Sercoszybki: Bezimienni, czyli słabsi ponad silniejszymi

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


"Sercoszybki: Bezimienni" autorstwa @Adariari

W Etimi Sercoszybcy cierpią prześladowania religijne. Noszą na nadgarstkach dzwoneczki i podróżują pociągiem w oddzielnych wagonach, pilnowani przez strażników. Są zmuszani do niemal niewolniczej pracy i wykonują ją bez narzekania. Codziennie znoszą poniżanie i bicie, a część umiera zakatowana przez własnych sąsiadów.

Grupa odważnych ludzi wiele ryzykuje, pomagając Sercoszybkim uciec za granicę. Wszyscy strażnicy miejscy chcą przeszkodzić im w misji, ale Samir nie ma zamiaru się wycofać. Wraz ze swoją drużyną zamierza przeszmuglować Sercoszybkich na statek. Samir jest gotów działać bez względu na wszystko.


Witam wszystkich, dawno mnie nie było, ale oto jestem i mam do zaoferowania króciutką recenzję. 

Opis jest krótki i treściwy, czytelnik dostaje malutki "kawałeczek tortu", który ma go zachęcić do sięgnięcia po więcej i według mnie opis naprawdę zachęca do przeczytania. Nie mam nic do zarzucenia oprócz faktu, że jak dla mnie za często pojawiło się słowo Sercoszybki, jak na taki krótki tekst. 

To króciutkie opowiadanie nie pozwala na zbyt dużą analizę bohaterów i ich zachowań, ale postaram się jak najlepiej nakreślić to, co zauważyłam. Zacznijmy więc od Samira. Czytając o nim nie byłam do końca pewna kim jest. Na koniec opowiadania dowiadujemy się, że był szpiegiem w "obozie wroga", co ciężko było wywnioskować, ponieważ posługiwał się innym imieniem. Autorka zrobiła tutaj kawał dobrej roboty, dlatego że ciężko wprowadzić tego typu element zaskoczenia, kiedy czytając śledzimy działania bohatera zza jego pleców. Mam jednak jedno malutkie zastrzeżenie odnośnie jego historii sprzed akcji dziejącej się w "Sercoszybki: Bezimienni". Wspomniane jest, że Samir studiował prawo, ale przecież był jednym z Sercoszybkich, którzy byli represjonowani i nie mogli żyć jak ludzie z Etimi. Inne postacie tego opowiadania przypominają mi typowych członków dla jakiegokolwiek buntu, był Mikelin, który pomagał uchodźcom ze względu na swoją matkę, był Ides, który zachowywał się jak beztroska osoba i był Akon, który myślał racjonalnie. 

Fabuła opowiadania ma swój urok, choć uważam, że gdyby rozwinąć akcję o wydarzenia z przeszłości to całość tekstu i jego zakończenie miałoby jeszcze lepszy wydźwięk dla czytelnika. Kiedy zaczynałam czytać "Sercoszybkiego: Bezimiennych" miałam wrażenie, że pierwsze rozdziały mi się nie załadowały lub, po prostu coś się zepsuło. To było jedno z tych odczuć, kiedy idąc ulicą usłyszysz jakieś zdanie wyrwane z kontekstu i nie wiesz do czego je dopasować. Zaciekawiła mnie za to wizja, którą przedstawiła autorka. Słabsi ponad silniejszymi. To jest coś, co rzadka autorzy próbują zastosować, ponieważ zwykle kończy się to porażką, ale w tym opowiadaniu daje to dobre wrażenie. Znowu się o coś przyczepię, ale nie daje mi to spokoju. Tworząc nowe rodzaje ludzi o nadprzyrodzonych mocach czy innymi cechami, które nie są dla człowieka normalne trzeba pamiętać, żeby wyjaśnić to i owo w opowiadaniu czytelnikowi. O Sercoszybkich wiemy niewiele, niewyjaśniona jest szczególnie kwestia "wytwarzania węgla". Ten wątek pojawia się kilka razy w opowiadaniu, ale dalej go nie rozumiem, czy to znaczy, że ci ludzie mogą wytwarzać węgiel ze swojej ciepłoty czy jak?

Zapraszam każdego, komu spodobała się wizja autorki przedstawiona w opowiadaniu "Sercoszybki: Bezimienni". Na wattpadzie jest wiele opowiadań takie, jak to, które właśnie zrecenzowałam i ma szansę zabłysnąć, ale... Właśnie, trzeba tylko dać szansę autorce i jej opowiadaniu, a może wam się spodoba i będziecie chcieli więcej.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro