Rozdział 9 ,,Ślub"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się o 9. Szybko wstałam i wzięłam prysznic. Strasznie się denerwowałam tym ślubem. Zjadłam trochę śniadania i poszłam zrobić makijaż. Kiedy założyłam sukienkę była już 10. Szybko wysuszyłam włosy, podkreśliłam falę pianką i podpięłam kosmyk z prawej strony spinką. Gdy wkładałam buty usłyszałam dzwonek. To pewnie Łukasz już po mnie przyjechał. Powiedział, że przyjedzie trochę wcześniej, żeby przedstawić mnie rodzinie. Otworzyłam drzwi.

- Cze.. wow.. Czy ja na pewno dobrze trafiłem? – powiedział patrząc na mój numer mieszkania.

- Cześć, chyba tak, no wejdź jak tylko zabiorę torebkę i możemy wychodzić.- powiedziałam.

- Ale pięknie wyglądasz – powiedział.

- Dziękuje. Ty też. Dobra możemy iść. – powiedziałam.

Zamknęłam mieszkanie i pojechaliśmy pod kościół. Gdy zaparkowaliśmy, moja panika znów wróciła.

- Wow.. – wydusiłam z siebie gdy zobaczyłam ile tam będzie ludzi.

- Co boisz się? – zapytał.

- Eh.. Troszkę. – powiedziałam przygryzając wargę.

- E no będzie dobrze.. Nie są tacy źli. – powiedział i wysiadł z samochodu otwierając mi drzwi.

Gdy wysiedliśmy nogi trzęsły mi się jakby były z galarety. Łukasz podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.

- Yy. Przyjaciele chyba nie trzymają się za rękę – powiedziałam.

- A nie marudź tylko chodź. – odpowiedział uśmiechając się i wychwytując mój wzrok.

Podeszliśmy bliżej.

- Mamo, to moja dziewczyna Natalia – powiedział, zmieniając wersję.

- Natalia. – przedstawiłam się, lekko uśmiechając się do niej.

- Miło mi Cię poznać Natalio. Łukasz tyle nam o tobie opowiadał. – powiedziała, byłam ciekawa co on im takiego o mnie powiedział.

- A tata? – zapytał, widząc moje zakłopotanie.

- Yy tata poszedł już do Magdy – powiedziała.

- Dobrze to my już pójdziemy, żeby były jeszcze jakieś miejsca. – powiedział Łukasz cały czas patrząc na moją minę.

Gdy odeszliśmy trochę dalej powiedział:

- No i co nie było tak strasznie, a mówią że najgorzej idzie z mamą – powiedział łapiąc mnie w tali.

- Ha ha. Nie było mowy o zmianie planów.. – powiedziałam.

- O jakiej zmianie planów? – powiedział udając, że nic nie wie.

- Nie udawaj, że nie wiesz, miałam tu przyjść jako twoja przyjaciółka, a nie dziewczyna.

- Eh.. No tak, ale sama stwierdziłaś, że przyjaciele nie trzymają się za ręce – ahhh.. jak mnie czasami wkurzały te jego docinki, ale pozostawiłam to w milczeniu – No chodź już – powiedział po chwili.

Kościół był bardzo ładnie ubrany. Na żyrandolach wisiały wielkie girlandy, a przy każdej z ławek biała róża owinięta czerwoną wstążką. Kiedy wchodziłam z Łukaszem do Kościoła czuła na sobie wzrok innych, ale postanowiłam się tym nie przejmować.
Po mszy pojechaliśmy na salę, gdzie miało odbyć się wesel. Gdy wysiedliśmy z samochodu, Łukasz od razu jakoś dziwnie się zachowywał, gdy zobaczył jakąś dziewczynę idącą za rękę z chłopakiem. Ale udawałam, że tego nie widzę. Weszliśmy na salę i stanęliśmy w koleje do składania życzeń. Kiedy już złożyliśmy życzenia i daliśmy prezent, poszliśmy się usiąść.

- No to wybieraj gdzie chcesz siedzieć obok moich rodziców czy Olka? – zapytał, nawet nie zauważyłam, że Olek też tu jest.

- Koło Olka. – powiedziałam krótko.

Podeszliśmy do miejsca gdzie siedział Olek i usiedliśmy obok. Rozmawialiśmy z nim długo o ostatnich kręglach. Olek stwierdził, że musimy to powtórzyć. Tak naprawdę to prawie cały czas ja z nim rozmawiałam, ponieważ Łukasz jakoś dziwnie się zachowywał. Tak jakby kogoś szukał, potem poszliśmy tańczyć. Tańczyłam na zmianę z Łukaszem i Olkiem a potem nawet z panem młodym i paroma innymi mężczyznami, których w ogóle nie znałam. Zmęczona już tańcami poszłam usiąść. Po chwili podeszła do mnie Pani Ania, czyli mama Łukasza.

- Natalko, nie wiesz gdzie poszedł Łukasz? – zapytała mnie lekko jakby zdenerwowana.

- Nie, nie wiem tam idzie Olek, może one będzie wiedział. – odpowiedziałam pokazując.

Widziałam jak Olek tłumaczy coś Pani Ani, ale nie wiedziałam co, w końcu postanowiłam sama go poszukać. Pomyślałam, że może wyszedł na zewnątrz, było już ciemno, a dużo gości rozmawiało przed wejściem, ale żadna z sylwetek nie pasowała mi do Łukasza. W końcu ktoś złapał mnie za rękę.

- Natalia, gdzie poszłaś szukałem Cię – powiedział Olek, coś mi tu nie pasowało.

- Poszłam po Łukasza, bo wszyscy go szukają. – powiedziałam.

- Na pewno jest w środku, choć to go poszukamy – powiedział zdenerwowany.

- Nie, słuchaj coś mi tu nie pasuje, w ogóle jakoś dziwnie się dzisiaj zachowuje – powiedziałam nagle słysząc, jakby ktoś się kłócił.

- Dobrze choć to go poszukamy razem – powiedział.

- Ciiiii... - usłyszałam jakby jego głos. – To on. Słyszysz?. – nasłuchiwałam kłótni, to tak jakby to on i jakaś kobieta.

- Ah.. coś ci się pomyliło – cały czas nie wierzyłam, że słyszę jego ale gdzie, nagle słyszę jeszcze większy hałas, na zewnątrz wybiegła jego siostra Magda. Pobiegłam za nią.

Nie wierzyłam własnym oczom. Łukasz bił się z jakimś facetem. Nie mogłam go rozpoznać, bo było strasznie ciemno. A Magda i jakaś dziewczyna kazały się im uspokoić. W końcu dobiegł do nich Olek a ja zaraz za nim, ponieważ miałam szpilki nie było to szybkie tempo. Olek odciągnął Łukasza, a jakiś inny chłopak tego drugiego. Podbiegłam do Łukasza.

- Łukasz, nic Ci nie jest? – powiedziałam to z taką troską.

- Nie. Nati choć musimy porozmawiać. – powiedział i złapał mnie za nadgarstek.

- Czemu się z nią kłóciłeś? Co ona ci takiego zrobiła? - nic z tego nie rozumiałam, chciałam wyjaśnień.

- Nati, choć pojedziemy do domu i wszystko ci wyjaśnię. – bałam się prawdy, ale chciałam ją usłyszeć.

Pojechaliśmy do mieszkania Łukasza i szybko opatrzyłam mu rany. Leciała mu krew z nosa i miał przeciętą wargę.

-Ssssss... Ał . To boli. – powiedział, gdy przemywałam mu ranę na ustach.

- Było się nie tłuc to by nie bolało. – postanowiłam być bardziej stanowcza.

- No to słucham, dlaczego kłóciłeś się z tą dziewczyną? – usiadłam obok i czekałam na wyjaśnienia. – No Łukasz. Słucham.

- Ah. No bo jak miałem 18- 19 lat to... - zaczął mówić

- No to? – już nie mogłam dłużej wytrzymać.

- No, byłem chłopakiem do towarzystwa. – powiedział i spojrzał na mnie.

- Ty chyba żartujesz?! - w tym momencie napłynęły mi łzy do oczu.

- Czyli inaczej uprawiałeś sex z jakimiś laskami za pieniądze?! – nie mogłam już wytrzymać, łzy spływały mi po twarzy.

- Eh.. No tak, ale miałem wtedy 18 lat, widziałem w tym tylko zysk. Natalio, przepraszam. – nie mogłam już tego słuchać, wzięłam torebkę i wyszłam.

Nie mogła w to uwierzyć, to było okropne, czemu ja zawsze trafiam na takich facetów. Zamówiłam szybko taksówkę i pojechałam do Oli.

Nocowałam u niej a rano opowiedziałam jej wczorajszym zdarzeniu na weselu. Najgorsze wydawało mi się to, że przecież z nim pracuję. Jak ja mu spojrzę teraz w oczy? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro