4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

G- a z tobą co?! Raz normalny facet, raz bezwzględny zabójca! - spojrzałam na niego z wyrzutem w oczach. Jego mina wyrażała wszystko, był zaskoczony i...smutny?! Dobrze widzę? Nigdy nie byłam ekspertem w odczytywaniu emocji. Puścił mnie nic nie mówiąc, a po chwili limuzyna się zatrzymała.

Wysiedliśmy z auta i skierowaliśmy się do budynku kompletnie nie przypominającego szpitala.

G- Adam? Miał być szpital- spojrzałam na chłopaka otwierającego mi dzwi do budynku.

A- to jest taki nasz szpital, gdybyśmy poszli do zwykłego zadzwoniby na policje i zaczeliby węszyć, a tego nie chcemy- wytłumaczył a ja przytaknełam.

Skierowaliśmy się długim korytarzem pod ostatnie drzwi, Przemek zniknął za nimi a my usiedliśmy na krzesłach.

A- no Gośka, co myślisz o naszym ganksterze? - zapytał Adam poruszając zabawnie brwiami

G- myślię że jest pojebanym hipokrytą bez ani grama uczuć i z ego jak stąd do Teksasu. - powiedziałam patrząc na chłopaka z powagą.

N- on taki nie jest, musisz go poznać i wtedy go polubisz- powiedziała dołaczajac do rozmowy

G- nic nie muszę. Zamordował tych wszystkich ludzi a ja mam go polubić?! No przepraszam bardzo ale się nie da!!- Krzyknęłam i wstałam z miejsca.

A- zrobił to żeby tobie nic sie nie stało, a pozatym nie pozabijał ich sam- powiedział łapiąc mnie za ręke i ciągnąc spowrotem na moje powszednie miejsce

G- nawet nie znałam tych ludzi, po co chcieliby mi coś zrobić?

N- bo jesteś dzie... znaczy znajomą Diabla i mu na tobie zależy, a oni go nienawidzą

G- jakby nu na mnie zależało to by spełnił moją prośbe i nikogo przezemnie nie zabijał- powiedziałam a po moich słowach zapadła cisza

Czekaliśmy jakieś 20 minut po czym z pomieszczenia wyszedł Diablo a zastąpił go Adam.

Miał zabandarzowane ramię i plaster na rozciętym łuku brwiowym. Usiadł obok mnie, nie odzywaliśmy się do siebie ani słowem.

N- noooooo, to co tam u was? - zapytała chcąc zacząc rozmowę, popatrzyliśmy na nią z miną typu ,,serio?!'', dziewczyna spojrzała zarzenowana, po tym nie odezwała się ani słowem.

Po niedługim czasie Adam wyszedł z gabinetu z kilkoma plastrami. Skierowaliśmy się w stronę auta i zajeliśmy swoje powszednie miejsca.

Siedziałam razem z tym hipokrytą na tylnych siedzeniach z rękoma założonymi na klatce piersiowej. Po jakimś czasie chłopak wstał, zasunął anty dzwiękową szybkę, którą otworzyła Natasza żeby jak to ona mówiła ,,mieć na nas oko".

Skrzywiłam się delikatnie kiedy usiadł za blisko mnie. Chciałam się odsunąć ale nie pozwoliła mi na to jego ręka owinięta naokoło mojej talii. Zaczełam napierać rękami na jego tors chcąc zwiększyć dystans między nami, nadal się nie odzywając. Spojrzałam przelotnie w jego oczy, znów złość i...smutek?

D- możesz się kurwa odezwać!!?- zapytał łapiąc mnie za nadgarstki i unosząc je po między naszymi głowami. Odwróciłam wzrok z jego twarzy na okno za nim, dalej się nie odzywając.

D- Gośka, odezwij się kurwa!! - powiedział łapiąc moje policzki jedną ręką i nakierowując moją twarz na jego. Spojrzałam na niego z pogardą odwracając wzrok.

D- Powiedz coś!!! Bo dłużej nie wytrzymam- krzyknął potrząsając moimi rękami.

G- co mam ci powiedzieć?! Że jesteś największym chujem jakiego miałam okazję spotkać. Mój były który o mało mnie nie zgwałcił był lepszy niż ty!! - wykrzyczałam mu to prosto w twarz,  chłopak spojrzał na mnie ze smutkiem po czym puścił mnie i wysiadł z samochodu który chwile temu się zatrzymał.  Okrążył samochód po czym bez słowa otworzył mi drzwi.  Pierdolnięty dżentelmen.

Weszliśmy do willi,  na podłodze nie było już tych ciał,  wszystko błyszczało jak wcześniej. Spojrzałam z pogardą na tego chuja po czym wbiegłam na górę najszybciej jak się dało.  Zamknełam drzwi na klucz po czym oparłam się o nie. Zaczełam płakać,  a raczej wyć.  Usłyszałam pukanie do drzwi i głos Nataszy.

N- Gosia?  Otworzysz mi?  Chce porozmawiać. - wytarłam łzy rękawem i otworzyłam drzwi dziewczynie.  Pierwsze co zrobiła to zamkneła mnie w szczelnym uścisku.

G- Dlaczego?!  Dlaczego mi zawsze przytrafia się coś okropnego? Co ze mną jest nie tak?!- zapytałam łkając w szarą koszulkę rudowłosej.  Głaskała mnie delikatnie po plecach kiwając się delikatnie.

N- kochana,  z tobą nic!  Faceci to chuje- powiedziała ocierając moje mokre policzki.

A- Nawet ja? - zapytał wyłaniając się zza framugi drzwi

G- też jesteś chujem,  ale takim mniejszym- odpowiedziałm po czym zaśmiałam się rozumiejąc głębszy sens tego co powiedziałam.  Natasza i Adam zawtórowali mi.

N- dobra,  koniec śmieszkowania.  Gosia,  połóż się,  dużo dziś przeżyłaś- powiedziała pocierając moje ramię

G- okej,  Dobranoc- powiedziałam ponownie przytulając Nataszę i Adama

N&A- Branoc- odpowiedzieli razem po czym wyszli.

Westchnełam głośno,  kiedy drzwi zamkneły się za Adamem.  Podeszłam do szafy i wyjełam z niej szare spodenki i białą bokserkę.  Wziełam długi,  odprężający prysznic. 

Kiedy wyszłam z łazienki,  położyłam się pod miękką kołdrę,  lecz nie mogłam zasnąc,  bałam się.  Od mojego rozstania z moim ostatnim chłopakiem i próby gwałtu,  śnią mi się najróżniejsze koszmary.  Leżałam wpatrując się w sufit,  aż zasnełam.

$en

Idę ciemną ulica,  czuje szarpanie za włosy po czym lecę na ziemię,  nademną zawisa ON.  KAROL. 

K- no skarbie,  teraz mi nie uciekniesz- uśmiecha się ohydnie po czym rozdziera moją koszulkę.

G- Nie!!! Proszę!!- krzyczałam i płakałam

Koniec $nu

G- Nie!! - obudziłam się z mokrymi policzkami usiadłam na łóżku ciężko oddychając.  Obok mnie zauważyłam Przemka który spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach,  po czym po prostu mnie przytulił. 

Nie myślałam w tym momencie zbyt wiele, tylko wtuliłam się w chłopaka.  Po pewnym momencie zaczełam się uspokajać

P- już dobrze,  nie bój się- powiedział spokojnie,  głaszcząc moje włosy.

G- już ok- powiedziałam odrywając się od niego,  właśnie zdałam sobie sprawę że pare godzin temu jeszcze się z nim kłuciłam a teraz dopuszczam go zdecydowanie za blisko. 

D- no dobra,  ale jeśli będziesz krzyczeć,  jeszcze raz to przyjdę tu i zabiorę cię do siebie- powiedział patrząc na mnie poważnie

G- nie trzeba- powiedziałam kładąc się spowrotem do powszedniej pozycji.

D- powiedziałem- odparł wychodząc z pokoju

Po 10 minutach spowrotem zasnełam. 

$en

Poczułam zimne ostrze przy gardle i mocne szaepnięcie.  Ukazały mi się niebieskie tęczówki Karola.

K- oj skarbie,  byłaś bardzo niegrzeczna,  trzeba cię ukarać. - powiedział i  wymierzył mi cios w brzuch,  upadłam na kolana i....

Koniec $nu

Ponownie obudziłam się ze łzami w oczach.  Ale chwila, nie byłam w swoim pokoju.  Spojrzałam na prawo i zobaczyłam zatroskaną twarz Przemka.

G- Co ja tu robie?!

D- krzyczałaś przez sen,  a ja obiecałem że cię tu przyniosę i tak zrobiłem- powiedział przecierając zaspane oczy.

G- mówiłam że nie musiałeś- odpowiedziałam i chciałam wstać, ale nie pozwolił mi ma to ręka bruneta.

D-  nigdzie nie idziesz,  zostajesz ze mną.  Chcę cie mieć na oku,  bo wszystkich pobudzisz- powiedział oplatając ręce wokół mojej talii. 

Poddałam się i ułożyłam wygodnie,  nie miałam siły się kłucić,  za bardzo chciało mi się spać. 

Obudziłam się równo z wschodem słońca,  przytulona do chłopaka którego tak nienawidziłam. Kiedy światła było wystarczająco dużo,  przyjrzałam się brunetowi.  Dopiero teraz zauważyłam że spał bez koszulki.  Zrobiło mi się gorąco na samą myśl tego wspaniałego sześciopaka połączonego z czekoladowymi oczami które tak bardzo kocham.  Wyglądał tak spokojnie,  w życiu bym nie powiedziała że jest bezwzględnym zabójca. 

Nagle chłopak zaczął się wiercić,  po czym delikatnie otworzył oczy,  lecz szybko je zamknął pod wpływem promieni słońca na jego twarzy.

D- cześć kwiatuszku- powiedział i uśmiechnął się promiennie

G- hej- odpowiedziałam cicho i poprawiłam dekolt mojej koszulki,   który zszedł zdecydowanie za nisko.

D- wyspał się mój kwiatuszek?

G- można tak powiedzieć- odpowiedziałam z niechęcią

Chłopak uważnie mi się przyjrzał po czym powiedział nagle zmieniając temat.

D- wstajemy? - zapytał siadając na łożku i zakładając szarą koszulkę,  która idealnie podkreślała jego mięśnie.  Gośka o czym ty myślisz?!

G- chętnie- odpowiedziałam i także przeniosłam się do pozycji siedzącej.

D- widzimy się na dole- powiedział kiedy wychodziłam z pokoju.  Dziwny jest,  przed chwilą się do siebie nie odzywamy a teraz śpimy razem. Kurwa nie mogę mu pozwolić się zmiękczyć.

Weszłam do pokoju,  ubrałam się w szare dresy i biały top.  Związałam włosy w luźnegi koka po czym nałożyłam podkład, puder,  brązer,  rozświetlacz i kreskę na oko bez których nie chciałam się nikomu pokazać. 

Powoli i spokojnie zeszłam na dół.  W salonie spotkałam Adama składającego... w sumie nie wiem co.

Weszłam do kuchni gdzie zastałam Natasze i Przemka.  Rozmawiali i śmiali się. 

G- Po co mnie tu ściągaliście, pasujecie do siebie. - powiedziałam przytulając Nataszę na powitanie.

N- Jesteśmy tylko przyjaciółmi, on woli ciebie. - powiedzia wskazując głową na chłopaka stojącego przy blacie, uśmiechając się delikatnie.

Już z moich ust miała wylecieć jakaś riposta,  ale przeszkodził mi w tym Adam wchodzący do kuchni.

A- Stary,  mam go!- powiedział a Przemek od razu zaprzestał swojej czynności i odwrócił się w stronę Przyjaciela.

D- gdzie? - spojrzał na mnie przerażonym wzrokiem i wyjął z kieszeni broń.

A- jedzie tu- powiedział robiąc poważną minę.

D- kurwa,  zbierz ludzi! - powiedział a Adam szybko wybiegł z kuchni.

😄💙😄💙😄💙😄💙😄💙😄💙

Hej,  jest tu ktoś kto to wogle czyta?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro