Część 2 Część 19
********************************* 21 Lipiec (Sobota )************************************
-Kochanie uważaj -proszę moją córkę. Biega jak szalona i patrzy co ma pod nogami -Zaraz znów będziesz leżała -wzdycham i siadam do reszty. Przyjechali rodzice moi, Harry jego narzeczona, Cody i Any jego w 7 miesiącu narzeczona jest mój tata z Alexis. Mamy wspólne ognisko, takie w gronie najbliższych.Jest godzina ósma wieczór i jest bardzo jasno i jeszcze w miarę ciepło -Co się uśmiechasz mamuś ?-siadam obok Codiego i patrzę na śmiejącą się mamę
-Pamiętam jak ty byłaś taka mała -uśmiecham się, bardzo lubię kiedy mama opowiada mi o moich dzieciństwie.
-Nina ktoś podjechał samochodem -zauważa Harry, odwracam wzrok, rzeczywiście ktoś podjechał
-Pójdę zobaczę -podnoszę się
-Pójdę z Tobą dla pewności -uśmiecha się Cody i idzie ze mną. Kiedy już jestem coraz bliżej, tajemnicza osoba wychodzi a ja zatrzymuje się 5 metrów od chłopaka o którym starałam się zapomnieć przez te 4 prawie lata.
-To on Cody -szepcze sparaliżowana do mojego brata
-Spokojnie siostra, myślę że to nie przypadek
-Cześć Nina -podnoszę wzrok, zauważam tego samego chłopaka którego pamiętam z Londynu. Tego którego zostawiłam bo wolałam aby zajął się swoją karierą a nie mną i swoją córką.Ten sam głos przez który dostaję gęsiej skórki -Bet nie była uważna, tak jak myślałaś -podnoszę na niego wzrok nie wiedząc o co mu chodzi -Melisa -Patrzy na mnie z bólem, takim że aż serce mnie boli.Mnie a co on ma powiedzieć, zawiodłam jego i oszukałam
-Skąd.. jjak? -jąkam się.Patrzę na chłopaka ze łzami
-Bet oglądała zdjęcie dziewczynki, zmusiłem ją aby mi w końcu powiedziała kim jest.Nie raz już ja przy tym przyłapywałem.W końcu musiało to się skończyć Nina - podnoszę na chłopaka wzrok, jest zły, zraniony, oszukany
-Nie chciałam abyś przeze mnie zawalił naukę bo byś musiał zajmować się małym dzieckiem, którego jestem pewna że nie chcesz -mówię ostrożnie, wiem że mogę zaraz powiedzieć coś za dużo
-Gdybyś mi powiedziała zobaczyła jak bardzo go nie chcę, ale nie powiedziałaś mi ani słowa.Nawet wtedy kiedy przyłapałem cię jak się pakowałaś -warczy, spinam się, łapie automatycznie brata za rękę
-Uspokój się kolego -wkracza mój brat -Wiemy że Nina źle zrobiła, ale spokojnie.Jest wyjście z tej sytuacji
-Jakie kurwa wyjście -podnosi wzrok -Nie widziałem swojej córki, teraz nie wiem nawet ile ma lat
-Trzy skończyła kilka dni temu -patrzę na swoje ręce -Przykro mi Michael, żałuję że nie powiedziałam Ci, ale później było już za późno
-Melisa wie o mnie ?-pyta
-Wiem -pokazywałam zdjęcia dziewczynce, i mówiłam."Tutaj jest twój tatuś " -Pokazywałam jej twoje zdjęcia i tłumaczyłam jej
-Mogę ją zobaczyć ?-pyta z nadzieją już z ulgą lekką w głosie
-Nie wiem czy to dobry pomysł i czas -zabiera głos Cody -Melisa nie spodziewa się ciebie i nie wiemy jak zareaguję
-Mama ?-odwracam się na dźwięk najpiękniejszych słów, ale w tej chwili Melisa wybrała zły moment
-Kochanie chodź -idę do dziewczynki i łapię ją za rękę.Klękam przed nią
-Mamusiu, a czy to mój tata ? -wiem że patrzy za mnie na Michaela, ona go poznała - Wrócił dla mnie? -aż mam łzy w oczach kiedy widzę tą nadzieje w jej małych oczkach, ale co jeśli Michael odjedzie i nie wróci. Nie spodoba mu się tatusiowa-nie, kiedy wpuszczę go do swojego życia i Melisy
-Kochanie, tatuś przyjechał na ch...
-Cześć Melisa -przerywa mi chłopak -Tak jestem twoim tatą i to dla ciebie przyjechałem
-Dlaczego cię nie było wcześniej -widzę w jej oczkach radość, ale i ten ból że pojawia się po 3 latach
-Musiałem wiele załatwić aby teraz się z tobą spotkać -klęka obok mnie, więc podnoszę się i podchodzę do Codiego wtulam się w niego, daje im chwilę czasu
-Zostaniesz ze mną i mamą ?-lekko się uśmiecha.Patrzę i czekam kiedy odpowie, czekam aż powie nie ale tak się nie dzieje
-Tak skarbię, teraz będziesz mnie miała zawsze obok siebie -dziewczynka w końcu reaguje uśmiechem i wtula się w swojego ojca.Potwierdziłam ojcostw kiedy tylko dziewczynka się urodziła, musiałam zrobić testy DNA, Bet mi w tym pomogła i jestem jej wdzięczna za to, bardzo.
***
-Zamierzasz przyjeżdżać tutaj do niej z Londynu ? Znów ojciec na odległość.Michael, to nieodpowiedzialne co jej powiedziałeś,ona cię obdarzyła zaufaniem że będziesz pod ręką -Melisa i Michael pożegnali się.Michael ma być juto u nas i zabrać dziewczynkę na lody. Oczywiście nie puszczę ich samych, za wcześnie na taki krok. Cody zabrał dziewczynkę a ja chciałam porozmawiać z chłopakiem w cztery oczy
-Nie -zaprzecza -Kupiłem dom 30 min drogi od was.Będę u Melisy tak często jak mi na to pozwolisz -aż nie wiem co powiedzieć, to wielki krok z jego strony
-Jak to ? A rodzina, praca, przyjaciele ? Dlaczego ?
-Moja córka tutaj mieszka, chyba mówi samo za siebie -warczy, aż się spinam.Zauważa to -Przepraszam -mamrocze
-Jutro będziesz ?
-Tak jak obiecałem -otwiera drzwi od swojego nowe samochodu.Pamiętam że wcześniej miał znacznie inny
-Dobrze -zgadzam się
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro