie była taka jak Sara dla młodej liczył się seks co mi z początku odpowiadało, ale później zaczęło mi to przeszkadzać czego oczywiście jej nie okazywałam
- Każdy potrzebuje drugiej połówki, ale na swój sposób i to jest normalne, bo nikt nie jest taki sam. Myślę, że powinnaś dać komuś szansę zbliżyć się do siebie i zobaczyć czy będzie warto - puściła mi oczko
- Masz na myśli siebie co?
- Mhm - pokiwała głową
- Okey, ale jedna szansa i więcej nie będzie
- Dobrze kochanie - złączyła nasze usta
Nie mam pojęcia czemu się zgodziłam na związek z nią, ale może faktycznie tego potrzebuję? A na dodatek jestem ciekawa co zrobi skoro już ze mną jest. Zakończy grę w jakiś dziwny sposób? Pochwali się komuś, że mnie zdobyła? A może serio coś ją ciągnie do mnie?
_______________________________________

No i są razem! 🙈 Kłótnia rodziców Jessi zbliżyła dziewczyny do siebie a może to gra w którą obie grają?
Jak myślicie dlaczego Jessi otworzyła się przed Alą?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro