Legenda zapomnianego miasteczka, czyli mroczne sekrety

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


"Legenda zapomnianego miasteczka" autorstwa Nietelaria

Przypadek, podstęp czy przeznaczenie?
Mina i Theo w podejrzanych okolicznościach trafiają do miasteczka, o którym zapomniał cały świat. Tajemnicza klątwa nie pozwala im opuścić osobliwego miejsca, dlatego też postanawiają odkryć jej przyczynę i spróbować ją złamać. Czy uda im się wydostać dzięki rozumowi? Czy może będzie im potrzebne do tego trochę magii?


Witam wszystkich w kolejnej recenzji, zaparzcie sobie herbatki i czytajcie.

Opis w cudowny sposób zdradza wszystko i jednocześnie nic. Krótki i zrozumiały przekazuje czytelnikowi wystarczająco wiele, aby zainteresować. 

Theo mimo tego, że ma dopiero czternaście lat jest bardzo inteligentny (nawet inteligentniejszy od swojej starszej siostry) i pokazuje to na każdym kroku, co momentami strasznie denerwuje. Szczególnie wtedy, gdy mamy do czynienia z Gretą, a Theo zachowuje się jakby pozjadał wszystkie rozumy i był lepszy od rudowłosej dziewczynki we wszystkim. Wiadomo, że inteligenci już tacy są, więc i Theo taki jest, co autorce świetnie się udało, tak samo wtedy, gdy chłopak w racjonalny sposób stara się wytłumaczyć barierę, która otacza miasteczko. Jego idealnym przeciwieństwem jest jego starsza siostra - Mina, którą polubiłam jeszcze bardziej do Theo. Z początku dziewczyna wydawała mi się zapatrzona tylko w siebie, ale na szczęście było to tylko chwilowe wrażenie, ponieważ tak samo, jak jej brat Mina chce dobrze dla swojej mamy i chce pomóc bratu w odkryciu zagadki związanej z barierą. Podoba mi się też to, jak broni swoich przekonań, ponieważ wiele osób w takiej sytuacji  by odpuściło, na dodatek tak samo, jak nie lubi swojego pełnego imienia, więc tym też u mnie zapunktowała. Jedynym co mi się w niej nie podobało było jej podejście do chłopaka z zamku, on się stara i chce z nią się przyjaźnić, a ona zachowuje się okropnie wręcz. Jeżeli chodzi o inne postacie to już nie było tak pięknie, na razie każda przedstawiona postać drugoplanowa lub epizodyczna były płaskie w każdym znaczeniu tego słowa. Opiekunka sierocińca potwierdziła wszystkie stereotypy i w ten sposób straciła moją uwagę i minimalną chęć zapoznania się z nią bliżej, tak samo było z dziewczyną ze szpitala. 

Fabuła jest genialna, jeszcze nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim pomysłem, choć na początku było trochę zaplątania i wprowadza się czytelnika w błąd, ponieważ osoba czytająca opowiadanie myśli (przynajmniej ja tak miałam), że bariera otacza miasteczko przynajmniej od kilku stuleci. Wydaje mi się, że jest spowodowane tym, jakie są opisy. W rzeczywistości miasto jest odizolowane od reszty świata od raptem trzydziestu lat (jeżeli dobrze pamiętam), to też wydarzenia, o których opowiada Greta wydarzyły się stosunkowo nie dawno. Choć nie widać tego na pierwszy rzut oka, autorka zdobyła mnie dzięki temu, że akcja nie dzieje się w Ameryce lub Wielkiej Brytanii, ale w Niemczech. Genialnym posunięciem jest też wrzucenie kilku tropów w opowiadaniu, czytelnik nie wie tak samo, jak bohaterowie, która wskazówka jest prawdziwa i w jaki sposób rozwiązać sprawę (moja dedukcja jest na takim poziomie, że czasami przeczytam jedno zdanie i wiem już wszystko). Całe opowiadanie jak dotąd jest bardzo dobrze napisane i ma dobrą fabułę.

Zapraszam wszystkich do przeczytania, dlatego że to idealne opowiadanie na deszczowe dni takie jak dzisiaj (Warszawka płynie przez ten głupi deszcz), na pewno komuś przypadnie do gustu.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro