5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

D- kurwa,  zbierz ludzi! - powiedział a Adam szybko wybiegł z kuchni.

N- to ja może wezmę młodą na górę, - powiedziała i złapała mnie za rękę,  ciągnąc do mojego „ tymczasowego" pokoju.  Znowu sytuacja się powtarza Nat stoi z bronią przy drzwiach,  a ja nie wiem o co chodzi.  Postanowiłam znowu wyjrzeć przez okno.  Kolejne czarne auta.  Podjechały pod bramę.  Diablo,  Adam i kilku postawnych facetów wyszło im, na przywitanie. 

Z auta wyszedł szczupły blondyn,  powiedział coś do Przemka,  po czym wyjął broń i chciał go zastrzelić, lecz Diablo przewidział jego ruch, złapał go za rękę po czym wykręcił i powalił blądyna na ziemię, usiadł na nim, pochylił się po czym wyjął swoją broń i go zastrzelił. Pierwszy raz widziałam scenę postrzału  na żywo.  Niestety chwilę puźniej miałam okazję zobaczyć ich więcej.  Rozpętała się strzelanina którą oczywiście wygrał Diablo ze swoją bandą.

Kiedy usłyszałyśmy otwieranie drzwi Natasza rozluźniła się i schowała broń.  Zbiegłam na sam dół zanim Adam z tym pojebańcem zdążyli wejść na górę.

Podbiedłam do tego potwora i sprzedałam mu soczystego liścia, na co chłopak bezwładnie przekręcił lekko głowę w prawą stronę.

Brunet szybko wybudził się z transu i złapał mnie za nadgarstek

D- pojebało cię?!

G- ciebie pojebało morderco!! - krzyknełam i poczułam poraz kolejny palący ból policzka lecz nie upadłam bo brunet wciąż trzymał mój nadgarstek.  Ścisnął go tak mocno że byłam pewna siniaków na drógi dzień.

D- mówiłem ci, że masz tak do mnie nie mówić! - krzyknął i pchnął mnie puszczając moją rękę. Ostatnie co pamiętam to twarz Adama i krzyk Nataszy. 

Obudziłam się w swoim pokoju z białym bandażem na głowie.  Podniosłam się do pozycji siedzącej, po czym syknełam czując ból głowy. Nagle drzwi się otworzyły a do środka weszła Natasza.

N- hej kochana, jak się czujesz? - zapytała siadając na skraju łóżka.

G- w miarę, Natasza co się stało? - zapytałam próbując przypomnieć sobie choćby najmniejszy szczegół, dziewczyna westchneła głęboko po czym odpowiedziała

N- kłuciłaś się z Przemkiem, oboje byliście nieźle wkurzeni, żeby nie powiedzieć wkurwieni, popchnął cię, upadłaś na ziemię i uderzyłaś się w głowe- opowiedziała wypuszczjąc powietrzę i patrząc na mnie niepewnie. Otworzyłam szeroko oczy kiedy przypomniałam sobie całą sytuacje.

G- co za chuj! Nadal chcesz żebym go JESZCZE bliżej poznała?! - krzyknełam i nagle drzwi otworzyły się a do środka wszedł ON w towarzystwie Adama.

Brązowooki usiadł z lewej strony mojego łóżka i chciał złapać mnie za rękę, ale szybko ją zabrałam. 

D- wyjść- powiedział a Nat ostatni raz na mnie spojrzała po czym wyszła razem z Adamem.

D- skarbie...przepraszam, nie chciałem zrobić ci krzywdy,  to przez nerwy- powiedział łapiąc mnie za rękę.

G- wiesz jakimi facetami gardzę najbardziej? - zapytałam spokojnie- zdradzającymi i damskimi bokserami- powiedziałam patrząc pusto na chłopaka

D- kwiatuszku...przepraszam. Będe walczył o twoje zaufanie- odpowiedział patrząc mi w oczy

G- ty sie lecz, a nie walcz o moje zaufanie! Jedyne do czego się nadajesz to psychiatryk! Mam dość twoich chumorków- powiedziałam najspokojniej jak się dało i odkręciłam się do bruneta plecami. Za plecami usłyszałam tylko przeciągłe westchnięcie i skrzypnięcie krzesła.

Poczułam uginający się materac i obejmujące mnie ramiona. Chciałam coś powiedzieć ale dałam sobie na spokój. Zamknęłam oczy i w tej chwili pragnełam tylko zasnąć i nie myśleć już o tym wszystkim.

🌻🙂🌻🙂🌻🙂🌻🙂🌻🙂🌻🙂🌻🙂

Hej nuteczki wy moje! Dawno się nie widzieliśmy. Zapraszam was bardzo serdecznie na moją tablice na której jest parę ważnych informacji ☺️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro