Część 2 Rozdział 18
************************* Około 4 Lat Później 17 Lipiec (Wtorek )************************
-Melisa nie tak daleko -upominam dziewczynkę.Moja córeczka bawi się nad brzegiem jeziora, ale cwaniara myśli że nie widzę i wchodzi dalej do wody -Kochanie jeśli jeszcze raz tak cię zobaczę pakujemy się do domku, rozumiesz ?
-Tak, mami -woła do mnie. Moja księżniczka ma 3 latka, skończyła 13 lipca trzy latka.
-Łobuziara mała -zauważa mój młodszy brat Cody. Cody przyjechał ze mną nad jezioro, miał wolne dlatego też chciał z nami przyjechać. Cody do tego jest chrzestnym Melisy
-Melisa proszę wyjdź z wody, jedziemy do domu tak jak obiecałam -moja córka chyba przechodzi jakiś bunt, nie wiem ile razy można jej powtarzać że nie, ona i tak swoje robi
-Niee, mamo -woła. Podnoszę się z miejsca i idę do córki -Więcej nie będę, mamo. Plosze -zaczyna płakać
-Prosiłam Cię kochanie-kucam przy dziewczynce -Nie chciałaś słuchać mamy, dlatego jedziemy do domu. Jesteś niegrzeczna
-Tata bi mi pozwolil -krzyczy i biegnie do Codiego. Podnoszę się i wypuszczam powietrze.Znów to samo, ten sam tekst te same słowo "tata". Czuję złość kiedy pomyślę o ojcu Melisy.Bo nie wie że ma córkę, a ona wie że gdzieś w Anglii jest jej tatuś. Czuje łzy w oczach, bo Melisa wykorzystuje ten fakt ojca. Często pyta mnie gdzie jest jej tatuś
-Przykro mi -współczuje mi Cody.On jedyny wie jaka jest prawda, że nie powiedziałam nic Michelowi o dziecku.
Nie chciałam, wiedziałam że przyjechał się uczyć a nie wychowywać dziecko które machnął na boku.Wiedziałam co było dla niego ważniejsze.Przeze mnie by zaprzepaścił szansę na naukę bo by musiał zająć się dzieckiem. Nie chciałam tego, wolałam wyjechać i zniknąć. Kontaktował się ze mną parę razy, ale zawsze nie odbierałam ani nie odpisywałam.Nie chciałam aby dowiedział się, a teraz mam za swoje
-Chodź kochanie, przebiorę Cię -pomagam dziewczynce zdjąć strój kąpielowy i suszę ręcznikiem.
-Przeprasam mamo -podnoszę wzrok na dziewczynkę -Wiem że tatusia nie ma z nami -przytula się do mnie
-Kochanie, tłumaczyłam Ci że tatuś musiał zająć się wtedy czym innym i nie mógł z nami przyjechać
-Wiem mamo
***
-Ostrożnie na schodach -przypominam chłopakowi.Melisa usnęła po drodze i nie chciałam jej budzić, Cody zaproponował że ją przeniesie aby nie budzić już dziewczynki. Cody kiedy dowiedział się że będzie wujkiem odwiedzał nas jeszcze częściej niż byłam w domu.
Widziałam jak bardzo troszczył się o Melisę, widziałam jak bardzo bał się kiedy ona płakała.Wspierał mnie w najgorszych i najbardziej krytycznych momentach.Bardzo pomagał mi przy opiece przy małej, bardzo mu za to dziękuję.
Ale nie tylko on był przy mnie, rodzice kiedy zobaczyli mnie w drzwiach i pokazałam im zdjęcie przytulili mnie i powiedzieli że wszystko będzie dobrze, i poradzę sobie. To najbardziej mnie zmotywowało.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro