1.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Na miejscu szybko wyszłam z auta i skierowałam się do mieszkania.

Zdecydowałam się na windę w której na szczęście byłam sama.  Kiedy drzwi windy się otworzyły szybko podbiegłam do moich drzwi wkładając kluczyk w zamek.  Otworzyłam je po czym zamknełam za sobą. 

Od razu skierowałam się do łazienki,  aby wziąć prysznic,  kolacje sobie odpuściłam.  Szybko się umyłam,  bo średnio uśmiechał mi się spanie pod prysznicem,  ubrałam się i związałam włosy w kitkę.  Położyłam się pod miękką kołderką i zasnełam. 

O 5 nad ranem obudził mnie jakiś szmer z dołu,  normalnie pomyślałabym,  że to mój pies,  ale spał obok mnie,  więc to nie mógł być on.  Nie mogłam tego tak zostawić,  więc stwierdziłam,  że to sprawdzę. Podniosłam się do pozycji siedzącej,  następnie wstałam,  zakładając po drodze kapcie.  Zeszłam po cichu na dół błądząc ręką po ścianie w poszukiwaniu wlącznika światła.

Jest,  znalazłam!  Krzyknełam w duchu i chciałam zapalić.  Kurwa,  nie ma pradu! Od 5 roku życia boje sie ciemności.  Już chciałam wrócić do łóżka kiedy poczułam mocne szarmnięcie w tył i mokrą szmatkę przy twarzy, zrobiłam się senna i zasnełam.

_  _  _  _  _  _  _  _  _  _  _  _  _  _  _  _  _  _

Obudziłam się w jakimś samochodzie,  o dziwo nie byłam związana ani nic w tym stylu,  obok mnie siedział okolo dwudziestoletni chłopak z zielonymi oczami i brązową grzywką na oczach,  na kolanach trzymał broń. Kiedy zobaczył że się obudziłam uśmiechnął się i pomachał mi ręką w której trzymał broń.

A- hej,  jestem Adam- uśmiechnął się a ja spojrzałam na niego przestraszona,  najwyraźniej zrozumiał o co mi chodzi i schował broń

G- k-kim T-Ty j-jessteś i dlacz-czego mnie po-orwałeś? - zapytałam jąkając się,  mimo,  że wydawał się miły,  bałam się go,  no bo w końcu mnie porwał.

A- jak już mówiłem jestem Adam,  porwałem cię dlatego bo mój szef i za razem przyjaciel,  chciał cię....no powiedzmy że zobaczyć- powiedział a z jego twarzy zniknął uśmiech a wkradł się niepokój.

G- to nie mogł do mnie podejść,  choćby na ulicy?! - uniosłam,  sie ale zaraz tego pożalowałam bo mężczyzna siedzący z przedu,  który wcześniej się nie odzywał teraz pokazał rogi.

F(facet) - zamknij się Suko- powiedział a Adam wyjął broń

A- jak się odzywasz?!  Wiesz że szef będzie zły!? - krzyknął a facet już więcej się nie odezwał- wracając do twojego pytania,  nie,  nie mógł do ciebie po prostu podejść

G- czemu?  Kim on niby jest,  że nie mógł sam do mnie podejść?!- ponownie się uniosłam,  byłam bardzo nerwowa

A- Diablo,  tak ten Diablo- powtórzył widząc moją minę i za razem uprzedził moje  pytanie.

Należą wam się delikatne wyjaśnienia,  Diablo to największy mafioza i za razem morderca na świecie, wszyscy się go boją, nawet ja, a żeby tego nie było mało,  jest Polakiem,  i on chce mnie widzieć?!  Kurwa,  Nie!!  Czego on może ode mnie chcieć?! Zabić?! Zgwałcić?! Okup?! A może wszystko na raz.

Mimo że starałam się powstrzymać łzy,  one mimowolnie zaczeły spływać po moich policzkach,  płacze już 5 raz w tym tygodniu,  jak tak dalej pójdzie to woda w organizmie mi się skończy.

A- Gośka,  nie płacz,  on nie jest taki zły,  jak się go lepiej poznam to nawet może się podobać. - powiedział jednoznacznie ruszając brwiami.

G- skąd znasz moje imie? - zapytałam całkowicie olewając drugą część zdania

A- wiem o tobie wszystko,  zresztą tam samo jak szef- powiedział i nagle samochód się zatrzymał.

😁😘😁😘😁😘😁😘😁😘😁😘
Hej,  oto kolejna cześć!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro