Część 2 Rozdział 11

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

******************************* 5 Październik (Piątek )*********************************

Wtorek,Środa,Czwartek minęły tak szybko że nawet nie wiem kiedy.Codziennie praktycznie to samo robiła. Rano wstawałam, jadłam śniadanie wychodziłam na uczelnie.Tak siedziałam na wykładach, jadłam lunch z Betii i chłopakami. Ten sam codziennie obojętny ton w moim kierunku przez Michaela.Wracałam na zajęcia i wracałam do akademika  gdzie zjadałam czasami sama czasami z Bet obiad który któraś z nas zrobiła wcześniejszego wieczoru. Zajmowałam się nauką,czasami wychodziliśmy gdzieś z Bet i chłopakami, czasami same.Myłam się i kładłam spać,następnego dnia praktycznie to samo.

*** 

-Dzisiaj po południu widzimy się w knajpce ?-pyta Bet, kiedy razem zmierzamy w stronę uczelni.Mamy na tą samą godzinę dlatego też idziemy razem 

-Tak, Tak -zgadzam się odczytując sms od mamy.Pyta jak mi leci, i czy daje sobie radę z nauką.Odpisuję jej że jest świetnie i nie żałuję wyboru. -Michael też będzie ?

-Nie -zatrzymujemy się -Nina, on nie chcę przyjść bo Ty tam będziesz -widzę jaj przepraszający wzrok.Nie wiem o co chodzi temu chłopakowi, ale zachowuje się jak gówniarz 

-Okey, w takim razie zostaję w pokoju -uśmiecham się mrugam do dziewczyny że nic nie szkodzi 

-Masz przyjść Nina.Michael ma jakieś humorki, ale mu przejdzie 

-Nie ważne, nie obchodzi mnie. -tak na prawdę obchodzi.Tęsknie za tym jego uśmiechem, świecącymi oczami.Jak przychodził z Polą, czy nasze wspólne zakupy. Widziałam że możemy zostać spoko znajomymi nawet przyjaciółmi ale on to spieprzył 

-Przyjdź Nina, na prawdę -Łapie mnie za rękę -Do zobaczenia, mam w innym skrzydle zajęcia 

-Oki,do później -dajemy sobie buziaka i każda idzie w swoją stronę. 

Od czasu kiedy tutaj jestem a prawie dwa tygodnie będzie, bardzo polubiliśmy się z Bet.Oglądamy wieczorem filmy razem, czy gotujemy coś czasami. Pogadamy o chłopakach, Bet też opowiada mi że miała jakąś kłótnię z Tomasem i nie wie co robić bo przecież go kocha najbardziej na świecie. 

Zaufałam jej w 100% a ona mi.Wspieramy się, i pomagamy jeśli jest taka potrzeba.Nawet razem wybieramy się na imprezę do klubu gdzie DJ będzie Michael. 

***

Wchodzę do budynku i własnie teraz mam wątpliwości czy na pewno wzięłam notatki.Idę cały czas przed siebie i zaczynam szukać notatek w torbie. Kiedy nagle wpadam na kogoś, trzymane już kartki wypadają mi i wszystkie rozrzucają po całym korytarzu 

-O nie -jęczę i klękam szybko je podnoszę.Nie zdążyłam ich nawet wpiąć do segregatora i tera nie wiem co będzie gdzie i jak 

-Przepraszam,Przepraszam -podnoszę wzrok na chłopaka który wpadła na mnie, a ja na niego.I wtedy moje oczy jakby zobaczyły słońce, albo małego pieska świecą się na tego chłopaka przede mną -Nie uważałem i przepraszam 

-Ni..Nie szkodzi -uśmiecham się lekko i przenoszę wzrok z oczu chłopaka na kartki.Zaczynam je zbierać.Kiedy już wszystkie jako tako mam kartki podnoszę się 

-Proszę -podaje mi resztę kartek - Wszystko masz ?

-Tak, dziękuję -przeglądam jeszcze raz wszystkie kartki -Teraz nie wiem nawet która była pierwsza a która ostatnia.Nie zdążyłam ich wpiąć do segregatora 

-Może Ci pomogę ? W końcu to moja wina 

-Dam sobie radę, na prawdę. Dziękuję -uśmiecham się lekko i kiedy już chcę przejść zatrzymuję mnie 

-Daj sobie pomóc -uśmiecham się pod nosem, odwracam się do chłopaka przodem -O której kończysz ?

-16:30 -poprawiam spadające kartki 

-O 16;30 przy drzwiach wejściowych.Tylko przyjdź -pokazuje na mnie palce, uśmiecha się i odchodzi. Kim przepraszam bardzo jest ten prześliczny chłopak ? Widzę jak znika w następnym korytarzu z uśmiechem ruszam przed siebie. Kiedy mijam tych niektórych ludzi, widzę jak na mnie patrzą.Przepraszam ale żaden ze mnie okaz natury. 

***

Zajęcia minęły mi pomyślnie dużo się dowiedziałam o zakładaniu firmy, na co trzeba patrzeć i na co uważać a bardziej na kogo. Ogólnie dowiedziałam się 1/16 z tego co będę wiedzieć, już nie mogę się doczekać aż będę mogła otworzyć swoją kawiarnię. 

Tajemniczego chłopaka już nie widziałam dzisiaj, raz tylko na lunchu był.Siedział z jakimś chłopakiem i śmieli się z jego opowiadań.Cudownie nawet się uśmiechał.Stop, dziewczyno.Nawet nie znasz jego imienia. 

Kiedy wybiła godzina 16:30, spakowałam się szybko jak nigdy i poszłam szybkim krokiem na zewnątrz. Ale jego jeszcze nie było. Siadam na ławce przed uczelnią i zaczynam przeglądać internet. 

-Nina, jesteś -podnoszę wzrok na cień który przede mną się zrobił.Zauważam przed sobą tajemniczego chłopaka 

-Znasz moje imię -chowam do torebki telefon 

-Henryk -wyciąga rękę.Henryk..Henryk...Henryk -Dobrze myślisz jestem Synem Williama 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro