13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

D- uspokój się - chciał złapać mnie za rękę ale ją wytrwałam

G- zostaw mnie samą!- ponownie wskazałam na drzwi przez które tym razem przeszedł

Usiadłam na ziemi a po chwili podszedł do mnie Marvel i położył się obok mnie. Pogłaskałam go po czym się rozpłakałam. Zdecydowanie za bardzo pozwalam się temu potworowi do mnie zbliżać. Porwał mnie, trzyma mnie tu na siłę, jest mordercą. Od teraz będę dla niego zimna.

Otarła ręką łzy spływające mi po policzkach. Wstałam z ziemi i wyjżałam przez okno. Jestem wysoko więc nie ma opcji że uda mi się stąd wyjść i przy okazji sobie czegoś nie złamać, ale muszę stąd uciec. Nie wiem jeszcze jak ale to zrobię.

Pov. Diablo

Dlaczego ona nie chce zrozumieć, że chcę ją chronić. Gang Martinów wymknął mi się spod kontroli i nie wiem kiedy mogą zaatakować, ale jestem pewien że to zrobią.

Wszedłem gwałtownie do kuchni gdzie siedział Adam z dwoma moimi ludźmi.

D- zbieramy się do dziupli, Filip zbierz ludzi, potrzebujemy conajnmiej 20, reszta na straży, a ty Adam ogarnij Natashe i sprzęt - stanąłem przed nimi tłumacząc dokładnie o co mi chodzi

F- tak jest szafie- kiwnął głową i szybko wybiegł z kuchni a ja spojrzałem na Adama który ani drgnął

A- nie miałeś jej najpierw nauczyć samoobrony?

D- nie chcę się jej uczuć a oni mogą tu przyjść w każdym momencie, musimy działać więc łaskawie wykonaj swoje zadanie bo niedługo nie będzie czego zbierać- syknąłem zaciskając rękę w pięść. Chłopak westchnął zrezygnowany i już miał wyjścia kiedy zapytał

A- a ty co będziesz robił?

D- pójdę po nią i spotkamy się przed domem

A-  źle robisz - pomachał mi palcem przed nosem i wyszedł. Westchnąłem. Miałem tego świadomość ale nie oddam jej, nie teraz.

Wszedłem szybko po schodach omijając co drugi schodek i wszedłem bez pukania do pokoju brunetki. Siedziała na łóżku z psem na kolanach, kiedy mnie zobaczyła jej wyraz twarzy zmienił się z łagodnego na pusty i bez wyrazu.

D- zbietaj się mała, za chwilę wyjeżdżamy- szybko podszedłem do okna sprawdzić jak mają się sprawy, Filip  zrobił swoją robotę, Adam i kilku innych pakowało broń do samochodu, wszystko wyglądało dobrze puki się nie odwróciłem. Dziewczyna dalej siedziała w bezruchu i nawet na mnie na patrzyła - nie słyszałaś co powiedziałem- złapałem ją za rękę i szarpnąłem przez co wstała

Pov. Gosia

G-  zostaw mnie, nigdzie nie jadę- szarpnełam się i wyszarpałam rękę z jego uścisku. Chłopak wyglądał na złego a kiedy to powiedziałam jego oczy zciemniały

D- nie chcesz po dobroci? Dobrze- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę drzwi. Znowu się szarpnełam ale nie poskutkowało

G- zostaw mnie ty chory pojebie- syknęłam zapierając się nogami. Brunet momentalnie przestał mnie ciągnąć i spojrzał na mnie

D- coś ty kurwa powiedziała? Zdajesz sobie sprawę do kogo mówisz?- podszedł do mnie bliżej dalej trzymając mój nadgarstek. Spojrzałam mu w oczy. Były czarne, nie brązowe tylko czarne i pustem, bez nawet jednej iskierki

G- że jesteś pojeba- nie zdążyłam dokończyć bo brunet uderzył mnie w policzek puszczając moją rękę. Oszołomiona upadłam na siebie a Diablo złapał mnie za szyję i przycisnął do podłogi

D- masz się tak do mnie nie zwracać mała suko, rozumiesz? Bo pogadamy inaczej - syknął coraz mocniej zaciskając rękę na mojej szyji. Kiwnełam twierdząco głową a brunet mnie puścił. Dotknęłam ręką wargi i zobaczyłam krew. Cudownie. Znowu złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć.

Zeszliśmy za dół a brunet wyszarpał mnie przed dom. Stało tam pięć aut a wszędzie w popłochu kręcili się ludzie.

Przemek wepchnął mnie do jakiegoś auta   i zamknął drzwi. Przez okno zauważyłam, że gada z jakimś chłopakiem który tylko kiwnął głową i pobiegł za dom.

Po chwili diablo wsiadł do samochodu na siedzenie obok kierowcy a obok mnie z nikąd pojawił się Adam. Samochód ruszył s piskiem opon a ja zdałam sobie sprawę że w domu został Marvel.

💕💕💕💕💕💕💕🎆💕💕💕💕💕💕💕💕

Witam was! Ma dla was kolejny rozdział. Może nie jest jakiś bardzo długi ale za to się dzieje ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro